Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-08-2016, 18:47   #41
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 11

Denver; centrum; okolice bazy; Dzień 2 - ciemność, noc; nieprzyjemny chłód.





Wszyscy



Butch wystrzelił na szybkiego ale bez widocznego efektu. Stwór śmignął w przelocie nad uciekającym facetem a ten wrzasnął przerażony i upadł znikając łowcy z oczu za przerośniętym żywopłotem. Czy zdążył w ostatniej chwili uskoczyć, czy stwór go sieknął czy nawet wykończył to tego nie mógł w tej chwili stwierdzić. Poza tym, że stwór poleciał dalej więc chyba był nadal cały.

Scott rozejrzał się po okolicy. Uwagę przykuł mu huk wystrzału ze strzelby. Widział sylwetkę człowieka ze strzelbą który strzelił wzdłuż korytarza. Na tle rosnącej łuny w głębi budynku było to pomimo ciemnośći nocy dookoła dość dobrze widoczne. Także i efekt wystrzału. Tym razem tamten trafił i Scott widział jak kilka okien dalej lecący przez korytarz stwór oberwał skumulowaną wiązką śruciń która dosłownie zastopowała go w miejscu. Zniknął z widoku skrzecząc agonalnym skrzekiem waląc się na posadzkę korytarza wewnątrz budynku.

Tristan i Młynarz przemykali się stopniowo skracając dystans. Mutant przeładował swój karabin korzystając z chwili przerwy by załadować czterotaktowym zamkiem kolejny nabój do komory. Podobnie jak towarzysz preferował broń bardziej celną i o porządnym zasięgu co jednak odbywało się kosztem szybkostrzelności. Sytuacja już wydawała się jasna na tyle by wiedzieć, że jakieś latające stwory zaatakowały budynek ich sąsiadów właściwie. Stworzenia były na tyle zwinne czy manewrowe że chyba nie miały trudności z lataniem wewnątrz budynku. I chyba preferowały atak z zaskoczenia i smagnięcie ofiary w przelocie co minimalizowało szansę na kontrę no a pęd dodawał siły takiemu uderzeniu choć z kolei kosztem celności. Stwory zdawały się chytrze unikać wdawania się w walkę zwłaszcza z nie osłabioną wcześniejszymi atakami ofiarę.

W okolicznych budynkach zaczęły pojawiać się światła. Chyba w tych co bywały zamieszkałe przez stałych mieszkańców. Walka mogła zwabić więc mieszkańców ulicy jednak kiedy i z czym by przybyli nie było zbyt pewne. Na razie najszybsi w nocnej reakcji poza samymi zaatakowanymi zdawali się być łowcy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 04-08-2016, 19:07   #42
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- No to teraz bez pierdolenia. - mruknął Młynarz

Doskoczył do przewalonego na bok wraku i przyłożył karabin do ramienia. Bestie śmigały... latały... szukały ofiar. A on szukał... wzorów. Kiedy bestie zwalniają i kiedy przyspieszają. Wziął jedną na cel i wyczekał chwilę, a kiedy był pewien strzału, pociągnął za spust.

Konieczne będzie później zbadanie co to za bestie. Jakie mutanty czy wyhodowane gówno. I z czego to wyewoluowało? Jakie mogą być tego słabe strony... i przede wszystkim... czy może być to ich Nocny Potwór? Mógł być. A mógł nie być. Nie przekonają się póki nie przyjrzą się trupom.
 
Stalowy jest offline  
Stary 05-08-2016, 08:23   #43
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Scott szybko dobił do jednej ze ścian budynku. W ręku miał przygotowaną katanę w pozycji tzw. "półbloku" - chciał być przygotowanym na ewentualność szybkiego ataku z zaskoczenia i móc odbić od siebie nadlatujące ścierwo. Katana dawała mu również spory zasięg cięcia, a idealnie naostrzona klinga olbrzymią siłę penetrującą wszystko z krwi i mięsa co stanie mu na drodze.

