Dzikie pola.
Po przeszukaniu pobojowiska.
MG jako władca okolicznych ziem: - Czy widzieliście mego zięcia?!
Gracz: - Nie! Nie było go tam!
Mg ku przypomnieniu: - Ale on tam był...
Gracz: - Jednak tam był!
Władca:- A czy przeżył?
Gracz do MG:- A przeżył?
Mg:- No było ciało...
Gracz przerywa MG i sie drze: - Tam było jego ciało!
Władca:- Oh nie...on nie żyje!
Gracz ze zdziwieniem do MG - Nie żyje?
Do tej pory nie wiemy o co mu chodziło...
----------------------------------------------
Ten sam gracz wcześniej - przybył na dworek szlachcica i wpadł do środka... nie poczekał na opis MG:
Gracz: Panie! Panie! Niosę straszliwe wieści! Oh Panie! Zabierz tę chołotę bo nie mogę do Ciebie dojść! - i począł opisywać jak się przepycha przez gości i służbę.
MG: Ale prócz jednego pchołka tu jest pusto...
Gracz starając się zapanować nad sytuacją, drze się do chłopaka: - Co się rozpychasz pachole?!
__________________ "All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Ostatnio edytowane przez Templarius : 14-05-2007 o 22:38.
|