Zażywszy powietrza na dachu, Storm wrócił do wnętrza budynku. Kolacja była coraz bliżej, a dobre jedzenie było jedną z niewielu rzeczy, które sprawiały mu przyjemność. Będzie musiał jeszcze porozmawiać z agentką Hand w sprawie swojego hobby, ale to mogło zaczekać aż zjedzą. Siedział więc w pokoju wspólnym, rozmyślając o tym co może go czekać w przyszłości. Jego przemyślenia przerwał jednak głos ex-żołnierza z ego na poziomie Tony'ego Starka.
-Dobra ja jestem Wiktor Stiepanowisz. Ale możecie mi mówić Alfa. Jak mamy pracować razem i walczyć razem to czas się lepiej poznać. Kto ma ochotę się spróbować ze mną? - Najwyraźniej sowiet, może specnazowiec? rwał się do mordobicia.
-Dark Star. - Odparł Brian, nie podnosząc wzroku. - Jeśli masz ochotę dostać łomot, to jestem do usług, o ile skończymy przed kolacją. - W jego głosie przebrzmiała drwina. Podszedł i wziął rękawice. - Prowadź.