Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2016, 10:48   #57
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Powrót do osady odbył się szybko i sprawnie. Kobiety dość dobrze zapamiętały drogę i marsz trwał zaledwie godzinę. Venora czuła się coraz bardziej zmęczona. Dzień był dość ciepły i duszny, a kilku godzinny spacer w ciężkim pancerzu głównie po nierównym lesie wcale do łatwych i przyjemnych czynności nie należał. Głodne i padnięte niewiasty dotarły do miejsca, gdzie z oddali widać już było wzniesione na niewielkich palach domki wioski Bandengreen. -Słyszysz?!- Liamm uciszyła Venorę, mimo iż rycerka w ogóle się nie odzywała. Lecz faktycznie paladynka dopiero teraz wyostrzyła zmysły i usłyszała kobiece krzyki, pełne paniki. Liamm i Venora ruszyły prędko, w jednej chwili zapominając o zmęczeniu i trudach całodziennych poszukiwań.

Tym razem leśne otoczenie im sprzyjało. Kobiety bez trudu skryły się za masywnymi drzewami, których było pełno, wszędzie dookoła. Venora tym razem skorzystała z naturalnego środowiska, w którym znajdowała się wioska, albowiem potężne korony drzew zasłaniały w dużej mierze słoneczne promienie, przez co jej zbroja nie świeciła z odległości mili ujawniając położenie jej właścicielki.
Było ich dwoje. Pierwszy z nich był wyjątkowo rosłym i postawnym mężem. Miał nagi tors, lecz zdawał się mieć mięśnie z żeliwa. Przy pasie spoczywały dwie pochwy na miecze. Jego pociągła twarz ozdobiona była kilkoma bliznami co bez dwóch zdań oznaczało iż przetrwał już kilka dobrych walk.


Mężczyzna szedł spacerowym krokiem między chatkami wioski rozglądając się z ciekawością, raz po raz zerkając przy okazji przez uchylone okiennice do środka.
-Łuhuhu! Patrzaj Sam co znalazłem!- Venora usłyszała głos drugiego mężczyzny nim ten wyłonił się zza jednej z chatek. Pierwej jednak dostrzegła młodą wieśniaczkę krwawiącą obficie z nosa. Kobieta trzymała się kurczowo swej podartej sukni, przez co pchnięta z impetem przez napastnika nie utrzymała równowagi i przewróciła się jak długa na usłanej dywanem liści glebie. Wtem ukazał się drugi z agresorów. Znacznie młodszy i nieco niższy człek nie był już tak lekko odziany jak jego kompan. Jego napierśnik również przetrwał wiele potyczek.

Osobnik szedł spokojnym krokiem, jakby w ogóle się nie lękał, że wieśniaczka może spróbuje mu uciec. Nawet nie dobył miecza, którego rękojeść wystawała mu zza pleców.
-Choć do wujka Ernesta. Wujek ci pokaże czym jest prawdziwa przyjemność!- wycedził przez zęby łapiąc się za krocze. Człek poluźnił nieco pasek przytrzymujący jego spodnie, jakby zamiar gwałtu miał spełnić właśnie tutaj, na środku wioski. Młoda kobieta nawet się nie broniła tylko kurczowo trzymała się za rozdartą suknię trzęsąc się przy tym panicznie.
-Co ty kurwa robisz? Mieliśmy je wziąć do obozu, chłopaki się wkurwią jak przyprowadzimy je wydupczone!- krzyknął drugi z mężczyzn, lecz pierwszy wcale nie miał zamiaru go usłuchać.


Venora spojrzała w bok, tam gdzie przed chwilą była Liamm, lecz jej młodej towarzyszki już tam nie było. Rycerka prędko rozejrzała się dookoła, lecz Liamm nie było już nigdzie w pobliżu.
~Uciekła~ pomyślała na samym początku Venora, lecz nie było czasu nad tym się dłużej zastanawiać, gdyż potencjalny gwałciciel był już zaledwie kilka kroków od swej ofiary.
Venorę od oprawcy dzieliło około dwadzieścia metrów, lecz na drodze do oprycha stał jeszcze drugi z mężczyzn, ten większy i wyglądający na groźniejszego.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline