Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-08-2016, 11:09   #171
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Edgar stanął z boku opierając się o ścianę. Nie przywykł do takich scen i nie zamierzał ich pochwalać. Jednak chyba to było jedyne rozwiązanie. Dobrze, że reszta kompanii wiedziała co robi.
Kiedy jednak już zakończyli przesłuchanie i zebrali się z boku na rozmowę młody rycerz przedstawił wiadomości, które zdobył.
- Ciekawą rzecz zaobserwowałem podczas wypytywania się na mieście o naszego przyjaciela.- Popatrzył po towarzyszach.
- Z tego co wynika chyba każdy porwany dowiedział się kilka chwil wcześniej jaki jest jego znak gwiezdny.- Zerknął na miny zebranych, które raczej były zdziwione zmianą tematu i absurdalnym wnioskiem Edgara.
- Spotkałem pewnego kapłana Urlyca, z którym chwilę o tym porozmawiałem. Chyba ktoś może porywać tych ludzi do jakiegoś rytuału czy coś. Nie znam się na astrologii, ale to jedyne co łączy ofiary porwań. Nasz przyjaciel chciał, według rozmowy ze strażą miejską i jedną z rodzin pomóc w odnalezieniu ich. Po co?- Wzruszył ramionami w geście bezradności.
- Był łachmytą a teraz chce pomagać ludziom? On musiał się dowiedzieć czegoś o tym i wpadł w łapy porywaczy. Innej możliwości nie widzę.- Popatrzył na każdego pytającym wzrokiem i dodał co wiedział na zadane pytania Horsta czy reszty kompanii.
 
Hakon jest offline  
Stary 04-08-2016, 12:59   #172
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
- Jeśli w grę wchodzi mroczna magia, nie mamy pod ręką specjalisty by nam pomógł - Horst dumał nad stołem, słuchając rewelacji Edgara.

- Ludzie nie mogą tak po prostu zniknąć. Trzeba popytać w okolicy miejsca zniknięcia. Dziwni obcy, może ktoś słyszał odgłosy walki lub szamotaniny. Albo ktoś niósł jakieś większe pakunki wieczorem lub o dziwnej porze....w sumie mamy pięć miejsc. Pora znaleźć świadków. Trzeba to zrobić w miarę szybko, bo możliwe, że już może być za późno. Zakładamy, że żyją oczywście. Jesli nie odnajdziemy naszego człowieka, misja jest zagrożona - Horst wzruszył ramionami.

-Nie znam się na zaklęciach czy rytuałach. Znaki gwiezdne nigdy mnie też specjalnie nie obchodziły. Jeśli ktoś ma inny pomysł z tymi znakami....albo można jeszcze raz przepytać tego kapłana, ale wolałbym, by informacje o zakazanych kultach jeszcze nie wypływały. Do szczęścia brakuje nam tu jedynie wojsk elektora i armii łowców czarownic węszących gdzie popadnie i rozpalających stosy. Raczej sobie darujmy -
 
Asmodian jest offline  
Stary 04-08-2016, 15:59   #173
 
Eleishar's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Chłopcy śpiewali jak na spowiedzi, a nawet nie musieli zbytnio się wysilić. Sytuacja była naprawdę skomplikowana, a w połączeniu z tym czego dowiedział się od Edgara, wyglądało na to że Jorgen, tudzież Lothar mógł być kolejną ofiarą.
Zaczął wszystko analizować, przeliczać i rozplanowywać. Znaki gwiezdne porwanych wynikały jeden z drugiego, tworzyło to określony ciąg. Jednakże układ konstelacji na niebie nie tworzył konkretnego kształtu. Co znaczyło że ważna jest symbolika.
-To zdecydowanie na milę śmierdzi jakimś mrocznym rytuałem. Potrzebny nam jakiś astrolog i najlepiej ktoś znający się na magii, na przykład kapłan. Na podstawie zebranych informacji być może uda nam się wytyczyć trasę poszukiwań, ale nie obejdzie się bez pomocy. - Podsumował w skrócie swoje wnioski. Spojrzał na trójkę przesłuchiwanych pracowników ich poszukiwanego kontaktu. Wyciągnął nóż.
-Wygląda na to że teraz... - Zaczął, nie zdradzającym emocji tonem i podszedł do wiszącego niziołka. - Będziemy musieli współpracować. - Powiedział szybko, odcinając go od belki. Zanim maluch dotknął podłogi, elf chwycił go za kołnierz i odstawił. Miał wrażenie, że przynajmniej jeden z tej trójki zrobił w gacie ze strachu, widząc go z ostrzem w dłoni.
-Lothar może być piątym porwanym, zapewne nie ostatnim jeśli czegoś nie zrobimy. Skoro uważacie go za dobrego człowieka, zapewne wolelibyście żeby nie ucierpiał, a my musimy go odszukać. I nie pytajcie czemu, bo to zdecydowanie nie wasz interes. - Powiedział spokojnie.
-To jak będzie? - Zapytał, choć mogło się to wydać retoryczne, zważywszy że nadal trzymał nóż, a cała trójka widziała jak szybki był.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.
Eleishar jest offline  
Stary 05-08-2016, 01:30   #174
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Narady drużyny doprowadziły do jasnego stanowiska: należy wybadać gdzie ostatnim razem widziano porwanych ludzi, w tym Lothara jak teraz nazywał się Emil. Podejrzenia o powiązania z kultem Chaosu i plugawym rytuałem były aż nazbyt widoczne, aby mogli działać otwarcie. Baron Steinberg ryzykował wiele, gdyby odkryto jego obecność tutaj. Pytania o powody, powiązania, niedawny zatarg z Bildhofenami. Właśnie takich informacji mogli by szukać ludzie Księcia-Elektora, albo co gorzej, łowcy czarownic. Co prawda, Nordland będący w większości ulrykański niechętnie widziałby tutaj swobodne harce sigamrytów, jednak zagrożenie kultystami było wystarczającym powodem dla którego kapłani Ulryka udzieliliby wszelkiej pomocy sigmaryckim inkwizytorom.

Naturalnie, cała trójka była skora do współpracy. Wypadało odesłać ich do miejsca, w którym nocowali, by rozpoczęli poszukiwania z samego rana. Na dzień dzisiejszy byli spaleni, kto wie co przyniesie jutro.
Rzecz jasna, Horst jako dowódca drużyny wyjaśnił pojmanym osobistościom ich rolę w całej misternej akcji. Rozesłani do siebie, ruszyli w mrok ciemnych uliczek. Wreszcie, każdy z nich po tym ciężkim dniu, mógł odpocząć. Ci, którzy byli spragnieni czy głodni, posilili się przed zaśnięciem. Sam baron, jak zdążył już nadmienić, śpieszył się do pewnej damy. Zapewnił, że sam da sobie radę i nie muszą wysyłać z nim Algrima. Edgar zaoferował się w zamienieniu kilku słów z kapłanem Ulryka. Yrseldain wziął na siebie rodzinę Franza, a Ragnwald i Algrim mieli odwiedzić slumsy, by przeczesać teren i zahaczyć o miejsce, gdzie swoich klientów przyjmowała Regina.

Wszystko to miało odbyć się rano, gdy odpoczną.



Horst, tego samego dnia późnym wieczorem..


Baron Horst von Steinberg dzielnie kroczył przez mroczne uliczki Salzemund. Przed sobą, w wyprostowanej ręce trzymał małą latarnię. Jego ubiór podróżny, który w dużej mierze składał się z solidnego ubrania o przeważającym charakterze skór oraz zawadiacki kapelusz, robiły z niego... strażnika miejskiego. Nic więc dziwnego, że część ludzi na widok postawnego jegomościa znikała w bramach, część kiwała głową czy rzuciła "Spokojnej służby". Nie sądził, że na Północy, tej dalekiej, ludzie będą czuli taki respekt przed prawem imperialny.

