Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2016, 00:12   #192
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
To że był w takim stanie nie należało do jego błędów. Dziadek nalegał wznosił toasty nie mógł odmówić... W zasadzie nie pamięta ani jakim cudem się tak urządził, ani dlaczego tu się znalazł... Nie jednak pamiętał znów dziadek... Trzymał się na nogach dojechał na to polowanie. Liczył, że da radę wykonać jedno cięcie. Specjalnie wzmocnił się środkami.... Niestety był tak nieporadny, że upuścił miecz niczym ostatnia oferma. Chwilę później poharatany leżał na ziemi i walczył o życie. Jego ochrona.... zawaliła test już na początku. Snajper to chyba jakiś sprzedawczyk który ich wrobił skoro nie strzelił ponownie... Tyrenne walczyła dzielnie. Morlan ledwo dychał, miał nadzieję na profesjonalną pomoc medyczną. Jeśli nie zabrali na polowanie choć powinni... nikogo takiego był trupem. Zobaczył na ziemi swój miecz. Ten sam cholerny miecz który upuścił. Ostatkiem sił spróbował pchnąć go do pani porucznik. Żadna inna broń nie była wstanie zabić tej bestii... Skupił się pchnął mocą miecz jak najbliżej porucznik i krzynął:

- Miecz świetlny zabij skurwysyna.. - po tym głowa upadła mu na śnieg. Opadał z resztek sił. Starał się nie zasnąć i wykorzystać resztę sił na leczenie.
Zabawne było, że już drugi raz jakaś bestia prawie go rozszarpała. Przychodziło im to z dziecinną łatwością a on nie miał nic do powiedzenia...
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 30-07-2016 o 02:18.
Icarius jest offline