Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2016, 21:49   #99
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Partridge:
Wszystko nagle nabrało tempa, jak sprzedawanie akcji spółki giełdowej, której zarząd ogłosił upadłość. Dzielny Bogdan, poobijany, ze spuchłym oczkiem, naderwanym uszkiem i pokrwawionym pyszczkiem skinął głową. Łza by Ci z oka poleciała, ale masz uszkodzone gruczoły, więc jedynie zakwiliłeś jak wiejska panna rozdziewiczana widłami. Bogdan Cię pocieszył, a Ty wtedy nim rzuciłeś. Uf, udało się. Nie rzuciłeś Pancernikiem w drugą stronę, czyli w ścianę ślepego zaułka! Bóg Wojny nie zorientował się, że uparty pancernik, ślepawy elf i dwustukilowy stalaktyt planują akcję stulecia. Majstersztyk, gdyby nie to, że jednak będzie sypać się pył, sklepienie będzie drżeć, struktura kamienia będzie trzeszczeć, a Bogdan ma nadgniłe siekacze. W sumie nie wiesz czy jesteś wierzący, ale gdybyś był, na pewno złożyłbyś usłużnie rączki i błagał o kolejny tydzień przeżycia. I krzesło. Wygodne krzesło z obiciem. Składane, koniecznie, bo na szlaku ciężko targać taki mebel...

Lucyna:
Ostatnio latasz tyle, że wzięłaś pod uwagę rozpoczęcie kursu na pilota żyrokoptera. Albo przynajmniej celowniczego katapulty...albo oblatywacza strefy sanitarnej na imprezach masowych. Wszystko jedno, bo czujesz zew powołania. Nie ma co ukrywać, że brakuje Ci pomysłów, a elf przedstawia podobny stan - jedyne na co umie wpaść to rzucanie tym biednym zwierzakiem, gadanie albo nieustanne obrywanie ciosów w każdą część ciała (o dziwo nadal nikt go nie dźgnął paluchami w oczy...). Poczułaś irytację, ponieważ kobiety chcące postawić na swoim zawsze osiągają sukces, ZAWSZE! NIE MOŻNA OSZUKAĆ PRAW KOSMOSU I BOJAŹNI PRZED ESTROGENEM!!!!!

Sabat:
Zauważyłeś, że elf rzucił zwierzakiem...pancernikiem...ale takim ewidentnie wytrenowanym do klasy komandosa ze specjednostki...w stalaktyk, a ten rozpoczął jego piłowanie zębiskami. Demon zaczął mówić:
- Lubię okultystów, pomimo że jesteście debilami. Pacanie, wiadomo, że nikt mnie tutaj nie rozpieszczał! Tysiąc lat bez chociażby małej rzezi, dziewic ofiarnych, ton kosztowności i zadowalania się rozpustnym sianiem konwencjonalnego chaosu! Ty naczytałeś się książeczek typu "Zdemonuj to sam" i słyszę, że nanodemony zalęgły Ci się we łbie. Gadają do Ciebie. Taaak, nie rób takiej tępej miny, masz w tym pustym łbie małe skurwysynki, które żrą Twój mózg i za kilka lat po prostu padniesz bez życia jak szmata. Nanodemony sobie pójdą na przekąskę z królika, a Ciebie wpieprzą do końca lisy albo inne antywegańskie wiewiórki. - Przerwałeś mu przyzywając humanoidalnego demona wielkości karła. Bóg Wojny się zdziwił, rzucając niezwykle znany cytat wypowiedziany dwa wieki temu przez Generała Teherana Allu'Kabana, który po przegranej bitwie stał się męską dziwką sułtana Ulumpala - Co do chuja?!

Wtedy rozpętało się intelektualne piekło, któremu z pewnością chętnie przyjrzeliby się znudzeni g'szewdcy naukowcy.

Lucyna, Sabat, Partridge:
- Tata?! - rzucił mały demon przywołany przez Sabata - Mama pytała gdzie jesteś. Jest zła, bo gołąbki wystygły i zamieniły się w ścierwo. My zjedliśmy, ale ona pomyślała, że poszedłeś znowu na masowe gwałty i...i...zostawiła Twoją porcję przez ten tysiąc lat i powiedziała, że zapakuje Ci ją rurką w dupę.
- Kochana kobieta! - Bóg Wojny aż smarknął ze wzruszenia. - Synku, cóż za diabelny przypadek cię tu sprowadził! Ale wyrosłeś! Pamiętam jak byłeś takim małym nanodemonem i wujkowi Baaaaaalhardagowowi wlazłeś do łba mówiąc mu, że chce mu się lać. Oj, biedaczysko, aż sobie amputował kuśkę, bo miał dość przycinania jej sobie rozporkiem. Zawsze miał problemy z bezbolesnym otwieraniem i zapinaniem zamka. Ale też trudno inaczej, gdy miał skłonności masochistyczne. Co u mamy...poza tym wystygłym posiłkiem, który dopadło zgniłe przeznaczenie?
- Aaaa, ogólnie okej! Zrobiła Ci na złość i puściła się z połową Twojej armii uwięzionej w wiecznej bitwie w Ósmym Planie Piekła. - Mały demon strzepnął z blond włosów skalny pyłek wystrugiwany przez Bogdana. - Zajechała Ci połowę wojowników, jeszcze kolejne tysiąc lat i będziesz miał jedynie kwatermistrza, bo on kulawy, głupi i niedojda, więc jego nie rusza, chociaż on chce zginąć tak chwalebną śmiercią.
- To suka! Rozumiem morderczą zazdrość i noże w plecach z jej wynikające, zgniły obiad, od którego bym zdechł, ale gwałcenia mojej biednej armii nie zniosę! On nie ma duszy!?
- No maaa, tato, ale wiesz...jest królową sukkubów i ogólnie dużą chcicę. Mnie raz chciała złapać za siusiaka, mówiąc, że jakaś tam stulejka. Ale byłem dzielny, tato, i powiedziałem, że jak to zrobi to wypiję Twoją wodę po goleniu.
- Nic to, trzeba wracać do domu, synku. - Bóg Wojny wesoło poczochrał synka po czuprynie i pomimo że zauważył pył lecący mu z czupryny (ogólnie stał w nim już po kostki), zbagatelizował fakt. Taka słodka scena - tatuś wyraża swoje uczucia do pierworodnego czochrając go po łepetynie łapskami uwalanymi flakami, krwią i innymi tkankami miękkimi. Ojcowska miłość nie zna granic normalności...

Bogdan dokończył dzieła.

Mawiają, że jeśli coś oddycha, chodzi, żre i sra to może zginąć. A ponieważ demony właśnie takich czynności się dopuszczają to została z nich krwawa miazga. Wy też oberwaliście, poza Partridgem, który oberwał od życia już tak dużo, że kawałek eksplodującej skały zlitował się w swoim granitostwie nad losem elfa. Sabat dostał odłamkiem wielkości cegły w jaja, a Lucynie do oczu wbił się mniej więcej kilogram pyłu. Boli, szczypie, ale oczy chyba nie krwawią. Z genitaliami okultysty nie wiadomo co się mogło stać, ale lepiej przez najbliższy tydzień na nie nie patrzeć...przynajmniej psychika wytrzyma...

Nadszedł chwalebny koniec tej morderczej bitwy. Skała : ciało - 2:0.
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline