Lucyna, w końcu jak na elfa przystało, musiał być ten moment, gdy i ona zamierza wzbić się w powietrze.
-A może by tak rzucić wszystko i zostać Pidgeotem albo Peugeotem - powiedziała do siebie niemota dodając w myślach Dobra czas się skupić i coś wykoncypować, hm trudne słowo, skąd ono mi przyszło do łepetyny. Dobra mniejsza z tym. Kończ tą myśl, bo wyjdzie, że za dużo myślisz - pomyślała Lucy. Zauważyła, że coś małego drepcze w stronę Boga Wojny. Ło Boziu, nomen omen, jaki słodki mały demon, pewnie synalek tego nooba - zastanowiła się Świergotka. Partridge miał w zanadrzu chytry plan jak pozbawić Boga Wojny resztek HP* i cisnął biednym Sandslashem pancernikiem imieniem Bogdan w Bossa. Lucy usiadła na ziemi, wzięła z KIESZENI popcorn a’la Chudy Edd i przyglądała się uroczej cut-scence jak Bóg Wojny i jego synek zmieniają się w stertę gruzu, aż się łezka w oku zakręciła. Dojadła resztę popcornu i dostała prosto w ryj pyłem.
-Hej Partridge, już wiem jak się czujesz - powiedziała gdzieś w ścianę elfka, po czym Sabat się przywitał.
-Witaj. Kimkolwiek człeku jesteś, BO CIĘ NIE WIDZĘ!!! Jestem Lucyna - krzyknęła gdzieś w powietrze. Strasznie tym razem ją bolało całe ciało, nie tylko gardziołko, które już przestało boleć, chyba, że po tym wydarciu w przestrzeń kosmiczną znów nie będzie mogła biadolić przez następne 5 odpisów Ravanoxa. Ach życie. Za to dostała awans na 2-gi poziom doświadczenia i ma nowego skilla, chujowego, ale ma. *Himerycznych Pomysłów
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Ostatnio edytowane przez Adi : 03-08-2016 o 14:45.
|