No i po zabawie, kurwa wasza mać! - ryknął rozjuszony Ragnwald do trzech pozostałych, którzy utrzymali się na nogach. Pieruńską szybkością stanął w pozycji strzeleckiej, chwycił za pistolet i w oka mgnieniu na celowniku miał ocalałych opryszków. - Koniec zabawy. Który się ruszy, to na Morra przyrzekam, że mu łeb rozpierdolę! - Nie żartował. Kiedy Niedźwiedź do rozmowy wplatał imię pana śmierci wiadomo było, że gada śmiertelnie poważnie. - Algrim, rozpytaj tych kundli, co wiedzą i tak dalej. Kurwa proszę ciebie przyjacielu, bo mnie jeszcze piana z pyska leci, przypadkiem ich powybijam i dalej będziemy bez celu szlajać się wśród tego gówna. - siarczyście splunął i paskudnie uśmiechnął się do przerażonych głąbów. Brakuje mu krwi i trupów. A spluwa tak idealnie leży w dłoni... |