Aarakocra przeglądał przyniesione mu księgi, w zasadzie zamówił przynajmniej kilka dzieł archeologa choć bardziej po to by zaciemnić nieco obraz prawdziwych poszukiwań. Mieli udać się do jego kryjówki, sekretnego miejsca. Po co ? Po co była w ogóle ta cała pielgrzymka? Co z tego wszystkiego miał jej organizator? Zabawę ? A może staja się posłusznymi narzędziami które dostarczają co pełen okres swoich dusz by podtrzymać życie i energie istoty która stała za całą ta wyprawą?
Różne myśli przechodziły przez głowę Nevara, wiedział jednak że informacje moga być kluczem do wydostania się z ewentualnych tarapat. Nie był całkiem pewny czy bezwolne wykonywanie wszystkich poleceń, krok po kroku doprowadzi ich do wyczekiwanego finału. W zasadzie nie wątpił że Pan Wywyższonego Domu ma moc by spełnić ich życzenia - pytanie brzmiało czy chciałby rzeczywiście jej użyć. Jeśli pielgrzymki trwały tak długo a ów Pan był wciąż tą samą istotą to czy nie potrzebował owej mocy żeby przedłużać swoje istnienie? Kim on w ogóle był?
Wątpił by funkcja owego pana była dziedziczna - ilu takich panów miałoby swój cel i sens czy choćby chęć w organizowaniu takich pielgrzymek?
Pytania zdawały się nie mieć końca,jednak jedno było pewne elfia biblioteka była dobrym miejscem by próbować odnaleźć na nie odpowiedzi i to właśnie zamierzał. Wiedział, że każde jego słowo może być monitorowane. Herold zdawał się pojawiać "znikąd" więc w zasadzie mógł być wszędzie. Nevar mógł miec tylko nadzieje że dostęp do jego własnych myśli wciąż jest tylko jego...