Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2016, 23:17   #54
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Taka prosta zagadka...a zajęła ci tyle czasu - Crista, oparta o framugę, słodko uśmiechała się do Evelyn - I w dodatku przyszłaś sama - kobieta wyglądała raczej jakby wyrwano ją z wojny gangów. Bujny, kolorowy fryz, luźny t-shirt wystający spod kamizelki kuloodpornej...ale złośliwe spojrzenie było wciąż to samo

- Jeśli chciałaś kogoś jeszcze to trzeba było wysłać zaproszenie z “osobą towarzyszącą”. Starsza. - Evelyn przejechała palcem po karteczce i z odrobiną rezygnacji spojrzała na zatokę. - Po co mnie tu wezwałaś?

- Mam parę problemów do rozwiązania...a jednym jesteś ty, siejąca zamęt w moich włościach

- Jak już zauważyłaś nie jestem specjalistką od rozwiązywania problemów… długo mi to zajmuje. - Evelyn znów zwróciła się do starszej. - W którym miejscu zasiałam zamęt w twoich włościach?

- Najpierw włamanie na teren wykopalisk, później do magazynu muzeum, teraz wygrzebujesz przedwojenne archiwa…

- Jestem historykiem Crista, tym się zajmuję. Skoro nie chciałaś by ktoś grzebał w przeszłości nie trzeba było wyrażać zgody na moje spokrewnienie. Nadal nie widzę jednak w tym wszystkim związku ani z tobą ani z twoimi “włościami”.

- Czyli Stryker był tragicznym nauczycielem...albo ty uczennicą - zakpiła - Dziedzictwo Malty jest pod moją opieką. Całe.

- Ah w tym sensie… to jestem w szoku, że nie wymieniłaś korzystania ze zbiorów biblioteki. - Brytyjka zaczynała się robić zła, zmęczona. To tylko kolejna podpucha. Tylko kolejny wampir, który czegoś ode mnie chce. Evelyn wyostrza zmysły, chce wiedzieć czy jest tu sam na sam z wampirzycą - To, chcesz mi coś wyjaśnić, ukarać, czy mogę sobie odejść?

Nikogo innego nie słychać bliżej niż na ulicy - ale zapach vitae od Cristy jest bardzo, bardzo intensywny. Coś jak kiedy Bret zwiększał swoją siłę - tyle że o rząd wielkości więcej.

- Miałam nadzieję że będziesz się stawiać - odepchnęła się od framugi i powoli ruszyła w stronę Evelyn - Może moje nauki wejdą nieco lepiej

Evelyn chwyciła plecak i uruchomiła akcelerację. - Niestety jest tylko jeden wampir, który może mnie nauczać.

no to inicjatywa
5+3+k10=8 u ciebie, u niej wypadło o 1 więcej
8 na kości.
czyli:
jej ruch - odpala 2 kropkę prezencji



To nie obnażone kły, agresja czy widok broni zrobiły takie wrażenie. To coś głębszego, jakaś nienawistna siła nacierającej wampirzycy naparła na umysł Evelyn

wypadły jej 2 sukcesy - czyli możesz normalnie, świadomie działać ale masz 2 kostki mniej na całą rundę.
Główny problem: jeżeli w następnej rundzie podtrzyma moc, będzie gorzej. Przy 3 sukcesach musisz zwiewać, przy 5 już nic nie zrobisz. A sumują się z rundy na rundę



Dziewczyna nie zastanawiając się nawet chwilkę rusza biegiem, puszcza więcej krwi w obieg czując jak jej ciało napina się gotowe do wysiłku. Rusza w stronę fortu Tigne tam powinno być pusto, a potem w miasto i przy granicy z budynkami już normalniejszym tempem.

wysportowanie + zręczność ST6 to takie omijanie stolików i bieg przez drzwi
2* po (7-2)=5 kości masz
twój ruch normalnie 3 7 2 4 2 - 1 sukces
twój ruch na akceleracji 6 1 2 6 5 - 1 sukces



Potworna obecność za plecami wybuchła gniewem, budząc pierwotny strach. To nie był już tylko strach samej Evelyn - ale też Bestii w niej. Kiedy rzuciła wzrokiem przez ramię, Crista kroczyła niczym anioł zemsty - bezsensownej, ale okrutnej. I była coraz bliżej.

