13-08-2016, 10:57
|
#24 |
| -No, nie....co to kurwa jest? Grupowy? I to jeszcze w gównie, wstydu nie macie parchy jedne- Sylwia klnąc wyrwała się do przodu. Bokiem coś świsnęło, a jęk kogoś z przodu uświadomił ją, że z tyłu kogoś naprawdę porąbało. "Pora wiać" pomyślała w swoim zwyczajowym stylu, czyli szybko i pobieżnie, nie skupiając się zbytnio na detalach. Odwinęła się zwinnie, wsadzając łokieć w twarz napierającego na nią z tyłu, po czym kopnęła jakiegoś blokującego ją śmierdziela kolanem w krocze aż plasnął w gówno. Przebiegła po nim, chyba wbijając mu jeszcze obcas w krocze...
A potem przeleciała lampa, ciśnięta przez wyjatkowego debila. Coś mgliście przypomniała sobie bajania jakiegoś krasnoluda wspominającego, że gówno też jest łatwopalne. A oni tkwili w nim po kostki.
Sylwia nie zamierzała czekać aż ściana za nią eksploduje ogniem. Widziała kiedyś palony przez konkurencję burdel i nie zamierzała powtarzać tego doświadczenia. W ogóle nie zamierzała na nikogo czekać. Niczym szczur zapędzony w róg klatki, zaatakowała, próbując przebić się przez trzech typków z przodu.
Rzuciła się do przodu za Karlem szykującym już broń. Dobyła miecza, czekając aż Karl zewrze się z pierwszym bandytą, zamierzając wsadzić przeciwnikowi Karla miecz prosto pod żebra. |
| |