Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2016, 19:01   #59
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Venora bezbłędnie wyszukała lukę w obronie napastnika przez co ostrze jej miecza zatopiło się w ciele bandyty. Klinga głęboko wgryzła się w jego bok. Ten próbował ją w odwecie uderzyć swoimi atakami, ale paladynka pierwszy zablokowała tarczą, a przed drugim uchyliła się na tyle, że wrogie ostrze jedynie zgrzytnęło o łuski jej pancerza. Paladynka, nie czekając aż na scenę wejdzie kolejny przeciwnik, zrobiła zamach i wyprowadziła kolejny atak w mężczyznę. Cios był tak potężny, że ostrze miecza Venory rozdzieliło głowę oponenta z jego marnym ciałem. Głowa potoczyła się kilka dobrych metrów pod nogi drugiego z osobników. Ten stanął jak wryty. Na jego twarzy od razu namalowało się zdziwienie zmieszane z konsternacją. Venora uniosła wzrok na mężczyznę i dostrzegła jak Liamm wyłania się zza budynku i bezszelestnie podbiega od tyłu do osobnika. Jednym, błyskawicznym ruchem ręki wbiła sztylet tuż pod żebra oprycha, zadając mu ogrom bólu. Venora miała otwartą drogę by zaszarżować.

Zimno biło ze spojrzenia błękitnych oczu paladynki, które spoczęło na przeciwniku. Uśmiech zadowolenia pojawił się, gdy dostrzegła córkę handlarza za jego plecami. Rycerka strząsnęła krew z ostrza swojego miecza i ruszyła na tego parszywca nabierając pędu.
Venora uniosła ostrze ku górze i ruszyła na przeciwnika. Kobieta ćwiczyła to wielokroć na placu bojów na terenie świątyni. Tarcza jej ciążyła, lecz nie mogła jej odrzucić. Musiała mieć się czym bronić w razie gdyby jej plan nie wypalił. Kobieta nabrała prędkości i impetu. Rozpędzona uderzyła kopniakiem prosto w pierś mężczyzny odtrącając go do tyłu. Nim uniósł miecz i tarczę Venora wyprowadziła potężny cios i wbiła ostrze swego miecza niemal do połowy jego długości. Mężczyzna plunął krwią i padł na kolana rzucając jej ostatnie, marne spojrzenie. Chwilę później leżał już na boku wyziewając ducha.
-No ładnie drogie panie…- krzyknął gnom na widok zbrukanej krwią rycerki i jej towarzyszki.

Venora wyszarpnęła swój miecz i zdjęła hełm potrząsając głową by kruczo czarne włosy ułożyły się tak jak chciały. Paladynka chwilę przyglądała się konającemu. Sama była zaskoczona ze skuteczności jaką się wykazała. Jednak zmęczenie i grymas bólu na jej twarzy skutecznie to maskował. Wydawać by się mogło, że zbyła rudego gnoma.
- Mogłaś mi powiedzieć co zamierzasz - stwierdziła panna Oakenfold w tonie pouczenia do Liamm. Oddychając ciężko schowała miecz i chwyciła się ręką za zranienie, które teraz, gdy opadały emocje, zaczynało piec ją co raz bardziej. Spojrzała na paskudne rozcięcie. Znów nie mogło się obyć bez mikstury, ale wątpiła czy to wystarczy. Chciała móc się po prostu uleczyć.
Na tą myśl pod jej dłonią pojawiła się blada poświata. Jej rana najpierw przestała krwawić, a następnie zaczęła się powoli zasklepiać. Venora wpierw zdziwiona, zaraz skupiła się na tym. Wszystko wskazywało na to, że w ostatnich dniach rozwinęła się bardziej niż jej się to wydawało. I choć rana nie zrosła się do końca to i tak była zadowolona z efektu.
Paladynka spojrzała na kobietę, którą uratowali przed bandytami.
- Już dobrze, jesteś bezpieczna - powiedziała ciepłym tonem do niej. Potrzebowała chwili, żeby zebrać myśli co dalej robić. Odwróciła głowę tam, gdzie był gnom.
- Dziękuję za pomoc. Jak ci na imię? - zapytała go Venora.

-Jestem Ben z Lantanu.- przedstawił się unosząc rękę w geście powitania -To ze mną rozmawiałaś przez drzwi chaty.- wskazał ręką domostwo, pod którego drzwiami Venora rozmawiała z tajemniczym wieśniakiem -I to ze mną miałaś się dzisiaj spotkać- dodał na potwierdzenie swojej wiarygodności -Gdy tylko ujrzałem jak wychodzisz z ukrycia by z nimi walczyć wiedziałem, że to jest nasza szansa i trzeba ich pokonać, że trzeba się przeciwstawić!- uniósł się. Po chwili drzwi pierwszej na lewo chaty otworzyły się i po chwili z wnętrza domostwa wyłoniła się kobieta z dwójką dzieci. Kolejną chwilę później oczom Venory ukazała się następna rodzina i następna i jeszcze jedna. Rycerka nie dostrzegła jednak żadnego dorosłego mężczyzny.
-Na próżno ich wypatrujesz!- krzyknął gnom -Zabrali ich pod groźbą śmierci na północ. Mnie się udało uniknąć ich losu, bo Tymora zechciała uczynić mnie gnomem, którego łatwo z dzieckiem pomylić.- wzruszył ramionami -Żaden ze mnie wojak, ani wielki mag. Tylko życiem bym przypłacił idąc ich tropem.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline