Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2016, 11:09   #107
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gerhard podszedł w pierw do kołyszącego się zakapiora Kochersów. Koleś mocno oberwał i ciężko było coś z nim zrobić, ale Żmija wiedział, że to ważne jak załatwi sprawę.
Kiedy mijał go Baryła kiwnął głową niezauważalnie na znak zrozumienia i wziął się za robotę.
- Jak się zowie ten nieszczęśnik?- Zwrócił się do najbliższego z Kochersów.
- Martin.- Rzucił mu poobijany i czekający na swoją kolej drab.
- Martin. Słyszysz mnie? Pozszywamy i będziesz jak cacy.- Powiedział do reagującego na swoje imię zbira. Po czym zaczął składać do kupy chłopaka.
Następnie zabrał się za pozostałych zaczynając od tego co podpowiedział mu imię pierwszego opatrywanego.
- Często tak się zabawiacie i potrzebujecie pomocy?- Zagaił jednego z nich.
- Czasami się zdarza.- Odpowiedział sycząc z bólu podczas zawiązywania opatrunku na głowie Kochers.
- Chyba jednak przydałby się wam zręczny cyrulik do łatania łbów.- Rzucił przynętę dość głośno by wszyscy usłyszeli. Oczywiście ubrał to w odpowiednią tonację by nie zabrzmieć podejrzanie.
Gerhard nie miał pojęcia co czynić. Brzydził się przemocą i morderstwami. Ci tu byli jednak innego zdania. Katowanie i tortury były ich zabawą. Ranald pluł na takich jak oni. Nie chciał mieć z nimi nic do czynienia. Podobnie jak Gerhard. Musiał wkraść się w łaski Kochersów, ale jak?
- Wydaje mi się, że jeszcze kilka takich walk i nie będzie Was w Mordheim.- Stwierdził opatrując jednego ze znaczniejszych.
- Ranald uśmiechnie się na wilki, które kiedy muszą zabijają a nie dla zabawy.- Zaryzykował.
- Macie wielki potencjał. Nie chcieli byście z pomocą boga szczęścia osiągnąć bogactwo i wpływy?- Dość naiwnie prawił, ale w tej sytuacji to jedyna nadzieja. Jak zareagują wrogo to się zmyje. Wszyscy tu ranni byli i nie dali by rady za nim gnać. A jeśli dotrze do nich i zrozumieją to tylko plus dla Welingera.
 
Hakon jest offline