Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2016, 21:16   #84
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Idąc w ślady Heiera i dając posłuch jego poleceniu wszyscy rzucili się do ucieczki. Jedynie Rubus zmarudził dłużej rzucając czar mający zatrzeć ich ślady. Otoczył ich mrok lasu i cisza przerywana normalnymi leśnymi odgłosami oraz ich sapaniem i przyśpieszonymi oddechami. Wkrótce sytuacja kolejny raz dzisiejszego dnia się skomplikowała.

Heier zaczął kuleć i jęczeć głośniej niż do tej pory. Przypomnieliście sobie, że mówiono między mieszkańcami wioski o licznych starych ranach ze skutkami których zmagał się przy każdej zmianie pogody. Widać któraś własnie dała o sobie znać. Zawołani przez Pietera zatrzymaliście się a sam Pieter podszedł do Heiera. Może i go nie lubił, ale był w końcu jednym z nich - człowiekiem. Heier jednak odepchnął cyrulika próbującego go obejrzeć.

- Tak widocznie miało być. No co się gapicie? Trzeba ostrzec Garssen. No już, ruszę za chwilkę. Biegnijcie durnie!

W głosie starego fanatyka była taka siła, że nikomu nie przyszło do głowy się sprzeciwiać. Ruszyliście choć Rubus oddychał już rękawami. Determinacji starczyło mu do przebiegnięcia zaledwie stu kroków. Czując, że musi odpocząć albo zaraz się przewróci rzucił się w przydrożne zarośla, gdzie padł na ziemię. Po około minucie dobiegł go głośny okrzyk "Sigmar! Sigmar!" i kakofonia pisków po której nastała cisza. Wkrótce dobiegło uszu guślarza szuranie i sapanie jakiejś istoty. Z ciemności wyłoniło się jednak więcej kształtów. Gdy się zbliżyli rozpoznał skavenów. Było ich siedmiu i byli znacznie lepiej wyposażeni niż oberwańcy z którymi mierzyli się w wyprawie po mąkę. Biegł z nimi Fabian. Po skavenach nie było widać śladu zmęczenia natomiast Fabian ledwo dyszał.

- Słaby-słaby-ludzik ty pewny, że pobiegli z powrotem do wioski? Nie ma żadnych śladów. Nawet zapachu nie czuję-niucham - pytał najwyższy skaven o czarnej jak noc sierści. Jego żółte ślepia świeciły w ciemnościach. W łapie trzymał dziwny miecz pokryty nieznanymi Rubusowi znakami.

-Ta... tak mówili- odpowiedział łapiąc oddech Fabian- Myślą, że im zagrażacie. Są uparci. Spróbuję ich jeszcze raz przekonać. Dlaczego zabiliście Heiera? Mogliście go z łatwością obezwładnić? Obiecaliście nikogo nie krzywdzić.

Skaven obnażył w szkaradnej parodii uśmiechu swe żółte zębiska.
-Słaby- słaby- ludzik obiecał ich przyprowadzić. Nie dotrzymał słowa. Co według ludzika powinniśmy zrobić z bezużytecznym niewolnikiem?

-Niewolnikiem? Jak to? przecież...

Skaven nie dał mu dokończyć. Wydał serię raniących ucho pisków i z tyłu na karku Fabiana zacisnęły się szczypce trzymane przez innego szczuroczłeka.


Fabian momentalnie zamilkł i bezskutecznie chwycił szczypce próbując zmniejszyć ich duszący nacisk na gardło.

Czarnoszczur wpatrując się w przerażone oczy Fabiana nie mógł sobie odmówić, by nie uświadomoć go jaki popełnił błąd.
-Wystarczyć, twoje miejsce niewolniku jest w zagrodzie. Wszyscy tam trafić. Wszystkie słabe-słabe-ludzik. Wy karmą i zwierzętami silno-sprytnych skavenów. Rano zaatakować. Nie czekać na resztę, sami przyprowadzić niewolników.

Po tym padły kolejne piski i skaveny ruszyły z powrotem.


Rubus wiedział, że nie ma wiele czasu. Czym prędzej ruszył do wioski. Nie było już daleko. Zbliżając się do Garssen usłyszał bicie w dzwon w wioskowej świątyni. Niechybnie reszta już tam była.

W wiosce:


Pieter szarpał jak szalony za sznur dzwonu. W wiosce panował chaos. Płacz dzieci i krzyki kobiet mieszał się z wezwaniami do broni i odmawianymi na głos modlitwami do bogów i świętych. Ludzie przybiegali w bieliźnie trzymając w rękach jako broń to co udało im się złapać. na wioskowym placyku zaczynało robić się tłoczno. W końcu pojawił się Ojczulek Tim ubrany w swój habit i ściskając ikonę w dłoniach. Jego spojrzenie wyrażało mieszankę gniewu, fanatyzmu i radości. Patrząc na zwiadowców stojących przed tłumem skinął tylko głową jakby wszystko wiedział.

-Gdzie Heier? Zresztą nieważne. To się wydarzy dzisiaj. Miałem wizję. Dziś damy ostateczne świadectwo naszej wiary...

Dalszy wywód został przerwany wpadnięciem na wioskowy plac Rubusa. Guślarz był potwornie zmęczony zaś jego ubranie było poobierane łopianowymi rzepami i innymi śmieciami. Spojrzenia wszystkich zwróciły się na niego.
 
__________________
Zawsze zgadzać się z Clutterbane!
Ulli jest offline