Brytyjka czuje, że zaczyna jej brakować sił, przez sekundkę niemal zatrzymuje się sparaliżowana strachem. Na szczęście tuz po tej zapaści udaje się jej zerwać i ruszyć w stronę miasta.

wysportowanie + zręczność St4
1 4 - 0 sukcesów = zaklinowałaś się między ścianami albo po prostu przez chwilę stałaś sparaliżowana strachem
10 7 + 2 sukcesy, razem 4

Teraz ona musi podzielić akcję - bo byś jej zwiała z zasięgu wzroku
Też wywaliła 0 sukcesów na ruch, więc nie może pociągnąć dalej wzrokiem, z drugiej akcji traci kostkę bo zmienia deklarację ( z wzroku na strzał ) więc zostają jej tylko dwie.
I wypadła krytyczna porażka



Psychomachia zakończyła się równo z głośnym wybuchem. Evelyn wydostała się na daszek ponad (knajpą), mając wolną drogę na bezpieczna ulicę - między ludzi. Ale...co tak właściwie się stało?

Dziewczyna słysząc eksplozję ma wrażenie, że to ją coś trafiło i popełnia pierwszy błąd… zatrzymuje się. Po chwili ciekawość wygrywa i zerka za siebie. Evelyn widzi trochę otwartego ognia i sporo dymu na balkonie gdzie rozmawiała dosłownie przed sekundką z Cristą - coś ognistego wybuchło na początku odcinka między nimi i na tyle na ile jest w stanie osądzić był to bardziej wybuch zapalniczki niż granatu.

Przez chwilę ciszy po wybuchu mogło się wydawać że Evelen była już bezpieczna, że było już po wszystkim. Ale głośne przekleństwo po Maltańsku wyprowadziło ją z błędu - a szybkość z jaką wroga wampirzyca zaczęła się zbliżać jasno stwierdzała że zabawa się skończyła

Crista: zrobiła 3 sukcesy - czyli jest tuż-tuż, zaraz pod daszkiem i zaraz tu wskoczy
Evelyn : rzut 1 :3,2,1,1,4,1,8; rzut 2:4,5,4,5,2,7,3
0 sukcesów w 1 kiepski zryw
5 w drugim, 1 ci brakło do 10

7 sukcesów u niej, czyli drugą akcję ma będąc znowu tuż za tobą. Czyli RUGBY
na 8 kościach st6 zero sukcesów.



Brytyjka potyka się widząc wkurzoną wampirzycę ale po chwili zachwiania rusza dalej. Gdy już ma wpaść w jedną z alejek widzi jak starsza przelatuje obok niej wpadając barkiem na ścianę. Ostatnia prosta. Ostatnie metry zanim z ciasnej uliczki wybiegniesz między ludzi, na ulicę.

Evelyn zwalnia tuż przed wpadnięciem w tłum, wolałaby się z nim zlać niż zrobić jakąś aferę. Kątem oka zerka za siebie i ku swojej uldze widzi jak Crista wraca tam skąd przybiegły.

Evelyn wchodzi tłum i zaczyna się przemieszczać w stronę swojego auta.
Jej całą radość z widoku samochodu psuje fakt, że pojazd ma pocięte koła, z których zdążyło już zlecieć powietrze. Na szczęście stoi w miarę przy głównej i nic się nie dzieje.


Wampirzyca zrezygnowana opiera się o samochód. - Kocham tą wyspę. - Rozgląda się po okolicy. Musi znaleźć sobie gdzieś nocleg. Wybucha śmiechem. - No tak “schronienie”. - Zerka na telefon i powoli przelatuje przez książkę kontaktów, zatrzymując się na Brecie. To z tobą chciałam się spotkać a nie z tą rudą suką…

Po chwili namysłu wykręca numer wypożyczalni aut. Szybko informuje o tym, że ktoś uszkodził jej samochód i dowiaduje się o braku zwrotu kaucji. W sumie jest jej już wszystko jedno. Informuje przesympatyczną panią, że pół godziny może zaczekać by przekazać kluczyki. Wystarczająco dużo czasu by pomyśleć co z sobą zrobić. Crista kontroluje hotele, nieruchomości… Super że właśnie nabyła dom. Poirytowana siada na ławce przy parkingu. “Dziedzictwo jest jej…” Czy to nie Bret miał w kieszeni ministra kultury? Czemu ona właściwie jest przeciwko mnie. ”Grzebię w archiwach..” Jedyne archiwa do jakich zaglądałam po za księgami i zbiorami Breta to, dane aukcyjne. Ale to nie możliwe by Smith polował na Cristę. Jakby się uchowała tyle czasu na Malcie? I jeśli tak to czemu się nie pojawił? Dobra postanowione, co by się nie działo muszę się gdzieś przespać. Znajdźmy hotel, który utknął w poprzednim tysiącleciu, bez możliwości płatności kartą i elektronicznej rezerwacji, może to choć odrobinę jej utrudni. Po chwili namysłu rezerwuje pobyt w jakimś hotelu w Vallettcie, znów bez kosztu w przypadku anulowania rezerwacji i wybiera numer Breta. Chce go usłyszeć. Teraz. - No staruszku jak nie jesteś idiotą to wyłączyłeś telefon...

“ Chwilowo nie mogę odebrać telefonu. Jeżeli sprawa jest pilna, proszę się kontaktować z zastępcą w IMAGINE, Laurą Newman” - miał nową wiadomość na automatycznej skrzynce głosowej

Brytyjka rozłącza się nie nagrywając wiadomości. To tak bardzo paskudna noc. Po umówionej połowie godziny pojawia się obsługa wypożyczalni, Evelyn oddaje kluczyki do auta, podpisuje protokół przekazania i rusza na poszukiwanie hotelu.

Na szczęście udaje się jej szybko znaleźć obiekt z poprzedniej epoki. Względny spokój jest - i jeszcze co najmniej pół nocy do świtu. Brytyjka zostawia swoje rzeczy i odnajduje kafejkę internetową. Poirytowana wysyła maila na iknowyourname@gmail.com wysyłając w treści jedynie buziaka i zabiera się do pracy. Trochę ślęczenia nad poszukiwaniem właściciela szkatułki by zakończyć na godzinę przed świtem swoją pracą naukową. Pisze też, dłuższego maila do Samuela z informacjami o przedmiocie, którym planuję się zająć. Niech ma.

Do świtu udaje się jej ustalić piątkę żyjących potomków uczestników aukcji - z czego trójka to wciąż bogate, wpływowe rodziny. A takie, przynajmniej w anglii, mają swoje archiwa i bardziej dbają o pamięć. Evelyn szybko pisze maila z informacją, że jest studentką oxfordu i pracuje nad historią Malty i czy w ogóle istnieje u nich możliwość wglądu do archiwum jeśli takowe posiadają.

przedmiot jest o klasę ponad twoje umiejętności. Każdy kto miał ją w ręku się połapie. Chyba że przejdziesz samą siebie. Inaczej mówiąc:
Zręczność + Crafts ST 8, 10 sukcesów, 1h na rzut.



Tuż po przebudzeniu Evelyn postanawia powrócić na dużo lepiej sobie znane tereny okolic uniwerku. Pozwala sobie na sprawdzenie poczty i niestety maile nie przyniosły za dużo radosnej nowiny - dwie rodziny wyraziły chęć spotkania, trzecia się wymówiła. Tyle że obie daty i godziny były kłopotliwie słoneczne. No i jedni wręcz zapowiedzieli sprowadzenie swojego rodzinnego “barda”.

