Młynarz odwrócił się tylko do Nolana i kiwnął porządnie głową na znak, że pamięta.
Tak już było, że kiedy przychodziło do wysoce stresujących sytuacji puszczały Młynarzowi blokady. A jedną z takich było przechodzenie z walki w dystansie do tak zwanego close combatu. Szczególnie z jakimiś cholernymi bestiami. Tu ważny był instynkt... trzeba było przestawić odpowiedni pstryczek w głowie.
Z jednej strony to było bardzo złe... parę razy już przy tym wyszło na jaw, że jest mutantem i się do niego ludzie przyczepiali. Grabiami, widłami i pochodniami.
Z drugiej dzięki temu jego zmysły się wyostrzały, a no-adrenalina uderzała w ciało i blada skóra zaczynała nabierać niezdrowych rumieńców. Instynkt przejmował kontrolę, a sam Łowca... cóż...
Palce wybijały bezdźwięczną melodię... wędrowały coraz szybciej po stylisku.
Potwór, potwór, potwór... do ubicia... myślał gorączkowo nastawiając się do nadchodzącej walki. |