Z nieznanych sobie przyczyn, przechodził przez miejsce, która nazywają Furtką Uciech. Lakoniczne określenie na bliźniacze budynki na wysokość dwóch pięter, które czasy świetności miały za sobą, ale stanowiły swoistą bramę do slumsów. Gdy przechodził obok tej osobliwości, jego zmysł wprawionego w bojach żołnierza, zaalarmował go. Kątem oka zarejestrował jakiś ruch, bądź sylwetkę, która bacznie się mu przyglądała.


Horst: Czuły słuch(Inteligencja) 55/65 test nieudany



Dosłyszał jeszcze jakiś szmer, może szept. Odwrócił głowę, zbyt nagle, zaalarmowany dziwnym odgłosem. Wydawało się mu, że echo kroków lub czegoś podobnego, dochodziło zza jednego z budynków Furtki Uciech. Tak mu się wydawało. Mógł to zignorować i ruszyć na spotkanie, bądź ruszyć tym tropem



Następnego dnia, reszta drużyny.


Yrseldain


To elfowi przypadło w udziale rozmawiać z rodziną Franza Kalerbachera. Warsztat w którym pracował ojciec zaginionego, rzeczą oczywistą, znajdował się w porcie. Był szkutnikiem.

Spory budynek, z murowaną podbudówką, posiadał dwa doki. Jeden do wodowania i dok suchy, przeznaczony do napraw bądź budowy. To właśnie w tym drugim stała spora łódź, najwyraźniej barka przeznaczona do spławiania towarów. Przy drewnianym potworze uwijało się kilku mężczyzn, dość barczystych, rzecz jasna bez koszul na grzbietach. Nie był to Marienburg czy Altdorf, toteż ilość czarnoskórych schabów, którzy dość często byli dokerami lub pracowali w podobnych pracach, była znacząco mniejsza.

Wszystkiemu nadzorował wyraźnie podkurwiony mężczyzna. Lekki brzuch odznaczał się na koszuli z podwiniętymi rękawami, a bujna, jasnobrązowa broda i lekki przedziałek w posiwiałych włosach były jego znakiem rozpoznawczym. W ustach memłał fajeczkę, z której co raz pykały kłęby dymu.
- Kurwa.. na gloniastą dupę Mannama! Gdzie kurwa z tym heble, gdzie kurwa gwoździe wbijasz?!
Nim zdążył zauważyć dłuchouchego, z jego ust poleciały kolejne wiązki. Odwrócił się ku niemu, lekko zadarł głowę, gdyż Liściaste Ostrze górował nad nim.
- Ta, a panu czego potrzeba? Długouchy chyba nie pływają łódeczkami po lasach?


Edgar

Wypoczęty i najedzony wyruszył w miasto, szukać kapłana. Ruch był wyjątkowo duży, co trochę go zdziwiło, ale po prawdzie, do Salzemund przyjechali w późniejszej porze dnia, najwyraźniej wolnej od takiego tłumu. Ludzie pędzili w swoje strony. Do pracy, do świątyni, na targ, do karczm, do portu, ratusza - wszędzie. To właśnie od placów oraz targów, postanowił rozpocząć swoje poszukiwania.

Kilkugodzinna wędrówka zawiodła go jednak do nikąd. Kapłan zapadł się pod ziemię, a może nauczał w innych dzielnicach? Zrezygnowany, dostrzegł ruchomy kramik z piwem, który prowadził bystro lustrujący tłum jegomość. Dostrzegł chyba wzrok rycerza, bowiem skinął na niego głową. Cóż więc pozostało von Dunebergowi?
- Kiepski początek dnia, co? Może łykniesz przyjacielu rarytasu. Piwo na miodzie, nazwałem je Pszczelim Spustem. Jest świetne, ale z niewiadomych przyczyn, kiepsko się sprzedaje. Cholera wie dlaczego.. - zasępił się podczas nalewania trunku. Faktycznie, piwo było słodkie, przyjemne w smaku i dość lekkie.
- Coś Cię trapi. Szukasz kogoś lub czegoś? Może pomogę?



