Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2016, 13:17   #41
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Resztki murów wywołały w lurkerze posępne uczucia. Przypomniał sobie pobyt na Serpens i widok tamtejszej świątyni nieznanego kultu, która nie oparła się niszczycielskiej sile natury. Tutaj było podobnie. Roślinność oraz cieknąca woda jeszcze bardziej utwierdzały go w tym wrażeniu. Bluszcz tworzył oryginalne kreacje dla wyrzeźbionych posągów kobiet. Wlewał nieco ożywczego ducha w zimny i popękany kamień.

Pociechą dla poławiacza było to, iż nie był sam. Chociaż milczący Richard i skupiony Cooper nie dawali wyraźniejszych śladów obecności.

Z wolna wyłaniały się obce postacie, które pasowały do atmosfery tego miejsca. Arcon dostrzegł je, ale zachowywał stoicki spokój, tak naturalny dla ich otoczenia. Posłusznie podążył za przewodnikami, w żaden sposób werbalnie nie zakłócając harmonii tego, swoistego ceremoniału. Wreszcie dotarli do skromnego pomieszczenia, które mogło być wyłącznie domem dla ascety lub pustelnika… świętego albo szaleńca…

Ich informator z „bractwa wygnańców” - jak określił je w myślach Arcon. - był niczym zwiastun bliskiej śmierci. Samotnia sprawiała przygnębiające wrażenie. Jednak jakieś podskórne przeczucie sprawiało, że Denis nie lękał się tego człowieka. Obawiał się jedynie, że sami mogą stać się na zawsze uciekinierami i skończyć jak on w odosobnieniu, na jakiejś odległej wyspie. Nie była to perspektywa miła sercu. Miał świadomość, że każde usłyszane i wypowiedziane tutaj słowo, może zaważyć na ich przyszłym losie…
Zebrani wykazywali pewną nerwowość. I słusznie. Red uchodził za najlepiej poinformowanego człowieka na Antigui. Kto wiedział jaki był realny zasięg jego wpływów.
Mężczyzna w habicie rozłożył ręce, ukazując wnętrza dłoń.
- Bastion to miejsce, gdzie każdy potrzebujący odnajdzie bezpieczny azyl. Wszyscy są w nim równi. Nie ma podziału na hanzytów, wolnych czy dzikusów. Przyjmuję was jako swoich braci i odpowiem na pytania zgodnie z moją wiedzą. Musicie jednak wiedzieć, że żyję z informacji tak jak dobry rzemieślnik ze swojego rękodzieła. Są tematy które poruszę pod warunkiem że posiadacie adekwatnie istotne wieści.
 
Deszatie jest offline