Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2016, 00:23   #63
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

- Jak mu idzie?- Pytanie Håkona było grzecznościowe
- A jak ma mu iść? Paskudnie. Jak nam wszystkim szło.
I mieli rację. Durran się męczył. Ból przeszywał jego jestestwo. Nie ciało. Ciało już przewyższyło tę niedogodność. Ale teraz Morgenstern miał zostać wystawiony na zupełnie nowe wyzwania. Jego dusza miała być kuszona mocą chaosu. Trzeba było go nauczyć, by rozróżniał. Trzeba było go zahartować, by miał siłe sie oprzeć. Trzeba było go sprawdzić, czy na pewno da radę. I nie był to przyjemny proces.
Ale jednak konieczny. A Durran widział już wiele. Jego wola była testowana. Durran nie traktował tego jako nauki. On tutaj miał tylko coś udowodnić. Więc zagryzał zęby. Więc zaciskał pięści. Przywoływał swe wszelkie obrony by podołać.

Gniew. Dumę. Pogardę.
- Brakuje mu pokory - zmartwił się Håkon.
- To fakt. Czeka go ciężki proces sankcjonowania.
- Może go nie przeżyć.
- Wiesz dobrze, że to oznaczałoby podatność na pokusę…
- A lepiej zginąć niż się jej poddać. Wiem.
Reprojektowanie umysłu. Tym właśnie jest proces sankcjonowania. Rytualna indoktrynacja mająca postawić bariery których myśli nie mają przekraczać. Zaprogramować reakcje na konkretne bodźce. Nauczyć jak radzić sobie będąc permanentnym portalem do osnowy. Łącznikiem. Mostem, którym demony mogą przemaszerować granicę między immaterium i materium.
Gniew w tym pomagał. Gniew i pogarda. Pokora także by pomogła, ale jej próżno było szukać w sercu Durrana. Walczył po stronie Imperatora. Nic nie mogło się go imać, bo jego dusza niewątpliwie miała podążyć do niego. A póki żył… ciało jest słabe. Ale jego ciała nie zostało już wiele. Zastąpione stalą, ceramiką, przewodami i płynami które nie były krwią.


Ostatnia sesja została zakończona. Terapie psycho-chemiczne wyniszczyły resztki jego ciała. Durran powstał. Na jego ciele nie gościł już żaden, nawet pojedynczy włos. To się zdarzało. Co nie zmienia faktu, że nie podobał mu się ten wygląd i już planował osobiście sobie wszczepić w skórę małe druciki by udawały brwi i jakieś syntetyczne włosy w czaszkę.
- Pokaż - zażądał Håkon.
Durran wruszył ramionami i wystawił język prezentując czterokrotną pieczęć uniemożliwiającą mu wspominanie imion Niszczycielskich potęg
- Nie rozumiem celowości - odpowiedział Durran, nowym syntezatorem mowy, wciąż z wystawionym językiem - ta runa nie wpływa na moje implanty, a struny głosowe od lat mam wymontowane.
- Ale imperialny tarot zadecydował, że Twój język zostanie nią spętany. Tradycji stało się zadość. Więc… mocą kolegiów i Tronu i blah blah blah, ogłaszam, że jesteś chujowym psykerem, ale stabilnym psykerem. Bam - zaimitował ruch jakby przybijał Durranowi wielką pieczątkę na czoło- Idź mordować tych co ci będą kazać na chwałę Imperium i nie daj się skurwysynom.
Durran uniósł brew rozbawiony na aż takie pogwałcenie formalności.
- Azaliż na pohybel niedojebcom.

 
Arvelus jest offline