Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2016, 11:57   #230
Blaithinn
 
Blaithinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Blaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumnyBlaithinn ma z czego być dumny
Sposób porozumiewania się istoty był równie dziwny, jak ona sama. Jakby jej słowa przemawiały do podświadomości. Garion jednak przełożył przekaz na bardziej zrozumiały język.
- Guwernanci chcą kręgu teleportacyjnego, żeby przerwać oblężenie, ale nie chcą żebyśmy stworzyli go po prostu na środku jakiejś zębatki. Chcą móc go obronić, więc oczekują, że wyrysuję krąg w lokacji, którą łatwo utrzymać. W jakimś mieście, fabryce, czymś takim - przekazał telepatycznie. - A modrony będą chciały nam w tym przeszkodzić.
- Musimy się naradzić. - odezwała się Estel do Garabutos. - Nie mogę podjąć decyzji za mych towarzyszy - wytłumaczyła i zwróciła się do pozostałych. - Jak uważacie?
- Rozumiem. Nierozważnie byłoby podejmować decyzję teraz - niewypowiedziane zostały słowa o tym, że nierozwaga jest w Stowarzyszeniu Porządku niemile widziana. - Otrzymacie komnaty do dyspozycji. Durendal odpowie na wasze pytania - audiencja u lady Garabutos dobiegła najwyraźniej końca, co podkreślił chrząknięciem siwy krasnolud, zwany Durendalem. Poszukiwacze przygód zostali zaprowadzeni do całkiem wygodnych komnat, w których w końcu mogli odpocząć na pełnoprawnym łóżku. Tylko krasnolud nie zostawił im prywatności, bo stał w milczeniu jakby oczekując pytań lub poleceń.

Dobra komnata nie była zła. Tyle jednak, że dalej wojownik nie wiedział, co robić.
- Znaczy właściwie co, gdzie musimy zrobić ten krąg? Warto chyba wybrać miejsce dogodne do jakiejś obrony - złożył ogólną propozycję.
- Czy dostarczycie składników potrzebnych do stworzenia portalu? - zapytała krasnoluda kapłanka.
- Tak, mamy nawet gotowy zwój - potwierdził. - Ale brakuje magów, którzy potrafiliby go rzucić. No, a przynajmniej nie takich, których wypuścilibyśmy pod oblężeniem.
- Czarodziejem oczywiście nie jestem. Jednak faktycznie, kogoś takiego mamy. Jednak musi właśnie on się wypowiedzieć, jak rzucić, gdzie, jakie potrzebne są komponenty ażeby czynić magię? Osobiście muszę się dowiedzieć, ile trwa czar oraz jak długo trzeba będzie utrzymać wspomniane miejsce - dociekał wojownik.
~ Zwój bez wątpienia pomoże~ stwierdził Garion, swoim zwyczajem wprost w myślach towarzyszących mu osób. ~ Ale nakreślenie kręgu i tak zajmie godzinę, lub dwie, w zależności od tego jak duży ma być. Od rozmiaru zależy też ilość magicznego proszku, który jak rozumiem dostarczą nam Guwernanci. Ja takich ilości nie mam w swym posiadaniu.
Durendal był wyraźnie zdziwiony ingerencją w swoje myśli i skrzywił się na nią, jakby połknął cytrynę, ale pragmatyzm kazał mu odpowiedzieć zamiast się oburzać.
- Po prawdzie im krąg byłby większy, tym lepiej, ale sytuacja każe nam minimalizować ryzyko. Starczy, jeśli zmieści się w nim ramię w ramię dwóch żołnierzy. Jego stworzenie nie powinno zająć więcej niż godzinę. Co do miejsc, w których można byłoby wyrysować krąg, wymieniać możnaby wiele, ale niemal każde jest niewiadomą i niebezpieczeństwem. Fabryki na Neumannusie byłyby idealne do obrony, ale jest niewykluczone że wciąż mają je w swym władaniu Nieuchronni. Centrum może nie odpowiadać naszemu poczuciu... estetyki - przez chwilę krasnolud szukał właściwego słowa - ale jest opuszczone. Ścieżka Anu bardziej by nam odpowiadała, ale to porzucona siedziba Potęgi, trudno wydedukować jakie pozostałości jej wpływów się tam utrzymały - zamilknął, czekając na dalsze pytania.
- Trzebaby zatem zwiad najpierw przeprowadzić, by wiedzieć które miejsce będzie najodpowiedniejsze - stwierdziła Estel i spojrzała po towarzyszach. - Pytania jeszcze jakieś?
~ Skąd będziecie wiedzieć, że krąg został aktywowany?~ czarodziej akurat pytania miał.
- Cóż, nie damy wam tak po prostu zwoju i komponentów i nie puścimy w świat. Mamy metody, by was śledzić.
~ Czyli skorzystają z magii dywinacji~ ostrzegł Kanciasty, ale wyłącznie swych kompanów.
Ponieważ oczekiwania Guwernantów, co do lokalizacji kręgu teleportacyjnego wciąż wyglądały dość mgliście, krasnolud na prośbą Gariona opisał szerzej wspomniane wcześniej miejsca. To, że były niebezpieczne szybko okazało się delikatnym niedomówieniem. Neumannus był, jakże oryginalnie, zębatką jak każde inne miejsce na Mechanusie. Jednocześnie był jednak fabryką, która kiedyś nieustannie produkowała konstrukty, których jedynym celem było poszukiwanie i karanie istot łamiących prawa - Nieuchronnych.


Dziś nikt nie wiedział, czy fabryka wciąż działała, a pośród jej faktorii, hut i kuźni wciąż kryły się starożytne automaty.
O Centrum kompanii już słyszeli, choć nie wiedzieli że tak się nazywa. Chak-Tha-Iii-Kri wspominali o wrogim roju, którego gniazdo stało puste. Rojem tym była rasa zwana formitami, Centrum zaś było ich głównym gniazdem i największym trybem Planu Porządku.


Ścieżka Anu, zgodnie z nazwą była niegdyś domeną boga Anu, o którym nikt z czwórki poszukiwaczy przygód nie słyszał. W centrum wielkiego dysku stał pałac ze szkła i kryształu, otoczony siecią równo wytyczonych dróg i ścieżek, porządkujących skupiska domów z gliny. Wedle wiedzy Stowarzyszenia Porządku, święci w krainie Anu byli niemal tak samo uporządkowani i pozbawieni indywidualności jak modrony. Potęga jednak opuściła swą krainę przed wiekiem zabierając swych wiernych. Co tam się teraz kryło było zagadką.

- Pewna kwestia jest dla mnie wciąż niewyjaśniona - odezwała się archiwistka wpatrując się w skupieniu w krasnoluda. - Ani razu nikt nie mówił, nie wspomniał, ani nie próbował wspominać. Podczas oblężenia są obecne dwie strony. Atakujący i broniący się. Atakujący muszą mieć swój powód, a broniący się inny. Różnica zdań musi być na tyle mocna, by doszło do takiego typu spięcia. Jako, że jesteśmy na Mechanusie, planie ładu i porządku, pod Fortecą widziałam modrony. Nie są to modrony, które poddały się chaosowi. Tamte były pstrokate, porozrzucane, awanturnicze. Te tutaj takie nie są. Podlegają porządkowi. Podlegają również Fortecy, którą... oblężają. Kto zatem stoi po której stronie? Która ze stron sprzeciwiła się Primusowi? Jakie były ku temu powody?
Pytanie wprowadziło krasnoluda w konsternację. Długo szukał odpowiednich słów, choć Brent zdawało się, że dostrzegła w jego oczach błysk zrozumienia. Jakby znał prawdziwą odpowiedź, ale nie chciał jej udzielić.
- Decyzje Primusa są bardzo skomplikowane, nawet wśród Stowarzyszenia Porządku istnieją różne ich interpretacje. W obecnej sytuacji najprostszą odpowiedzią jest to, że modrony chcą zdobyć szturmem Fortecę, a my nie zamierzamy jej oddać.
 
Blaithinn jest offline