Ragnwald i Algrim



Ta para miała wręcz piorunujące wejście. Zarówno w ulice miasta jak i późniejsze slumsy. Dwójka, która bez wahania obija mordy, wykręca łapy i nogi z dupy. W mieście nie należało robić rozrób z ciężkim sprzętem tu. bronią białą, co bardzo smuciło krasnoluda, ale doskonale wiedział, że jego twarde pięści są równie skuteczne. A Ragnwald.. o kurwa, on sam wyglądał jak boss świata przestępczego, ale taki z klasą i stylówką. Dżolero pierwszej wody.

O ile ulice dzielnicy portowej były możliwe do życia i podziwiania, nie stanowiąc zbytniej odskoczni od wzoru imperialnego miasta, tak slumsy.. prawdziwa dziura. Niedźwiedź zastanawiał się, czy dzielnice biedoty projektował jeden i ten sam gość. Pierdolnik, nieład i wszystko zlepione do kupy. Smutni ludzie, dzieci w błocie, więcej gówna i ścieków. Tanie kurwy, z szerokim wachlarzem franc, kiepskie piwo czy jak nazywali te szczyny, łatwy wpierdol i inne przygody.

Zwracali uwagę. Dwójka zbrojnych? W dodatku nieźle wyekwipowani? Może wypadało zebrać jakiś tuzin chłopa, aby zajebać tych panów i przejąć ich sprzęt. Możliwe.
I tak właśnie się stało.
Na czoło ich pochodu wyszedł inny, złożony z blisko dziesięciu chłopa. Mordy tak patologiczne, iż Ragnwald w stanie najgorszego upojenia, mógłby bez problemu wjechać na bal do Pałacu Imperialnego. Ci tutaj byli najgorsi z najgorszych.
- Pedały wpadły do nas - zarzucił jeden z nich, o posturze baryłki. Tępy rechot przeszedł falą po zebranych. Dzieci przestały rzucać się błotem zmieszanym z gównem, niektóre wręcz wtopiły się w kałuże udając krakeny. Kilka kobiet uciekło w zakamarki chat. Ulica, o ile tak można to było nazwać, momentalnie opustoszała.
Algrim się uśmiechnął, Niedźwiedź też. Gdyby tamci tylko wiedzieli..
- Kurwa, pedały, wyskakiwać z sprzętu!
 
Gveir jest offline  
Stary 05-08-2016, 07:42   #175
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Edgar oparł się o kramik i łyknął jeszcze raz.
- No niezłe to. Może powinieneś w leprzej dzielni się rozstawić lub z jakimś karczmarzem do układu dojść.- Dodał i rozejrzał się po okolicy szukając kapłana.
- W sumie może byś pomógł przyjacielu.- Zwrócił się przodem ku kramarzowi podstawiając kufelek by napełnił jeszcze raz.
- Szukam Kapłana Urlica, który ostatnimi dniami wygłasza na placach. Napewno wiesz o którego chodzi.- Szlachcic popatrzył na twarz rozmówcy.
- Szukam go od rana i gdzieś się zapadł.- Edgar jedną ręką wziął pełny kufelek a drugą ręką wydobył dwie dziesięciokoronówki i położył przykrywając je dłonią. Zamienił się w słuch.
 
Hakon jest offline  
Stary 05-08-2016, 20:41   #176
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Obelga wobec krasnoluda i bandyty była bardziej obraźliwa swoją prymitywnością, niż oblelżliwością samych słów. Algrim już chciał błyskotliwie powiedzieć, że tego który się odezwał to pedał zrobił, ale gdzieś ze slamsowych kupowych hałupek rozległ się brzęk. Zapewne jakiś babsztyl zlał męża po ryju patelną. Jednak dla krasnoluda ten dźwięk był nie do pomylenia. Miedziana Blacha.

Brzdęk miedzianej blachy to sygnał do walki.

Algrim wystartował w szarży i wpierdolił się w tego na czele z potężnym ciosem pięści. A gdzie celował?

Oczywiście, że w jaja!

Pozostali slamsowi chłopkowie mieli już w ciągu paru chwil podzielić los swojego pyskatego kolegi.
 
Stalowy jest offline  
Stary 10-08-2016, 08:29   #177
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
Czy to kurewskie miasto zawsze musi szukać wpierdo... - przerwał, widząc dziką furię Algrima. Z męskości najbardziej rozgadanego pachołka prawdopodobnie pozostała krwawa miazga, kiedy doszło do spotkania z krasnoludzką potęgą. Szalony uśmieszek pojawił się na brodatej twarzy Ragnwalda. Nie chcąc być gorszym od swojego towarzysza, z dzikim wrzaskiem rzucił się w powstały wir walki, tratując pierwszego wroga potężną szarżą z buta. A gdzie celował?

Oczywiście, że w jaja!

Mimo swej morderczej furii nie zgubił jasności umysłu. Jeżeli choć na ułamek sekundy, któryś z nich minimalnie straci przewagę, Ragnwald dobędzie rapier - i krew się poleje.
 

Ostatnio edytowane przez Szkuner : 10-08-2016 o 08:31.
Szkuner jest offline  
Stary 10-08-2016, 12:06   #178
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Horst wybrał się na spacer. Nie dlatego, że miał rzeczywiście jakiekolwiek spotkanie, a już na pewno nie z żadną damą. Nie znał tutaj żadnej szlacheckiej córki godnej jego uwagi, a na dziwki zawsze mógł sobie pójść.
Uśmiechnął się za to pogodnie widząc prześliczną młodą mieszczkę wylewającą pomyje na ulicę. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i zapatrzyła się ciekawie, co okazało się nieszczęściem dla siedzącego pod ścianą żebraka, który owymi pomyjami dostał. Czerwieniejąc, mieszczka zniknęła w całkiem sporej kamienicy, podczas gdy wieśniak widząc na swej mizernej przyodziewie resztki z wiadra mieszczki, zaczął wyjadać co ciekawsze kawałki.

Horst, zniesmaczony ruszył dalej zaskoczony reakcją miejscowych, którzy najprawdopodobniej pomylili go z przedstawicielem tutejszego prawa. Szlachcic bawił się tym przez chwilę grzecznie odwzajemniając uprzejmości co lepiej odzianym mieszczanom i zwiedzał dalej dzielnice miasta aż trafił do tej ciekawszej dzielnicy, gdzie ladacznice rozkładały nogi przed każdym - o ile uzbrojony był w komplementy.....twarde i brzęczące.

Zaalarmował go jednak szept, bądź szelest dochodzący z jednego zaułka. Ostrożnie, podnosząc latarnię wysoko, starając się oświetlić jak największą przestrzeń przed sobą podszedł do wylotu zaułka, nie wchodząc jednak do środka. Chwilę popatrzył na ściany budynków, starając się dostrzec jak najwięcej szczegółów - w szczególności kołyszących się okiennic, które ktoś mógł niedawno domknąć czy zamykanych pośpiesznie drzwi.
 
Asmodian jest offline  
Stary 14-08-2016, 23:46   #179
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Horst

Hałasy, które wydawały się efektem ubocznym nie udanych prób skradania, zaalarmowały barona. Przystanął na chwilę, udając, iż musi wykonać czynność zupełnie inną niż szybkie spojrzenie.

Szybki rzut oka po Bramie, wykluczył możliwość obserwacji z tej pozycji. Część okien była pozamykana, nawet na głucho, bez lokatorów. W części nie było nawet jak dokonać tej czynności, bowiem wyziewała dziura. Hałasy dochodziły zeń różne. Od kłótni, po pijackie śmiechy, czy dojeżdżanie miejscowych kurew przez równie miejscowych cieci. Pyszny widok.



