Maria Weszła do kantorka, starając się wyglądać zwyczajnie - ani to radośnie, ani smutno. Wiatrak na suficie obracał się niemrawo.
"Wejdź ... i zamknij na klucz drzwi" - usłyszała głos Grubego.
Brwi samowolnie zmarszczyły się jej nad nosem, ale obróciła się wykonując pewne manipulacje przy zamku, acz nie zamykając na klucz. - Pan się chciał ze mną widzieć. - zaczęła mówić, chcąc odwrócić uwagę Grubego od dźwięków zamka. Starała się brzmieć oficjalnie i budować zdrowy dystans.
Odwróciła się mając nadzieję, że Gruby nie zwrócił uwagi na zamek. Zwariowałaby chyba ze świadomości, że nie będzie mogła po prostu wyjść w razie gdyby jednak Gruby czegoś próbował, a przebywanie z człowiekiem, któremu właśnie kwas wyżera twarz nie należało z pewnością do najprzyjemniejszych. - Ta... siadaj.- pozwiedzał chrapliwym głosem i ruchem głowy wskazał wyglądające mało solidnie krzesło. Maria usiadła ostrożnie czując jak nogi krzesła chwieją się pod nią lekko. |