Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2016, 00:14   #26
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Wcześniej

Po rozmowie z Seathanem i lordem Simonem, Maester Trevyr udał się do kuźni. Tam przywitał go Amon siedzący na krześle i opierający stopy o gasnący piec.
- Jak przygotowania do uroczystości?-
- Ser Horton dba o wszystko z niezwykłą starannością.- Trevyr odpowiedział schodząc po schodach. Maester podszedł do stołu na którym stała prosta cisową skrzynka.
- Chłopcy własnie kończą polerować prezenty.- Amon powiedział wstając z krzesła i podchodząc do Maestera.- Gdy tylko skończą osobiście zaniosę je do kwatery państwa młodych.-
- Miło z twojej strony Amonie.- Trevyr odpowiedział otwierając skrzynkę. Była wyłożona czerwoną wełną.- Planujecie zostać w zamku na uroczystości?- Zapytał.
- Nie, cała rodziną udajemy się do wioski. W zamku zebrało się za dużo panów i paniczy jak na mój gust.- Amon odpowiedział głaszcząc się po brodzie.- Oczywiście Alyssa musi zostać. Ma swoje obowiązki dziś wieczorem.-
- Zazdroszczę Ci.- Trevyr powiedział uśmiechając się szeroko.- Zabawa w wiosce będzie o wiele przyjemniejsza. Za dużo polityki na weselu szlachty.-
W tym momencie podszedł do nich syn Amona, Adan oraz jego młodszy brat Bron, obydwaj byli na czeladzi u ojca.
- Gotowe ojcze. Spędziliśmy na tym trzy godziny, ale efekt winien zadowolić Maestera...- Chłopak nagle przerwał, gdy zauważył, że Trevyr stoi przy Smitheyu.
Trevyr podszedł do chłopców. Starszy z nich trzymał w rękach topór, młodszy sztylet. Topór dla Seathana wykonany był ze stali i żelazodrzewa. Stalowa głowica ozdobiona była herbem rodu z dwóch stron, a dodatkowo obuch zastąpiony był pięciu calowym szpicem do przebijania płyt przeciwnika. Sztylet dla Mildrith był elegancki i zabójczy, podobnie jak dama do której miał trafić. Głownia ozdobiona była bursztynem i srebrem, a samo otrze choć nie za duże, mające jedynie osiem cali było wąskie i elastyczne. Doskonałe do wbijania w plecy.
Trevyr obejrzał po kolei obydwie bronie po czym powiedział do chłopców z poważną miną.
- Nada się.-
Po czym wsadził je do skrzynki.
- To prawdziwe działa sztuki.- Powiedział zamykając wieko.
- Oby jak najmniej takiej sztuki na świecie było.- Amon odpowiedział biorąc skrzynię na ręce po czym ruszył do komnaty Seathana i Mildrith.
Trevyr również opuścił kuźnię i ruszył do kuchni by przypomnieć służbie o tym by część resztek z głównego stołu, jak i lepszych dań z pozostałych trafiły w pierwszej kolejności do wieży Maestera. Dwa razy przypomniał też o winie.


Na weselu

Trevyr przybył do głównej sali trochę spóźniony. Maester musiał upewnić się, że Farmanowie otrzymali najlepszych służących na czas swojego pobytu na zamku, jego służących. Maester wiedział, że nie będą oni dyskutować o sprawach ważnych otwarcie przy służbie, ale nadal pozostawała jakaś szansa. Gdy lady Mily wezwała go do siebie na podwyższenie by zająć się sprawą Snowa i Eleonor od razu poprosił Alyssę by miała na nią oko. Smitheyówna i tak obsługiwała tamtą cześć sali.
Po godzinie, gdy lorda Simona złapał okropny kaszel Maester podbiegł do niego z pomocą. Trevyr chciał odradzić lordowi wino, ale wiedział, że rzucał by jedynie słowa na wiatr. Stary Seaver dobrze wiedział co mu dolegało, a wino było jego lekarstwem na życie.
Stojąc przy lordzie Simonie doskonale słyszał temat rozmowy jaką przeprowadzał z Seathanem i Mily. Zaślubiny Eleonor tworzyły nowe możliwości dla Seaverów, choć z tego co zauważył Trevyr, młoda Seaverówna już znalazła swojego wybranka. Trochę starego, a do tego bękarta, ale za to jakiego.
Po toaście Maester zwrócił się do dziedzica.
- Gratuluje nominacji.- Powiedział żartobliwie, oczywistym było, że Seathan dostanie tron po dziadku. Przekazanie miecza podczas uroczystości było jednie formalnością, złożeniem pieczęci na woli seniora.
- Warto zwołać obrady małej rady przy najbliższej okazji.- Te słowa skierował raczej do lorda Simona.
- Valyriańska stal to rzadkość, prawie tak rzadka jak żona potrafiąca grać w grę.- Mówiąc to uśmiechnął się do Mildreth.- Lecz wiem, że miecz, zwłaszcza taki może ciążyć komuś kto uczył się walki tam gdzie ty Seathanie. Właśnie dlatego w waszej małżeńskiej komnacie po uroczystości czekać będzie prezent ode mnie wykonany rękami mistrza Smitheya i jego czeladników, oby zapewniły wam one bezpieczeństwo przez wszystkie lata waszego małżeństwa.-
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 14-08-2016 o 00:20.
Baird jest offline