- Wiedziałem, wiedziałem, wiedziałem! Cholerny! Durny! Debilny! Zdradziecki! Tępy! Chujowy! W dupę! Pierdolony! Ćwok! Kurwa! Jego! Mać! Fabian! - wyliczał czerwony na twarzy "Rzeźnik", umilając sobie robotę dzwonniczą.
Gdy spoglądając na plac stwierdził, że wszyscy, co mieli usłyszeć, usłyszeli, sam tam ruszył, rozmasowując dłonie.
Zaraz dopadli do niego ludzie. - Potwory atakują! Co mamy robić?
- Trzeba było iść do Middenheim!
- Czy Fabian nas zdradził?
- O co tu chodzi?
- Co widziałeś, Pieter?
Uniósł ręce w uspokajającym geście. Gdy nawałnica pytań ustąpiła, streścił: - Fabian zdradził. Napuszcza na nas potwory. Przyjdą jutro. Widzieliśmy kilku i uciekliśmy, dzięki bogom.
Ludzie się wzburzyli, kobieta zaczęła płakać. Kontynuował zanim rozproszą - Mamy cały dzień na przygotowania! To dużo! - rzekł, siląc się na entuzjazm. Sam wątpił w te słowa, lecz już wiele razy dodawał otuchy pacjentom, kiedy wiedział, że nie dożyją poranka. Zaraz sam siebie skarcił w myślach. "Przecież tu mamy szanse!"
I rzeczywiście, mężczyźni zaczęli myśleć. - Możemy zrobić okop! - rzucił podstarzały były najemnik. - Dobry pomysł Halek! - podłapał szybko Pieter
Chwila żywiołowego planowania przyniosła wniosek, że nie mają jednak wystarczajcej ilości narzędzi, by wykopać jednego dnia coś, czego potwory nie mogłyby przeskoczyć lub obejść. - Hej, a może pułapka? - zawołał Uri, kurduplowaty sprzedawca rupieci - Wilcze doły co... To się może udać!
- W głównej bramie?
- A jakże, możemy ją nawet zostawić otwartą, ha!
- Nie, nie. - włączył się 'Rzeźnik' - Te potwory myślą. Otwarta brama jest zbyt podejrzana.... Ale niezamknięta już przejdzie - zakończył z małym uśmiechem. Ich szanse przeżycia rosły.
-Pieter, a jakie te potwory duże?...
- Rozmiarów dorosłego człowieka, ale przy kopaniu przyjmij, że JA mam w to wpaść.
Chyba lekko ich tym rozbawił.
- Do mnie, chłopy! - wołał Halek - Przygotujmy pułapkę na te bestie!
"Do roboty. Damy radę."
"Jebany Fabian."
Ruszył w stronę Ojczulka Tima. Lepiej być na bieżąco z głównymi planami. |