Horst: Spostrzegawczość(Inicjatywa), -20 kary za warunki są redukowane do -10 dzięki Bystremu wzrokowi, 31/35


O ile nie udało mu się dostrzec niczego,




Horst: Nasłuchiwanie(Inteligencja), -10 kary za warunki jest redukowane do zera dzięki Czułemu Słuchowi, 55/11


to wyłapać, niemal na progu słyszalności, już tak. Wyraźne kroki, zupełnie tak, jakby ktoś opuszczał w pośpiechu miejsce obserwacji. Najciekawsze było to, że odgłosy te dochodziły zza Bramy.
Horst ruszył tam, bacznie oglądając się na boki, jak i przed siebie. Był gotów na wszystko. Również na to, że będzie walczył na śmierć i życie. Noc, szczególnie w slumsach, była ulubioną porą dla pecha popędzanego przez Mroczne Potęgi.

Kluczył chwile pomiędzy chatami skleconymi z desek i bali, czasami oblepionych gliną. Z niektórych zaułków spoglądały na niego smutne twarze biedoty, naznaczone głodem i beznadzieją.
Wreszcie przystanął za starą studnią, której nikt już nie używał z wiadomych powodów. Z dołu atakował smród fekaliów, stęchlizny, a przysiągłby na Ulryka, że i rozkładającego się ciała. Nie mniej, to dobre miejsce do obserwacji, bowiem dostrzegł sylwetkę. Dość szczelnie opatuloną jakąś peleryną czy innym materiałem. Oglądała się, ale pozycja Horsta była zbyt dobra. Zniknęła, przechodząc pod starą, drewnianą arkadą, dawnego budynku którejś z gildii kupieckich. Baron ruszyłby, gdyby nie ciężka łapa trzymająca go w miejscu.
Za sobą usłyszał tylko.
- Gdzieś się śpieszysz, gogusiu?



Ragnwald i Algrim



To kurewskie miasto najwyraźniej szukało guza, albo chuja do dupy.
Pierwszy klient, w którego wpierdolił się krasnolud wyleciał razem z rudowłosą kupą mięśni. Dało słyszeć się tylko jęk i stłumione "ożeszkurwa.." gdy pacjent osunął się na ziemię.


Oprych: Atak (Walka wręcz) 43/70



Próba rozwalenia lagi na łbie Algrima spełzała na niczym. Może dlatego, że spróbował walić na odlew i to lewą ręką? Zaraz potem i on odleciał w tył, zwalony pędem Ragnwalda. Różnica masy była i to spora, ale Niedźwiedź miał za sobą przewagę we wzroście. Rozpędzony wielkolud, wpierdolił się w typa z łokcia, poprawiając kolanem w jaja. Odrzucił jęczącego, by doskoczyć do kolegi tuż obok. Zaskoczony oprych nie zdążył postawić gardy, gdy został posłany na ziemię celnym podbródkowym.

Algrim zdążył przebić się przez kolejnych dwóch, rzecz jasna waląc po jajach. Pięści i dyńka robiły swoje, wysyłając bohaterów jednego zrywu w jęczące konwulsje.
Szeregi szybko topniały. Zostało ich tylko trzech, na dwójkę rasowych zabijaków.

Pytanie - co teraz?



Edgar


Mężczyzna wysłuchał rad rycerza. Kiwał przez chwilę głową, wytarł kufelek i odstawił go na wieszaczek tuż nad swoją głową. Chwilę potem, w jego ręku znalazło się jakieś ziele, o ostrym, acz kojącym zapachu, które już koiło nerwy dając powiew przyjemnej świeżości.
- Mięta. Miejscowy cyrulik mi przepisał, cobym tępił ból po wyrwanym zębie. Piwo mojej produkcji w karczmach? - żuł nieprzerwanie patrząc prosto w oczy Edgara. - Wolą sprzedawać sikiczango, po niskiej cenie, kupione od szemranych kumpli za małe pieniądze. I co? Zarobek gwarantowany. Chamstwo tego miasta nie dorosło do smaku mojej ambrozji.
Zasępił się przez chwile. Wypluł przemielone liście, by wepchnąć do ust kolejne.
- A i z mordy tak nie capi, musisz pan spróbować kiedyś. Kapłan Ulryka, ten siwy dziadek? Nie, dzisiaj go nie widziałem. W świątyni musisz popytać, tam Ci powiedzą prawdę. Patrząc na medalion... - wskazał palcem na wystający symbol - bez problemu uzyskasz odpowiedzi.



Był to punkt zaczepienia. Zdawało się być to oczywistym, choć nie pomyślał o tym. Mógł raz jeden nagiąć zasady narzucone przez barona i ujawnić się jako Rycerz Panter. Kapłani wyśpiewaliby wszystko, co do joty.

A sama świątynia? Oh, nie sposób było jej nie zauważyć. Salzemund było wciśnięte w góry, z których wypływał Salz. Pofalowane miasto miało dwa charakterystyczne punkty - zamek Elektorów, wybudowany na wysokiej skale, wręcz wyrastający z niej, o trudnym podejściu. Idealny do obrony. Drugim była okazała, drewniana świątynia Ulryka. Uczeni z altdorfskiego uniwersytetu spierają się co do faktycznego wieku tej budowli, nie mniej, jest to wiekowa budowla. W całości zbudowana z drewna, którego nie żałowano.
Tego był pewien, gdy stanął przed masywnymi wrotami, ozdobionymi płaskorzeźbami wilków i samego Ulryka. Jedne z wrót były otwarte, a z wnętrza wychodzili ludzie.



Yrseldain


- Ciężko jest wiosłować po liściach, to fakt, ale lepiej po gównie jakie zostawiają za sobą uciekające regimenty Księcia-Elektora - wyszczerzył się w uśmiechu.
Tak bezpośredni żart zbił z tropu sędziwego i surowego mężczyznę. Zdębiały patrzył na zuchwałego elfa. Nie był pewien, czy miał mu już teraz przypierdolić, czy poczekać na lepszą okazję. Nie dostał ku temu szansy, bowiem Liściaste Ostrze kontynuował.
- Jestem tutaj z powodu Franza. Pomagam mojemu znajomemu, panu Freibreuerowi. Czy u syna działo się coś dziwnego zanim zniknął?
Kolejny obuch w ryj. Szkutnik nie wiedział jak zareagować, ale szczere oczy elfa wysyłały jasny sygnał o prawdziwości intencji płomiennowłosego.
- Odejdźmy kawałek...
Rozsiedli się na skrzyniach postawionych przy bocznej ścianie warsztatu. Stary szkutnik wyciągnął piersiówkę i pociągnął łyk.
- Tyle czasu, a jego jak krew w piach. Franz to dobry chłopak, robił za dwóch i znał się na tym.. kurwa, to on ma odziedziczyć po mnie interes. Stary jestem, zdrowie nie dopisuje. I taki kop w jaja od losu. - głos ugrzązł mu w gardle. Przepłukał go kolejnym łykiem gorzałki. - Nie, chyba nie. Pewnego razu wrócił z miasta, jakiś taki bardziej podbudowany. Mówił, że był w światyni, modlić się, wierzyłem mu. Następnego dnia, chciał abym pozwolił mu wyrzeźbić dwa byki jako galiony. Nie wiem co mu uderzyło do łba..
 
Gveir jest offline  
Stary 15-08-2016, 11:02   #180
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
No i po zabawie, kurwa wasza mać! - ryknął rozjuszony Ragnwald do trzech pozostałych, którzy utrzymali się na nogach. Pieruńską szybkością stanął w pozycji strzeleckiej, chwycił za pistolet i w oka mgnieniu na celowniku miał ocalałych opryszków.
- Koniec zabawy. Który się ruszy, to na Morra przyrzekam, że mu łeb rozpierdolę! - Nie żartował. Kiedy Niedźwiedź do rozmowy wplatał imię pana śmierci wiadomo było, że gada śmiertelnie poważnie.
- Algrim, rozpytaj tych kundli, co wiedzą i tak dalej. Kurwa proszę ciebie przyjacielu, bo mnie jeszcze piana z pyska leci, przypadkiem ich powybijam i dalej będziemy bez celu szlajać się wśród tego gówna. - siarczyście splunął i paskudnie uśmiechnął się do przerażonych głąbów. Brakuje mu krwi i trupów. A spluwa tak idealnie leży w dłoni...
 
Szkuner jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172