Evelyn odpisuje informując o tym, że w ciągu dnia przebywa na wykopaliskach i jeśli istnieje taka możliwość czy byłaby możliwość przesunięcia godziny odwiedzin, po czym udaje się do któregoś ze swoich ulubieńców. Musi się posilić, wczorajszy wieczór lekko ja wymęczył,
Po drodze zahacza o notariusza i po podpisaniu kilku papierków przejmuje klucze do swojego nowego lokum. Po chwili namysłu udaje się w stronę biblioteki gdzie spotyka jednego ze swoich ulubieńców. Przy piciu zaczyna czuć, że chłopak jest osłabiony. Odpuszcza i siedząc delikatnie przeczesuje jego włosy.

- Przemęczam cię. - Będzie musiała poszukać więcej żywicieli, bo jak tak dalej pójdzie zrobi tym dzieciakom krzywdę…. dzieciakom. ‘
Powoli ubiera się, zbiera swoje rzeczy i tak jak zwykle zatrzaskuje za sobą drzwi. Tak na prawdę jest w ich wieku, ale po ostatnich tygodniach czyje jakby miała 50 lat. Po chwili namysłu wybiera numer Samuela.
- Cześć.. mogłabym do ciebie wpaść?

Niestety już słyszy, że profesor co nieco wypił. może jak da mu zajęcie się trochę opanuje. Do jego mieszkania udaje się okrężną drogą cały czas wypatrując łowców. Jej zmysły działają na najwyższych obrotach. Tak jak się obawiała jest przynajmniej dwóch podejrzanych typków w okolicy mieszkania Samuela. “Podejrzanych” jako uważnie obserwujących i nie naćpanych/nachlanych, w miarę dyskretnie ustawionych. Na szczęście po wysłużeniu spaceru udaje się jej jakoś ich wyminąć.

Jest jeszcze bardziej poirytowana. To w tej okolicy spotkała ich po raz pierwszy, to przez nich władowała się w ten cały syf i teraz znowu. Gdy tylko dostaje się w pobliże kamienicy uderza ją spektrum zapachów meliny: wymiociny, rozlany alkohol, pot, sperma w jakimś kącie.

- Jak tak dalej pójdzie zmyję z siebie skórę. - Mocno zapukała do drzwi i od razu usłyszała łomot po drugiej stronie. - Perfumy, kupię sobie perfumy.

Drzwi otworzyły się o mały włos nie rozwalając jej nosa. - Przyszłaś.

Dziewczynę przeraziła ulga, pomieszana z uwielbieniem, którą wyczytała w głosie profesora. - Toż się zapowiadałam. Mogę wejść?

- Jasne.

Najwyraźniej posprzątał skoro się zapowiedziała. Nie było butelek, w mieszkaniu było pozamiatane. Najwyraźniej właśnie wziął prysznic bo czuła wilgoć w powietrzu. Jednak nic nie było w stanie zabić zapachu alkoholu. Powoli przytępiła zmysły. Gdy drzwi się zamknęły przysiadła na jednym z krzeseł. - A więc, mam szalony pomysł. Chcę wykonać replikę obiektu zanim dorwę się do oryginału.

Samuel stanął jak wryty. - Po co?

- Trochę nuda, trochę ciekawość. Chcę się też troszkę sprawdzić. - Spojrzała na niego z nadzieją. - Czy mogłabym liczyć na twoją pomoc?

- Tak, tak oczywiście. - Nie chciał tego robić. Ale zgodzi się tylko po to by ze mną po przebywać. Poczuła dziwny żal.

- Jeśli nie chcesz, to powiedz.

- Chcę… co za obiekt?

