Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2016, 19:58   #28
Gveir
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Misterny plan Sigiego poszedł jak chuj do dupy - z oporem, łzami i niemałym krzykiem.
Był święcie przekonany, że po wystrzeleniu z kusz, pedały ruszą na przód, a wtedy zapierdoli przynajmniej jednego. Lubił poszerzać uśmiechy, robić trache-reche... no kurwa, taki zabieg u konowała, co nacina się grdykę by pacjent oddychał, jak mu dwa chuj w nos wejdą.

Coś jęknęło i nie była to Sylwia. Sigi, nasłuchiwał. Poszła kurwa, potem ktoś rzucił płomyczek nadziei. Gdyby był kurwa wierzącym, powiedziałby, że oto cud od samego Sigmara, bo mała kometa pojawiła się w mroku ścieków. Dopiero ogień otrzeźwił go z tego wrażenia.
Spiął się jak rudowłosa Agnes, gdy wchodziło się w nią bez ostrzeżenia i wypierdolił do przodu w susie. W jego łapie leżał niezawodny sztylet. Solidna robota, podpierdolił jakiemuś żołdakowi z regimentu najemników jego jaśnie oświeconego Księciunia-Elektorunia Talabeklandu. To byli tileańczcy, banda mafiozów, chodżacych alfono-piździwąso, ale dobrze robiących w wojennym rzemiośle. Sztylecik nazywał się baselardem. Nie łamał się, grube ostrze o prostokątnym kształcie, które po jakimś czasie schodziło się w trójkąt, o solidnym metalu. Machanie czymkolwiek większym od krótkiego mieczyka w tak ciasnym jak dupa po praniu korytarzu było debilizmem.
Najbliższego typa, którego przepuścił atak niemal kurwa wszystkich, miał zamiar zajebać niczym rasowy szpion. Przypadł do ściany, wtapiając się w mrok. Zamknął na chwile oczy, potarł je, by przyzwyczaić się lepiej do ciemności. Stara sztuczka. W chwili gdy ktoś z atakujących wyskoczy przed nich, dostanie sztyletem w bebchy.



Wyniki rzutów: 03, 68, 29

 
Gveir jest offline