Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2016, 02:36   #54
Sakal
 
Reputacja: 1 Sakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znanySakal wkrótce będzie znany
Monia i Repente:

Gryf miotał się w horyzoncie zdarzeń, raz po raz w niego uderzał. Zapiszczał gniewnie, na co magiczka jedynie uśmiechnęła się szarmancko.

Monia:

- Ojoj... Ptaszek jest zły... - zaśmiała się perliście, po czym otrzepała płaszcz z resztek gałęzi. - Ale jeszcze nie masz ku temu powodów...
Przybrała postawę wygodną zarówno do ucieczki, jak i do walki, po czym zaczęła oceniać potencjalny wynik tejże potyczki. Co prawda gryfy są silne, a zwłaszcza po tym, jak wpadną w szał, ale teraz musiał latać tak, jak zagra mu wampirka. Poza tym gwiazdy zesłały jej sojusznika.
Nagle potomkini rodu Sanguisugów drgnęła lekko, gdyż usłyszała, jak człowiek do niej przemawia.


Repente:

Wypaczony pocisk poleciał po lekkiej krzywiźnie, po czym ugodził bestię. Ta rozjuszona piszczała i syczała za dziesięciu. Mając chwilę spokoju przyjrzał się bliżej gryfowi. Rozmiar z całą pewnością była to samica, zważając na charakterystyczne ubarwienie ubarwienie piór, zakładał, iż był to gryf Perański. Jednak ciemnofioletowa tafla energii oraz nocna pora mocno utrudniły mu to zadania. Ocenił jeszcze jej wiek na podstawie długości piór. Powinna mieć jakieś dwadzieścia siedem lat.
Reasumując, walka bez walki i sake sprawiała, że zanadto wchodził w szczegóły.
- Ej, ty na górze! - zakrzyknął - To pesarska samica. Dwudziestka. Jak wyskoczysz z gniazda, to da se siana.
Poprawił miecz przewieszony przez plecy, po czym wziął głęboki wdech. Jeśli kobieta zostanie z gnieździe, trzeba będzie zabrać się za porządną robotę.

Pesara:

Pesara dysponując już potrzebną roślinnością postanowiła wrócić do Różanego Grodu. Kilkugodzinna nuda sprowadziła w końcu jej myśli na wojna, która według plotek miała wkrótce nadejść.
Jeśli wierzyć temu, co gadali wieśniacy Nigerland ciągle posuwa się naprzód, a jego wymówki pokroju wyzwalania współbratymców stają się coraz bardziej bezczelne i naciągane. Zacisnęła pięści na kiju, którym ułatwiała sobie podróż i już miała zamiar obrzucić ich milionem przekleństw oraz obiecać im przeokropną śmierć, jednak wyczuła w pobliżu dość duże źródło magii.
Dorównywała ona pewnej legendzie o smoczym dziecku, która to jednak legenda była opowiadana przez ludzi, a nie elfy, więc jej szczegóły nie były Ci znane. Podobno miała być zdolna do opanowania wszystkich rodzajów magii, a jej przeznaczeniem była zmiana świata. Jednak kiedy nekromantka ujrzała z daleka źródło tejże magii, doszła do wniosku, że aparycja tego stworzonka raczej nie pasuje do takiej legendy.
Była to mała dziewczynka jakiejś nieznanej ci rasy, powstałej prawdopodobnie w wyniku jakiś magicznych eksperymentów i mutacji. Człekokształtna panda sięgałaby czarodziejce może do pępka, jednak opierała się na kiju, mogącym z powodzeniem służyć jako broń rosłemu orkowi. Jej nogę, a może łapę, zdobił zakrwawiony bandaż ze strzępka ubrania. Oczywiście dziecko nie założyło go jak należy i osiągnęło jedynie tyle, że krew przestała wypływać. Choć bardziej wyglądało na to, że po prostu rana się zasklepiła.
W każdym razie panda siedziała przed niewielkim, partacko rozłożonym, brązowym namiotem, a przed nią w garnku rozłożonym nad ledwo tlącym się ogniskiem tkwiło smocze jajo. Konsumpcja tego typu rzeczy wiązała się z ryzykiem ataku smoka, więc zapewne miało być one jedynie rozgrzane w imię nie wiadomo czego. Pesara chwilę biła się z myślami w sprawie tego, cze warto zbadać obóz.

Krzysztof:

Po walce z wilkami Krzysztof nigdy nie wrócił do hotelu i nikt o nim nie słyszał.
 

Ostatnio edytowane przez Sakal : 03-08-2016 o 02:44.
Sakal jest offline