- Aułałałałałałałałałała! - Ereszkigal złapała się za policzek i spojrzała na mzczyznę z przestrachem i wyrzutem. Nie bardzo wiedząc co się dzieje w obawie o własne życie przypadła na kolanach do jego bioder, mając zamiar "wyssać się" cało z jakiejkolwiek przewiny, jaką w jego mniemaniu musiała mieć na sumieniu. To po prostu wydawało jej się naturalne. Szybko zreflektowała się jednak, że panuje jakaś walka i najpierw trzeba zabezpieczyć przetrwanie własnego tyłka, żeby potem móc tego tyłka komuś dać. Chcąc udowodnić ludziom bardziej od niej samej nadających się do tego chwalebnego zadania swoją przydatność, wzniosła intymne słowa modlitwy, niosąc orgazmiczne ukojenie wszelkich ran.
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.