Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2016, 18:59   #25
Kostka
 
Reputacja: 1 Kostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputację
Poszukwiania cz.1

Na słowa grabarza Bartnik tylko skinął głową i wrócił do obserwacji zbiegowiska okolicznych dzieci. Trzeba było mieć prawdziwy dar by upić się tak szybko. Natomiast słowa Simone Girard sprawiły że Remi, dotąd zajęty obserwowaniem dzieci brykających na golemie, skupił swoją uwagę na kobiecie.
- Właśnie miałem szukać Harla - odpowiedział na wszelki wypadek ściszając głos. Jak na razie mieszkańcy Szuwar mieli dość tematów do plotek, a on nie chciał dowalać roboty Radnym. Wdowa jednak wydała mu się godna zaufania. No i miała ponoć jakieś informacje. Co prawda zniknięcie maga, któremu już wcześniej się to zdarzało nie było dzisiaj najdziwniejszym zaginięciem, mimo to…
- Naprawdę ?
Kobieta pokiwała głową i podeszła do Remiego.
- Obawiam się, że nasz mag może mieć kłopoty - powiedziała z zatroskaną miną. Wyciągnęła zawinięty w szmatę kawałek stali i dyskretnie pokazała Bartnikowi. Stal błysnęła w świetle lampy. Był to fragment sztyletu z ułamaną klingą. Ostrze było pokryte zakrzepłą krwią. Widniał też tam znak czaszki. Simone zajrzała rozmówcy głęboko w oczy.
- Taki sam znak ma rapier tego Ocaleńca. Oddałam mu jego rzeczy przed chwilą... Właściwie część. Córka znalazła je w Cierniowym Zagajniku, dokładnie tam gdzie jego dzień wcześniej. Ten sztylet natomiast - potrząsnęła nim kobieta - był niedaleko domu maga.
Remi westchnął ciężko. Ostrze samo nasuwało podejrzenie morderstwa, a przynajmniej napaści. Trzeba się było spodziewać kłopotów po kimś takim. Podobno ten człowiek nic nie pamiętał… ciekawe czy udaje czy oberwał zaklęciem? Jednak nie Bartnikowi było to ustalać. Normalnie skierowałby kobietę do Mera lub Szeryfa, ale nie byli teraz dostępni. Zaś pozostali Radni byli zajęci. Zresztą,jak wynikało ze słów wdowy, ten Ocaleniec kręcił się tu gdzieś.

- Czy może to Pani bezpiecznie przechować ? - zwrócił się do Simone.
-Oczywiście… - odpowiedziała i schowała dyskretnie przedmiot. Kiwnęła głową porozumiewawczo.
- Niech pani to ost.. ten przedmiot ... jak najszybciej przekaże komuś z Radnych i opowie im to co mi . Tylko dyskretnie - zaznaczył.
- Jeśli to wszystko, to niestety muszę panią przeprosić. Nasz szeryf jest potrzebny coraz bardziej - dodał posyłając kobiecie niemrawy uśmiech. Zastanawiał się już nad sposobem na przepędzenie dzieci z ich obecnego placu zabaw.
Kobieta oddaliła się pospiesznie. Coś jednak bardzo w niej nie pasowało. Może to był jej sposób mówienia, mimika a może sam fakt zwrócenia się do bartnika z takimi sprawami... Remi nie wiedział. Instynkt mówił mu, że coś jest bardzo nie tak.
Odprowadził kobietę wzrokiem. Ta w tłumie spotkała się zaraz ze swoim szwagrem, wymienili kilka zdań i pospiesznie wmieszali się w rozgadany tłum.

Jednak Bartnik nie mógł poświęcać więcej myśli zachowaniu wdowy. Miał do wykonania niełatwe zadanie. Od czasu dzieciństwa minęło już trochę on zaś musiał przekonać małą bandę, że jest bardziej interesujące miejsce na zabawę niż nieruchomy golem. Powoli zbliżył się do małej szajki.
Żadne z nielicznych już dzieci bawiących się przy glinianym strażniku nie zwracało uwagi na bartnika. Beztrosko sobie gaworzyły...
- Ej, a może oblejemy go wodą, kurwa? Wtedy glina się rozpuści.
- To utwardzana glina, jełopie. W dodatku magiczna. Nic tu nie puści. Prędzej twoje majtki.
- Lepiej znajdźmy pierścień Harla. Wtedy będziemy mogli sterować Vince’m i ani ta głupia Jaqulin ani Flora nie będą nam już rozkazywać. Spierdolimy stąd na jego grzbiecie.
- Kurde. Dobre to. Bo ponoć ten spaślak Miłogost zaginął. Wiecie co to oznacza?
- Jebaną wyżerkę!
- Taaak! Nikt nie pilnuje cholernej spiżarni!
Ugh...Trzeba było przyznać, że dzieciarnia miała gadane. Ta rozmowa podsunęła jednak Remiemu pewien pomysł.
- Jeśli szukacie pierścienia Szeryfa podobno możecie go znaleźć w Kuźni… - zwrócił się do bandy jakby od niechcenia.
Dzieciaki zaniemówiły. Każde spojrzało na bartnika, lekko zakłopotane, gdyż jasne było, że słyszał on całą rozmowę. [b]Gaspard [/bi], trzynastoletni chłopak wstał z klatki golema.
- Pan raczy wybaczyć nam słownictwo. Oczywiście, to wszystko były tylko takie sobie żarciki...
- Dziękujemy za cynk - mrugnęła okiem [b]Emillie[b] i wypchnęła młodą, ledwo chodzącą Odile, która znała swoją rolę w tego typu scenach.. Podeszła do Martin’a i szarpnęła nogawkę rączką.
- Tylko niech pań nie skalźy na naś tamtej pani - wskazała palcem gdziekolwiek za siebie - Ona nas bije, nie daje jeść czasem… Dobzie?
-Pewnie. Straszna z niej jędza - przytaknął. Oby nigdy nie doszło to do uszu opiekunki sierocińca.
-[i] Lepiej już lećcie. Słyszałem, że was szuka - zmyślił na poczekaniu. Pomyślałby kto kiedyś, że będzie kiedyś tak ściemniać...
Odile podniosła rączkę i pokazała kciuk.
- Kto ostatni ten czyści latryny! - Wrzasnął Gaspard i pobiegł szybko ku sierocińcowi.
- Ciekajcie na mnie! - mała elficzka pobiegła za resztą targając za sobą patyk.
Remi wreszcie został sam na sam z glinianym stworem.

- Vince…- zaczął z wahaniem - Czy mógłbyś pomóc mi w poszukiwaniach Szeryfa ? - Remi zamilkł w oczekiwaniu na reakcję golema. Dziwnie się czuł rozmawiając z kupą magicznej gliny na środku rynku.
Martwe ciało jednak nawet nie drgnęło. Leżało na ziemi wpatrzone pustymi oczodołami w gwieździste niebo. Zdezorientowany Bartnik wpatrywał się uporczywie w golema. I chociaż tamten dalej nie dawał znaku życia, spojrzenie Remiego przyciągnęła dziwna substancja na nogach stwora. Mężczyzna przyklęknął, by zbadać to dokładniej. Nie było żadnych wątpliwości. Lilian Gauthier opowiadał mu kiedyś o charakterystycznym zabarwieniu gliny w okolicach Wieży Pana Trouve. Właśnie tym rdzawym odcieniem odznaczała się ziemia, którą utytłał sobie nogi golem. Zresztą z tego co pamiętał Bartnik właśnie z południowego-zachodu nadszedł Vince. Remi wciąż zamyślony podniósł się z kolan i powoli skierował się w stronę Piekarni. Na chwilę jego uwagę przykuła przemowa Thesusa, ale poza kazaniem nie miał chyba nic ciekawego do powiedzenia. Jednak słuchając mowy zauważył przepychającą się ku niemu przez tłum drobną postać Rusty’ego. Jego jasna kamizelka nosiła wyraźne znaki nagłego kontaktu z progiem.
-Jak dobrze cię widzieć ! Widziałeś naszego nowego Cicerone ? Widać, że ze stolicy. Słowo daję, że ciotunia Decja miałaby problem, żeby go przegadać - halfing wydawał się nieco zaniepokojony sytuacją, jednak jak zwykle przywitał Remiego uśmiechem.
- A tak właściwie to gdzie ty byłeś ? Przegapiłeś Zbażynową przemowę.
- Szeryfa szukam - odparł Bartnik uświadamiając sobie, że nie robi tego już od dobrej chwili.
- Harla ? Ano racja, na rynku go teraz nie widziałem. Rano przechodził koło piekarni - Rusty popatrzył z zainteresowaniem na przyjaciela. - Masz pomysł, gdzie się podział ?
-Taa...Chyba mam.
 
__________________
Hmmm?

Ostatnio edytowane przez Kostka : 11-08-2016 o 20:58.
Kostka jest offline