Wampirzyca powoli opisuję szkatułkę. Po chwili Samuel wyciąga jakieś kartki i zaczynają szkicować. Postanawiają zamówić większość inkrustacji jako elementy wycięte laserowo z fornirów. Te zbyt drogie zastąpią elementami bejcowanymi na właściwy kolor. Srebro będą musiały zastąpić niskiej próby blaszki srebra. Umawiają się, że Evelyn przygotuje rysunki pod wycinanie, a Sam rozejrzy się za stolarzem, który wykona im podstawę szkatułki. Ma tez zapoznać się z technologiami postarzania takich obiektów. Brytyjka jeszcze raz przyciska go, że powinien się zgłosić jako wykładowca na uniwersytet w Malcie i napomina że planuje zakup domu. Przez chwilkę trwa spór, że może jej pomóc finansowo. Wyraźnie cieszy się, że nie planuję mieszkać z Bretem. Umawiają się, ze oficjalnie wykonuje dla niej prezent.


Wizyta w zakupionym lokum na początku napawa brytyjkę euforią. Oczywiście gdy już wysiada z autobusu dwa przystanki wcześniej jej głowa przypomina sobie o łowcach, duchach a do tego jeszcze chorych psychicznie wampirach. Szybko wyostrza zmysły i ku swojej uldze zauważa, że nie jest tak źle. Tradycyjny smród Malty musi być ale nie jest to takie epicentrum jak u Samuela. Może go tu sprowadzi? Otwiera drzwi wejściowe i powoli przekracza próg. Mieszkanie jest malutkie ale już widzi miejsce gdzie na spokojnie będzie w stanie wygospodarować sobie legowisko. Swoje legowisko bo jaka jest szansa, że spotka znów swego Sire? Jaka jest w ogóle szansa, że tu zamieszka? Skoro Crista na nią poluje pewnie już sprawdziła czy Evelyn czegoś nie nabyła. Czyli mieszkanie jest z automaty spalone. Ta myśl kopie ją w plecy. Zrezygnowana przysiada na podłodze i przez chwilę z zamkniętymi oczami wyobraża sobie gdzie postawiłaby regały na książki. W sumie zawsze marzyła się jej taka uchylana szafa. Uśmiecha się do siebie. Wygodne wieeelkie biurko i kanapa. Powoli otwiera oczy. - Shit i znowu nie może być pięknie.

Postanawia, że poprosi Samuela by jej pomógł. W razie czego, jak już ktoś ją zabije, przynajmniej będzie ktoś kto będzie miał dostęp do jej rzeczy.

Sfrustrowana wyrusza na polowanie, które jest równie owocne co cały ten wieczór. Gdy zrezygnowana dociera, w końcu udaje się jej znaleźć jakiś hotel i siąść do pracy, ma bardzo złe przeczucia co do jej efektów. Po żmudnej i nudnej robocie, udaje się jej tuz nad ranem zakończyć przygotowywanie formatek i przesłać je do Samuela, by rano podał je dalej. ostatkiem drzwi udaje się jej ulokować w łazience i się w niej zabarykadować.

Robienie szkatułki - Inteligencja + Rzemiosło, ST8, krytyczna porażka - przygotowałaś wszystkie formatki do wycięcia i poszły do firmy która to zrobi...a później wróci info że to niewykonalne. Z brzydkim opóźnieniem.
+1 dzień przesyłka pocztowa
+2 dni jest zwrotne info że wycinki są do dupy. Choć nie są




Charyzma + Przebiegłość ST5
1
1
6




Evelyn już na samym początku nocy przeprowadza się do kolejnego hotelu, tym razem zwracając jednak baczniejszą uwagę na wielkość łazienek, wypakowuje część rzeczy i po zmianie stroju na sportowy wybiera się na przebieżkę.

Odruchowo rusza w stronę kampusu. Mimo starań nie potrafi zrezygnować z wyostrzonych zmysłów. Na szczęście świeże powietrze, a przede wszystkim jego ruch podczas biegu bardzo pomaga.

Inteligencja + Wykształcenie + specjalizacja ST8, 4 sukcesy - podziemia fortu Saint Angelo albo te nowe wykopaliska pod wieżą na Kemmunie. Oba mają solidne reputacje miejsc gdzie takie odkrycia się zdarzają, oba mają papiery na bieżące badania, są zamkniętymi obszarami gdzie łatwo kogoś odciąć i zadbać o maskaradę. Dodatkowo w Saint Angelo można na niego napuścić łowców



W jej głowie kłębi się wiele pomysłów. Musi wybrać jakieś miejsce na “otworzenie” tej szkatułki. To głowy przychodzą jej dwa miejsca podziemia fortu Saint Angelo albo te nowe wykopaliska pod wieżą na Kemmunie. Oba mają solidne reputacje miejsc gdzie takie odkrycia się zdarzają, oba mają papiery na bieżące badania, są zamkniętymi obszarami gdzie łatwo kogoś odciąć i zadbać o maskaradę. Dodatkowo w Saint Angelo można na niego napuścić łowców…Postanowione spróbuje sprawdzić co się tam dzieje.

Charyzma + Przebiegłość ST5 3, 10, 2
jest sukces, więc kogoś tam troszku dziabniesz po szyi. 2pkt krwi.
zawsze mi sie wydawalo że rzut zalezy od sytuacji :P niestety z opisywaniem jestem dzień wcześniej



Kampus mimo późnej godziny wypełniony jest ludźmi. Z jednej strony dobrze, z drugiej… Evelyn nie cierpi dużych ilości ludzi. Dopiero po dłuższej chwili udaje się jej znaleźć kogoś oderwanego od reszty. Na szczęście chłopak wynagradza jej ten wysiłek i wszystkie niesmaki poprzedniego dnia toną w przyjemności płynącej z pocałunku. Brytyjka bierze prysznic w mieszkaniu swojej nowej ofiary i owinięta ręcznikiem chwilę obserwuje śpiącego chłopaka. Widok poruszającej się klatki piersiowej i zapach, który wypełnia teraz pomieszczenie działają na nią odprężająco. Dopiero gdy znów dociera do niej syczenie, przypomina sobie o tym, że ta sielanka nie może trwać wiecznie. Ubiera się i zostawia chłopakowi karteczkę z numerem.
Wracając do hotelu zahacza o jedną z całodobowych sieciówek. Jak tak dalej pójdzie będzie znała wszystkie takie sklepy na Malcie. Kupuje sobie jakiś tani telefon i kartę.

Już w swoim pokoju zaczyna poddenerwowana krążyć po małym pomieszczeniu. Czy powinna kontaktować się z innymi wampirami? Na ile stwarza dla nich zagrożenie? Syk dochodzący z łazienki przeważa szalę. - Mam dość muszę się czegoś dowiedzieć. - Zatrzymuje się i wybiera numer Giovaniego.

- Donna mia! - po chwili Bernardo rozpoznał Evelyn po głosie..albo witał tak każdą - Tak się cieszę że zdecydowałaś się zadzwonić -

- Też się cieszę, że Pana słyszę. Przyznam się Starszy, że niestety dzwonię z prośbą. - Brytyjka zrezygnowana opiera się o ścianę swojego hotelowego pokoju.

- Bernardo, umówiliśmy się że będziesz mi mówić Bernardo - jego teatralna skromność nie była pozbawiona malutkiej odrobiny wdzięku - Jesteś zagrożona?

- Pozwól, że jednak z uwagi na szacunek do twego doświadczenia i wieku pozostanę przy Pan. Nie jestem zagrożona bardziej niż jakikolwiek inny wampir znajdujący się teraz na Malcie. - Brytyjka wzięła głębszy oddech. - Potrzebuję skontaktować się z Joachimem, a nie mam pojęcia jak go złapać.

- Maester Joachim ma zwyczaj regularnie zmieniać hotele...zwłaszcza w czasie zagrożenia. Ale ma służkę w Mia San Mia Dingli - powinna być w stanie cię z nim skontaktować

- Czy mógłby mi Pan jeszcze zdradzić jak się nazywa?

- Moment - zawiesił na chwilę rozmowę - Anette, zastępczyni kierownika hotelu

- Dziękuję. - przez chwilę zamyśliła się - Gdybym mogła Panu jakoś pomóc, w przyszłości.

