Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2016, 19:35   #53
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Venora, wraz z Liamm ruszyły na poszukiwania czegokolwiek. Ich celem był las, co również nie było żadnym konkretem. Mimo wszystko Venora uznała, że lepsze to niż czekanie do północy, aż tajemniczy jegomość z wioski z nimi się spotka.
-Niestety nie będę mogła ci towarzyszyć nocą. Będziesz musiała udać się tam sama.- Liamm odezwała się niespodziewanie, czując na sobie spojrzenie rycerki postanowiła kontynuować -Nie mogę powiedzieć dlaczego. Jestem członkiem tajnej organizacji, która zabrania mi opowiadania jakichkolwiek szczegółów, lecz gdy do nich przystąpiłam przysięgałam nie wychodzić nocą na zewnątrz. Wiem, brzmi co najmniej dziwnie, lecz to dla mnie... Ekhem, to dla mnie bardzo ważne.- Venora widziała, że Lia chciałaby się wygadać i coś ją gryzło, lecz kobieta konsekwentnie dotrzymywała danego słowa.
-Jesteś rycerzem zakonu Helma. Ponoć w boju dorównują wam tylko paladyni Torma. Kto inny poradzi sobie lepiej od ciebie?- spytała po chwili, uśmiechając się dla rozluźnienia atmosfery.

~***~

Kobiety spacerowały po lesie całe południe. Nie miały określonego kierunku poszukiwań, to też zawsze maszerowały w jakimś kierunku od wioski, a po godzinie marszu wracały i ruszały w inną stronę. Było to żmudne i monotonne, lecz nic lepszego nie potrafiły wymyślić. Venora miała sporo czasu na rozmyślanie o tym jak ma się sprawa zbrojnej interwencji w górach na zachód od Suzail, a kiedy już dochodziła do wniosku, że sir Aleksander to słowny i rzeczowy człek i pewnikiem coś mu się uda załatwić, rozluźniała się i wsłuchiwała w leśne życie. Świergot ptaków, kumkanie żab, bzyczenie owadów, czyli jeden wielki łańcuch pokarmowy tętniący pełnią życia. Las zgęstniał. Drzewa tutaj nie były tak grube i potężne jak dookoła wioski, lecz panowała tu ponura, wręcz odstraszająca atmosfera, której pewnikiem przeciętny wędrowiec z chęcią by uniknął.


-Psss... Spójrz.- szept Liamm skupił uwagę Venory, która błyskawicznie znalazła się obok towarzyszki, patrząc w wskazanym przez nią kierunku.
Córka Bardocka wskazywała palcem schowany w leśnej gęstwinie obóz. Venora odruchowo położyła dłoń na rękojeści miecza, lecz Liamm uspokoiła ją prędko.
-Spokojnie. Jest opuszczony. Widzisz? Wilki.- wyjaśniła i dopiero wtedy paladynka dostrzegła skrawek szarego futra. Liamm zrobiła kilka kroków w stronę obozowiska i nieostrożnie postawiona na suchej gałęzi noga spowodowała na tyle głośny hałas, że ukryty w gęstwinie czworonóg dosłyszał go i uznał za zagrożenie uciekając prędko przed siebie.
-Zachowaj czujność.- rzuciła Lia, po czym ruszyła w stronę obozu.

Pierwsze co Venora ujrzała to dawno dogaszone pozostałości po ognisku. Kolejną rzeczą, którą dostrzegła był porozrzucany dookoła zestaw dziwacznych narzędzi, głównie noży. Gdy jej wzrok skierował się na gnijący już, odcięty łeb jelenia przysypany lekko liśćmi i ziemią od dotarło do niej, że to obóz
-Kłusownicy.- Liamm uprzedziła ją o uderzenie serca. Nieopodal ogniska znajdował się zarwany i dziurawy namiot, którego kręgosłup stanowiła gruba gałąź najgrubszego w okolicy drzewa. To właśnie pod nim ów kłusownicy mieli swój punkt wypadowy. Liamm przykucnęła i dokładnie rozejrzała się dookoła.
-Nie było ich wielu- stwierdziła -Może nawet był sam

Towarzyszka Venory wyprostowała się i spokojnym krokiem zaczęła okrążać obóz, lecz zrobiła zaledwie kilka kroków i znów się zatrzymała.
-Na bogów...- usłyszała Venora i prędko dołączyła do Liamm, a gdy spojrzała na drzewo zrozumiała, co tak wstrząsnęło kobietą. Był to trup człowieka, uśmierconego w sposób tak okrutny, że Venora chyba sobie tego nawet nie potrafiła wyobrazić. Zwłoki dorosłego mężczyzny były już blado sine a z kilku ran na jego ciele wyłaziły już białe robale. Najbardziej "ciekawe" w tym wszystkim był sposób w jaki został przybity do drzewa. Mianowicie, ktoś wbił mu w pierś dwuręczny topór, z taką siłą i impetem że broń przebiła ciało i wbiła się w konar drzewa utrzymując je w powietrzu dobrą stopę nad ziemią.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline