Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2016, 18:47   #41
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 11

Denver; centrum; okolice bazy; Dzień 2 - ciemność, noc; nieprzyjemny chłód.





Wszyscy



Butch wystrzelił na szybkiego ale bez widocznego efektu. Stwór śmignął w przelocie nad uciekającym facetem a ten wrzasnął przerażony i upadł znikając łowcy z oczu za przerośniętym żywopłotem. Czy zdążył w ostatniej chwili uskoczyć, czy stwór go sieknął czy nawet wykończył to tego nie mógł w tej chwili stwierdzić. Poza tym, że stwór poleciał dalej więc chyba był nadal cały.

Scott rozejrzał się po okolicy. Uwagę przykuł mu huk wystrzału ze strzelby. Widział sylwetkę człowieka ze strzelbą który strzelił wzdłuż korytarza. Na tle rosnącej łuny w głębi budynku było to pomimo ciemnośći nocy dookoła dość dobrze widoczne. Także i efekt wystrzału. Tym razem tamten trafił i Scott widział jak kilka okien dalej lecący przez korytarz stwór oberwał skumulowaną wiązką śruciń która dosłownie zastopowała go w miejscu. Zniknął z widoku skrzecząc agonalnym skrzekiem waląc się na posadzkę korytarza wewnątrz budynku.

Tristan i Młynarz przemykali się stopniowo skracając dystans. Mutant przeładował swój karabin korzystając z chwili przerwy by załadować czterotaktowym zamkiem kolejny nabój do komory. Podobnie jak towarzysz preferował broń bardziej celną i o porządnym zasięgu co jednak odbywało się kosztem szybkostrzelności. Sytuacja już wydawała się jasna na tyle by wiedzieć, że jakieś latające stwory zaatakowały budynek ich sąsiadów właściwie. Stworzenia były na tyle zwinne czy manewrowe że chyba nie miały trudności z lataniem wewnątrz budynku. I chyba preferowały atak z zaskoczenia i smagnięcie ofiary w przelocie co minimalizowało szansę na kontrę no a pęd dodawał siły takiemu uderzeniu choć z kolei kosztem celności. Stwory zdawały się chytrze unikać wdawania się w walkę zwłaszcza z nie osłabioną wcześniejszymi atakami ofiarę.

W okolicznych budynkach zaczęły pojawiać się światła. Chyba w tych co bywały zamieszkałe przez stałych mieszkańców. Walka mogła zwabić więc mieszkańców ulicy jednak kiedy i z czym by przybyli nie było zbyt pewne. Na razie najszybsi w nocnej reakcji poza samymi zaatakowanymi zdawali się być łowcy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline