Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2016, 21:16   #136
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Ochotnicy wzięli na cel Minotaura zagrażającego Victorii. Strzała Maxa przeleciała przez ramie agresora zostawiając za sobą spory kawałek zaoranej skóry i mięśni. Nie był to może najlepszy strzał, lecz potwór był już wcześniej raniony także łowca tylko dokończył dzieła. Następnie w tego samego Minotaura swą włócznie rzucił Felix, niestety słabe ramiona "młodego" nie nadały orężu wystarczającej siły. Ostrze ześlizgnęło sie po udzie pozostawiając po sobie tylko nic nie znaczące zadrapanie. Przynajmniej włócznia była cała, z tego co widział Felix uderzenie nie uszkodziło jej, a ona sama przekoziołkowała kilka razy i wbija się w śnieg kilkanaście stóp za wrogiem. Konrad czym prędzej sięgnął po następne strzały i posłał je w kierunku drugiego Minotaura a dokładnie jego głowy. Pierwsza z nich minęła się z celem ledwie muskając róg, lecz druga wbiła się w cel. Niestety, siła uderzenia była na tyle mała że grot tylko częściowo zagłębił się w czaszkę, co wystarczyło aby potwór wpadł w szał. Nie był już zainteresowany Horstem który robił co tylko mógł aby kupić Victorii jeszcze trochę więcej czasu na ucieczkę. Zamiast tego ruszył w kierunku strzelców, niestety na jego drodze stała Victoria która dopiero chwilę wcześniej zdołała się podnieść. Starowinka została przez niego zwyczajnie stratowana, z daleka wyglądało to jakby potężne cielsko biegnąc mimowolnie pchnęło babulinkę śląc ją z powrotem w śnieg. Na tą właśnie okazję czekał Marwald, skupił swój wzrok i myśli na ostrzu strzały i wytężając wszystkie siły pchnął ją głębiej. Zadanie było dość proste gdyż Minotaur biegł prosto na nich, wystarczyło tylko poczekać na dogodny moment. Kolekcjoner poczuł uwolnienie po czym wraz z innymi ochotnikami dostrzegł jak wściekła góra mięsa biegnąca w ich stronę, bez słowa jęku runęła w śnieg jak kłoda. Minotaur leżał bezruchu, zupełnie jak nieżywy i tylko Kolekcjoner wiedział co się stało.

Gdy tylko Marwald dostrzegł czego dokonał jego umysł postanowił zrobić mu psikusa - a przynajmniej tak to wyglądało. Kolekcjoner dalej czuł napięcie, magia którą kumulował chciała znaleźć ujście a jedynym sposobem na jej uwolnienie było ... znalezienie następnego celu. Ostatnim przytomnym wrogiem który pozostał na polu bitwy był Minotaur który walczył z Waighstillem. Teraz stał tyłem do ochotników i lada chwila miał ruszyć na Bartnika. Broczył krwią, gdyż rzemieślnik solidnie mu przyłożył, lecz pomimo a właściwie to dzięki otrzymanym ranom atakujący był niestety jeszcze bardziej zajadły. Dwóch wojów ruszyło na siebie a gdy byli już prawie w zasięgu swoich broni Marwald poczuł że jest to najlepszy moment aby uwolnić czar. Kolekcjoner pamiętając żarty jakie robią sobie dzieci, skondensował swe siły na wewnętrznej stronie kolana potwora. Minotaur musiał być bardzo zdziwiony tym że jedna z jego nóg nagle się złożyła i musiał skupić sie nie tyle na ataku co na utrzymaniu równowagi. Chwilę słabości wykorzystał Waightstill który nie zwlekając ani chwili zamachnął sie na swojego przeciwnika pozbawiając go głowy. Reszta ciała siłą rozpędu przeleciała jeszcze dobry kawałek przy okazji ochlapując Bartnika krwią, po czym runęła na śnieg zabarwiając go na znanym wszystkim kolor. Waightstill wyglądał strasznie, cały ubabrany na czerwono, z dziką satysfakcją przyglądał się swojemu dziełu a następnie wydał z siebie okrzyk zwycięstwa który poniósł sie przez las...

Z południowego wschodu z uporem maniaka powłóczył ostatni żywy "agresor" i ani myślał się cofać. Jeśli nie zemrze przed dotarciem do celu to lada chwila stanie przy Maxie zapewnie chcąc go zaatakować. Horst, gdy tylko Minotaur minął Victorie, podbiegł do babulinki aby udzielić jej pomocy. Przyklęknął obok niej i długo nie wstawał, co nie sugerowało nic dobrego. Olaf, pomimo tego iż dawno nie zaczepiany przez potwory dalej leżał nieruchomo z twarzą śniegu i nie dawał oznak życia. Podobnie jak potwory z którymi walczył. Markus, a właściwie to co z niego zostało, zaczęło wsiąkać w śnieg. Waightstill napawał sie zwycięstwem, jedną ręką wspierał się na swojej broni a drugą trzymał łeb zabitego przez siebie Minotaura. Z satysfakcją przyglądał się swojemu dziełu łapiąc jednocześnie oddech.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest teraz online