Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2016, 14:24   #202
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Arkanianin potrzebował nieco czasu by przetrawić docierające do niego sygnały. Ostatnie co pamiętał... Mnóstwo boltów i tylko trzy z nich dosięgające jego ciała, ale za to prosto w głowę. W końcu dotarło do niego gdzie jest i w jakiej sytuacji się znajduje. Wraz z tą realizacją usłyszał pytanie Mandalora.
- Zapłacono mi za znalezienie kobiety i przekazanie jej wiadomości że rodzina się o nią martwi. Technicznie kazali mi ją sprowadzić siłą, ale powiedziałem że jak jest tu z własnej woli to mają problem. Zlecenie przyjąłem bo lubię wyzwania, a od Wojen nie ma nikogo kto mógłby mi je zapewnić. - odparł Sol ostrożnie badając swoje więzy. Nie miał szans na wyrwanie się z nich, nie bez paru godzin spokoju. - Powiedz mi swój przydomek Mandalorze. Dewastator? Niszczyciel? Anihilator? Zdobywca? Po to ci ta cała armia?
Po chwili milczenia dowódca mandalorian odparł:
- Zacznę od tego, że rzeczywiście każdy z moich ludzi przebywa tutaj z własnej woli. Co mnie ciekawi znacznie bardziej, to jak w znalezieniu tej osoby miały ci pomóc dane z naszych bibliotek oraz informacje nad czym tutaj pracujemy - w swojej pewności siebie nie potrzebował przypominać Solowi, który z nich dwóch jest w pozycji do zadawania pytań. Natomiast jasno dał mu znać, że przejrzeli jego datapad.
- Jak zobaczyłem jak wielu was jest szybko zdałem sobie sprawę z tego że szukanie na ślepo będzie mało efektywne. Postanowiłem więc podpiąć się pod waszą sieć. Pierwszy terminal był offline, ale zaciekawiły mnie wasze bazy danych. Zgrałem sobie kilka rzeczy żeby zobaczyć jak myślicie. Bo lubię zbierać wiedzę. Drugi nie był offline i wyliczyłem że zhackowanie waszego systemu zajmie mi koło godziny, może dwóch. Za długo. Ponownie zrzuciłem sobie kilka rzeczy, po czym zdałem sobie sprawę co tutaj robicie. - najemnik zamilkł na chwilę. - Ja byłem na Duro Mandalorze. Widziałem jak wasze Bazyliszki spadały z niebios. Uznałem że robota stała się zbyt ryzykowna więc postanowiłem zebrać dupę w troki. Cóż, pod wpływem adrenaliny popełniłem błąd. Resztę historii znasz. - znowu zamilkł. - Swoją drogą, macie chujowe patrole. Pozdrów ode mnie Freda z Echo Sześć.
Z racji zamkniętych oczu, Sol nie mógł widzieć reakcji przesłuchującego go mężczyzny. Zresztą jeśli nieustannie nosił pełną zbroję to i tak pewnie miał teraz hełm na głowie.
Mandalore dał sobie chwilę na przetrawienie tego co usłyszał. Zhar-kan słyszał jedynie jego spokojny, choć nieco świszczący oddech.
- To co powiedziałeś brzmi oczywiście bardzo przekonująco. Pewnie jak zapytam o imię i opis tej szukanej osoby to podasz mi bardzo szczegółowe informacje, które się będą zgadzać z rzeczywistością. Tak właśnie działa dobrze skonstruowana legenda. Muszę jednak założyć, że nie powiedziałeś wszystkiego.
Ponownie zamilkł. Ponownie arkanianin słyszał jedynie ten świszczący oddech.
- Jak tylko medyk potwierdzi twój powrót do sprawności fizycznej, staniesz do walki z wyzwanym oficerem. Jeśli przeżyjesz zastanowimy się co dalej z tobą zrobić.
Po tych słowach wstał i odszedł.
Gdzieś w tle krzątał się medyk
Najemnik westchnął lekko. Wciąż żył i nie planował by się to w najbliższym czasie zmieniło.
- Mogę spytać o to jak wygląda mój stan? - zwrócił się do lekarza - Zdaje mi się że nie mam żadnych uszkodzeń o podłożu neurologicznym, ale to wymaga sprawdzenia mojej koordynacji wzrokowo-ruchowej. Przynajmniej umysł mam czysty.
- Jesteś w niezłym stanie. Kilka krwotoków zewnętrznych, ale brak większych urazów. Głównie otarcia, na wszelki wypadek dostałeś antytoksynę na tutejsze szczepy bakteryjne. Na diagnostyce obrazowej nic nie wyszło, ale nie jestem pewien czy twój narząd równowagi będzie prawidłowo działał. Słuch masz aż za ostry, co jest dziwne biorąc pod uwagę to że krew ci z przewodów słuchowych tryskała jak fontanna. Jak dla mnie wieczorem możesz stanąć do walki. - odparł medyk.
- Dziękuję. Czy mógłbyś wyłączyć jeszcze światło? - spytał Zhar-kan i powoli się wyciszył. Wszedł w stan medytacji, pozwolił by wszystkie zbędne myśli od niego odpłynęły. Nie było to najwygodniejsze miejsce do tego celu, ale czy miał coś innego do roboty?
 
Zaalaos jest offline