- Nie wątpię że mogłabyś pomóc...ale przecież nie mógłbym cię obciążać za taką drobnostkę

- Co do przysługi, teraz mógłby być to spory problem, ale w razie czego ten numer będzie przez jakiś czas aktywny, ale jeśli ma Pan kontakt z moim Ojcem, to On ma chyba miliony sposobów na to by mnie złapać.

- Kawa. Zaproszę cię na kawę, ty przyjmiesz zaproszenie i będziemy kwita. Czy to uwolni twoje sumienie?

- Jeśli w kawiarni będą podawać bawarkę…

- Zmuszę ich do tego, jeżeli będzie trzeba. A stary Bret...myślałem że jest już z Tobą

Evelyn wybucha niekontrolowanym śmiechem. Kątem oka zerka na rozłożone jak zwykle na biurku karteczki. - Wybaczy Pan ten wybuch. - Tak bardzo bym chciała by to tak wyglądało. Po chwili na myśli mówi jednak. - Nie mój ojciec ma ważniejsze sprawy na głowie.

- Miałem wrażenie że sprawdził już co najmniej pięć hoteli gdzie byłaś, Evelyn

- Gdyby tak było już powinien mnie złapać, w kilku zatrzymałam się na 2-3 dni. Z resztą… przynajmniej na spokojnie mogę prowadzić badania.

- Oho - chrząknął rozbawiony - Czyli, jak rozumiem, mam nie przeszkadzać w badaniach i nie przekazywać mu że jesteś cała i zdrowa?

- Absolutnie mi Pan nie przeszkadza. A co do przekazywania informacji. Będzie mi bardzo miło. Jednak nie chciałabym by się okazało, że to ja Panu przeszkadzam.

- Dobrze zarządzam swoim czasem, donna. Nigdy mi go nie brakuje dla klanu Róży

- Już zaczęłam się przyzwyczajać, ze wszyscy są niesamowicie zapracowani. Czy miał Pan kontakt z moja starszą Cristą?

- Paręnaście razy.

- Chodziło mi raczej o ostatnie dni. Panuje niesamowite zamieszanie i mam wrażenie, że zostałam odrobinę odcięta od nocnego życia. - Bo głowie brytyjki przebiegła jedna myśl- ładujesz się w kłopoty - To tak na prawdę nieistotne, głupia ciekawość. Będę kończyć by już Panu nie zajmować czasu.

- W takim razie, buona notte, Evelyn!

Gdy telefon cichnie, dziewczyna bez sił opada na podłogę. Opiera ręce na łokciach czując, że lekko drżą. - Bret ty idioto… - A jednak sam wizja tego, że jej szuka, nawet jeśli to kolejna cholerna podpucha, sprawia jej tak dużo radości. Czy jestem w stanie mu zostawić wiadomość… tak. Czy będzie to niebezpieczne dla mnie lub dla niego… jeszcze bardziej “tak”. - Skup się na pracy a nie myśl o pierdołach...równie dobrze może chcieć cię zabić bo naruszyłaś maskaradę.

Ta myśl mimo wszystko ją motywuje. Sięga po laptop i widząc wiadomość od Samuela, że nadal nie ma odzewu od firmy, do której wysłał pliki, prosi by spróbował jeszcze z kilkoma miejscami. Najwyżej skleci sobie 10 takich szkatułek. Jeszcze raz na spokojnie przegląda pliki sprawdzając, czy nie zrobiła jakiegoś głupiego błędu.

Evelyn szybko sprawdza gdzie znajduje się wspomniany przez Bernardo hotel. Oczywiście stara się by był to, któryś z przeglądanych przez nią obiektów. - Daleko. - No cóż czas na kolejną przygodę z autem. Wspomnienie straconej kaucji sprawia, że postanawia sprawdzić swój stan konta. Ostatni raz kiedy było tu tak źle, miał miejsce chyba przy jej szalonej eskapadzie we Francji… Wyłącza stronę banku i od niechcenia zaczyna przeglądać stronę giełdy. Dopiero wykończona, kładzie się spać. Szykuje się kolejna pracowita... i bardzo samotna noc.
 
Aiko jest offline