Wejrzał do budynku przez okno żeby tym razem już stuprocentowo upewnić się co się dokładnie dzieje i czy bezpiecznym jest wkroczyć.

Kiedy uznaje to za stosowne i względnie bezpieczne wchodzi do budynku gotowy od razu na najgorsze.
 
AdiVeB jest offline  
Stary 05-08-2016, 10:16   #44
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Carter nie rozmyślał wiele. Z przygarbioną sylwetką i pistoletem w dłoni osłaniał Scotta w jego drodze ku ścianie budynku. Kiedy ten dobił do niej, sam pochylony ruszył pełnym biegiem ku jego pozycji, licząc, że w razie czego Colorado też go osłoni ogniem.

Musieli wkroczyć do budynku i kiedy tylko Scott zniknął w oknie, sam wskoczył za nim. Broń trzymał cały czas w ręku, w razie ataku mógł szybko odpowiedzieć ogniem.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 05-08-2016, 14:21   #45
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Triss trzymał się Młynarza, pilnując tyły. Wyglądało na to że mutant widzi wrogów i zajął dobrą pozycję do prowadzenia ostrzału. Nie zmieniało to faktu że ktoś mógł ich okrążyć więc Trisa stanął plecami do towarzysza i obserwował otoczenie
-Masz jakiś pomysł z czym właściwie walczymy?
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 08-08-2016, 23:48   #46
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 12

Denver; centrum; okolice bazy; Dzień 2 - ciemność, noc; nieprzyjemny chłód.





Wszyscy



Mutant mógł stwierdzić, że bestie nie są uprzejme z nim współpracować. Owszem, dostrzegał ich cienie i smugi ale zawsze przelotnie by złapać pewny namiar na strzał czy jakikolwiek namiar nie mówiąc już o ustaleniu jakiegoś schematu działania. Stworów chyba zrobiło się jakby mniej. Może się przeniosły za budynek czy w głąb budynku albo stały się ostrożniejsze. A może te kilka sztuk co chyba padło odstraszyło część lub reszta stała się ostrożniejsza. Ludzie z budynku nadal prowadzili chaotyczny ostrzał, próbowali się kryć czy uciekać i to zarówno w samej kamienicy jak i próbując z niej ujść licząc, że znajdą się poza obrębem walki. W końcu złapał na swoje przyrządy celownicze jakiegoś stwora machającego skrzydłami by wzbić się wyżej pewnie po kolejnym nalocie na jakiegoś nieszczęśnika. Miał tylko chwilę by strzelić nim tamten zniknie za rogiem budynku. Strzelił, wierny karabin szturchnął mu ramionami wyrzucając pojedynczą łuskę ale tym razem nie widział żadnego efektu swojego ataku. Stwór zniknął za rogiem.

Tristan miał tym razem nieco więcej szczęścia w polowaniu. Myśliwy przypadł przy ich zmutowanym koledze i baczył na okolicę. Cel zauważył w ostatniej chwili. Stwór wyleciał z ciemności sunąc nisko przy samej ziemi. "Wyskoczył" gdzieś zza sąsiedniego budynku jakby robił nawrót wokół niego. I czy zlokalizował dwóch strzelców zaczajonych za wrakiem czy miał zamiar znów zaatakować budynek by dołączyć do reszt stada tego myśliwy nie wiedział. Ale oddał szybki, wręcz instynktowny strzał bez celowania nim pokraka zniknie mu znowu z widoku. Tym razem strzał łowcy okazał się celny bo stworzeniem rzuciło, szarpnęło i stracił swoją dotychczasową płynność ruchu. Siła odśrodkowa i grawitacji tym razem zadziałały przeciw niemu i po już niekontrolowanym łuku gruchnął w ścianę jednej z kamienic ze słyszalnym hukiem a potem odbił się od niej i spadł bezwładnie na chodnik z kolejnym łoskotem. Doświadczony myśliwy wiedział, że lotne stworzenie o ile nie zostało zaprojektowane z użyciem kosmicznych technologii czy biochemii o podobnym zaawansowaniu raczej powinno być wyłączone z walki po takim wystrzale i dwóch zderzeniach.

Scott zdołał przedostać się do budynku. Wciąż był dość blisko okna na ulicę ale jednak już wewnątrz. Na razie jednak nie miał celu dla swojego miecza. Właściwie w ogóle nie miał celu. Czuł się nieco zdezorientowany bo wylądował w jakimś chyba pokoju z rozwalonymi na korytarz drzwiami więc nie widział w tym fragmencie domu ani żadnych ludzi ani żadnych stworów. Za to słyszał całkiem sporo. Ktoś w pobliżu biegł, ktoś inny krzyczał ponaglająco, ktoś wrzasnął boleśnie jakby właśnie oberwał inny wystrzelił, gdzieś tam zaskrzeczało coś, pewnie jeden z tych stworów. Ale nie, w jego pobliżu nie zauważał nikogo ani niczego. Zauważał za to łunę tego pożaru. Może się paliło ale dzięki temu było tam jaśniej. Część ludzkich krzyków i odgłosów walki dochodziła chyba gdzieś z tego kierunku. Część dochodziła gdzieś z wyższych kondygnacji bo lotne stwory atakowały widać także i tam.

Butch dostrzegł jednego ze stworów dość wręcz przypadkowo. Właściwie uwagę zwrócił jakiś mężczyzna który przebiegł w panice przez korytarz przez co na chwilę był widoczny dla "Krótkiego" w jednym z okien. Zanim jednak pojawił się w następnym tuż zaraz zanim śmignął żywy cień. Więc w następnym oknie Butch był już gotów. Widział jak akurat stwór dorwał faceta śmigając go najwyraźniej bo tamten boleśnie wrzasnął łapiąc się za widocznie zranione plecy i desperacko złapał się drugą dłonią ściany by nie upaść. Stwór też zaskrzeczał gdy pocisk z broni Butch'a dosięgnął go ale zachwiał się tylko i machając skrzydłami odleciał znikając łowcy z oczu gdy wyleciał poza widoczny przez okno fragment. Tym razem trafił ale nie zabił.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 11-08-2016, 12:31   #47
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Scott ostrożnym krokiem cały czas będąc gotowym do walki i wiedząc ze stwory atakują szybko i z zaskoczenia ruszył ostrożnie przed siebie. Był cały czas w pozycji tzw. półbloku mogąc w każdej chwili obronić się ostrą klingą katany przed napaścią odpychając przeciwnika lub gdy zajdzie taka potrzeba albo nadarzy się otwarcie móc przejść płynnie do ataku.

Jego planem było przedostanie się na wyższe piętro. Wiedział że jego plecy są kryte przez Butch'a do którego rzucił półszeptem:
- Idziemy na górę... trzymaj się za mną i trzymaj się blisko...

Butch wskoczył do pomieszczenia i ustawił się za Scott'em informując go że jest gotowy ruszać dalej. Rewolwerowiec krył plecy zarówno swoje jak Scott'a. Bardzo nie chciali dać się zaskoczyć.
 
AdiVeB jest offline  
Stary 12-08-2016, 15:10   #48
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
-Osłaniaj mnie jak będę przeładowywał.-Mruknął Triss i czekał na potwierdzenie jednocześnie dobywając pojedynczy nabój .30-06*
- Ogarniam, działaj. - zameldował Młynarz stając przy Nolanie, rozglądając się przy tym uważnie.
Triss nacisnął dźwignie i złamał ekspres, “inteligentny” ekstraktor automatycznie wyrzucił wystrzeloną łuskę

Triss szybko zastąpił ją nową
-Ok, wchodzimy?

Co do sensowności tego pomysłu to Młynek nie był do końca przekonany. Łatwiej by było obejrzeć jednego z mumtancich trupów na zewnątrz… z drugiej strony. Potwory miały w terenie większą swobodę.
- Dobra. Włazimy. W środku nie powinny być takie szybkie.
No cóż… jak się bawić w bohatera to się bawić. Młynarz ostrożnie ruszył ku budynkowi wodząc bronią za swoim wzrokiem. Kiedy już byli u wejścia to przypadł do ściany i karabin wymienił na niezawodną...

- Siekieraaaaaaa… - wyrzucił z siebie gardłowo.
I wkroczył do środka. Poruszał się cicho, ale palce poruszały się po stylisku strażackiego topora w jakimś niezrozumiałym rytmie.
No cóż… ale już tak było, że w starciu z nieznanym potrzebny był kop w górę dla morale. A czyż nie było lepszego sposobu niż przypomnienie sobie piosenek z dawnych lat?

Tris zredukował powiększenie lunety do minimum i rozpiął pasek kabury
-Tak, no i w środku sa ludzie których wypadałoby ratować…*
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 12-08-2016, 15:56   #49
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Młynarz odwrócił się tylko do Nolana i kiwnął porządnie głową na znak, że pamięta.

Tak już było, że kiedy przychodziło do wysoce stresujących sytuacji puszczały Młynarzowi blokady. A jedną z takich było przechodzenie z walki w dystansie do tak zwanego close combatu. Szczególnie z jakimiś cholernymi bestiami. Tu ważny był instynkt... trzeba było przestawić odpowiedni pstryczek w głowie.

Z jednej strony to było bardzo złe... parę razy już przy tym wyszło na jaw, że jest mutantem i się do niego ludzie przyczepiali. Grabiami, widłami i pochodniami.

Z drugiej dzięki temu jego zmysły się wyostrzały, a no-adrenalina uderzała w ciało i blada skóra zaczynała nabierać niezdrowych rumieńców. Instynkt przejmował kontrolę, a sam Łowca... cóż...

Palce wybijały bezdźwięczną melodię... wędrowały coraz szybciej po stylisku.

Potwór, potwór, potwór... do ubicia... myślał gorączkowo nastawiając się do nadchodzącej walki.
 
Stalowy jest offline  
Stary 16-08-2016, 03:56   #50
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 13

Denver; centrum; okolice bazy; Dzień 2 - ciemność, noc; nieprzyjemny chłód.




Scott i Butch



Ruszyli po schodach. Scott torował drogę ze swoją kataną w gotowości, Butch go ubezpieczał ze swoim gnatem w łapach. Odkąd weszli do budynku stracili z oczu pozostałą dwójkę Łowców a chaos nocnej walki jaki panował w budynku wcale nie pomagał w orientacji. Mimo to dwóch Łowców pewnie posuwało się wzdłuż pogrążonych w ciemności schodów. Odgłosy walki dochodziły ich zarówno z dołu jak i z góry.

Gdy znaleźli się na piętrze kamienicy zorientowali się, że ktoś musi walczyć z potworami w jednym z najbliższych mieszkań. Drzwi były zamknięte jednak zza nich dochodziły przestraszone choć nacechowane determinacją okrzyki jakiegoś młodzika. Towarzyszył temu łomot przewalanych przedmiotów czy mebli i bolesny skowyt stwora.



Tristan i Młynarz



Obaj Łowcy poszli w ślady swoich kolegów i przedostali się w pobliże zaatakowanej kamienicy. Wchodząc przez rozwalone na oścież drzwi wejściowe widzieli na ulicy majaczenie świateł. Zarówno chyba lamp naftowych jak i latarek. Najwyraźniej ktoś się zbliżał choć nie było jeszcze wiadomo kto. Wewnątrz mieli jednak wystarczająco dużo roboty by się tym w tej chwili przejmować.

Ogień chyba zaczął rozprzestrzeniać się na dobre stając się już nie tylko kolejnym elementem pola walki ale i realnym zagrożeniem przynajmniej na razie dla bezpośrednich okolic gdzie płonął. Płonęło chyba jedno z mieszkań jak na razie ale płonęło już całkiem solidnie. Wraz z ogniem pojawił się też gryzący dym co nie było zbyt pomocne bo faktycznie utrudniał orientację gryząc i szczypiąc w oczy choć jeszcze na razie szło to wytrzymać. Pojawiła się też jednak poświata od ognia która już była na tyle mocna, że rozświetlała parter na tyle, że ciemność przestała sprzyjać stworom znajdującym się w tym rejonie.

W tej poświacie obaj zauważyli dwa czy trzy stwory w różnych rejonach parteru. Nadal też dochodziły ich odgłosy innych z zewnątrz i z góry. Jeden stwór próbował zaatakować kogoś a może kończył właśnie jakiś atak gdy został trafiony rzuconym przez jakąś kobietę krzesłem. Te nie zrobiło mu chyb poważniejszej krzywdy ale jednak wybiło go z rytmu i zaskrzeczał z przestracuhu i boleści. Po chwili niezbyt bezwładnego lotu odzyskał jednak panowanie nad lotem i zdołał wylecieć przez jedno z okien na zewnątrz. Drugi ze stworów ścigał jakąś uciekającą dziewczynę. Był szybszy od niej w takim locie jak od każdego człowieka i pewnie w końcu by ją ścignął. Dziewczyna jednak widząc rozpaczliwość swojej sytuacji wrzasnęła z przestrachu i prawie w otatniej chwili zdołała zatrzasnąć za sobą drzwi ktore właśnie minęła. Tym razem prędkość stwora zadziałała przeciw niemu bo zwyczajnie nie zdołał wyhamować i wyrżnął z impetem w tą naglą przeszkodę. Dziewczyna jednak nie zdołała zamknąć drzwi do końca i impet uderzenia wywalił ją na plecy otwierając ponownie drzwi na oścież.

Obaj ogarnęli ten element pola walki w jednej chwili. Tristan wycelował swój sztucer w jednego ze stworów. Tym razem miał komfort strzelać bez skrajnie szybkiego unoszenia broni i strzelania wręcz w locie i efekt też był dużo lepszy. Gdy jego sztucer plunął ogniem jego ciężki, ołowiowy pocisk poszybował i przy takich małych odległościach prawie od razu trafił stwora w łapę. Przy tak wątłym celu w stosunku do potężnego pocisku efekt był druzgoczący i nawet w takich warunkach tropiciel widział jak lataczem rzuciło o ścianę od siły uderzenia a sądząc po słuchu i swojego doświadczenia to jeśli choć trochę stwór nie miał skrajnie porypanej biologii i anatomii to pewnie miał połamaną łapę i w ogóle wyłączoną ją ze swobodnego użytku. Wciąż utrzymywał się na skrzydłach skrzecząc i zawodząc boleśnie gdy odbił się w końcu od ściany ale chyba miał dość bo wyglądało na to, że zamierza dać dyla.

Za to Młynarz mógł być pewny swojego efektu trafienia. Udało mu się dopaść do tego trzaśniętego przez laskę stwora zanim zdołał pozbierać się po uderzeniu i zwiać czy zrobić coś równie głupiego. Stwór zauważy dwunogiego napastnika i próbował uniknąć trafienia. Te jednak było bezlitosne i morderczo skuteczne. Może w innym wypadku łapa stwora którą próbował się zasłonić pozwoliłaby mu uniknąć czy zminimalizować efekty trafienia ale tym razem okazała się jego zgubą. Siekiera zmutowanego albinosa trafiła go w ramię a potem zagłębiła się w jego klatce piersiowej zupełnie jakby to był jej pierwszy cel. Trafione ramię odpadło odcięte tym masakratycznym cięciem a stwór zawył agonalnie wzbijając się pod sufit jakby go już nie widział. Zderzył się z nim a potem śmiertelnym amoku zdołał jakoś przelecieć przez otwarte drzwi, nad wciąż przewaloną dziewczyną i kierował się ku oknu. Nie dał jednak rady i śmierć dopadła go wcześniej więc ostatecznie zwalił się na srodku pokoju sunąc po podłodze i przewalając na końcu swojej doczesnej trasy szafkę która upadła na niego grzebiąc go ostatecznie.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172