Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2016, 20:02   #32
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Czekajcie, to jaki do diaska mamy plan? - spytała Turmalina, gdy Piącha i łowca zniknęli w gęstwinie - Bo bez tej trójki zasadzka na bandę goblinów przestaje być planem rozsądnym. Wściekła jestem na zielonki, nie ma co, ale wolę mieć wsparcie. Czyli ich, gdy już będziemy się zasadzać.
-To jakaś kpina- do narzekań dołączyła się Yarla -Jestem krasnoludem. Moje miejsce jest na froncie, wszędzie tam gdzie toczy się bitka, a nie na montowaniu pułapek na gobliny…- splunęła w bok jak to już miała w swoim stylu zawsze gdy się irytowała -Plan? Zrobić pułapkę, tylko jak do ciężkiej cholery zrobić pułapkę z wozu i dwójki krasnoludów… Co mamy się wdrapać na drzewo i tam czekać aż jakiś gobliński skurwiel raczy się pokazać?- spytała Turmalinę nie dowierzając temu jak przedstawiały się fakty.
- Wielce prawdopodobne, że nasi towarzysze zwyczajnie nie wrócą. Przykro mi to mówić, ale wysłanie zielonkawej idiotki, ludzkiego gołowąsa i klechy na przeszpiegi to jakaś pomyłka. Kapłana szkoda, był całkiem sympatyczny jak na człowieka - Turmalina mówiąc kręciła palcem zdrowej ręki loczka, jakby to jej pomagało myśleć - Widzę to tak, Yarlo: Jesteśmy pokiereszowani i naszą trójkę ta zielona masa zwyczajnie zaleje. Musimy się porządnie schować, tak by w razie czego nie wyściubiać z kryjówki nosa, ale mieć możliwość ataku z zaskoczenia. Chyba że nasza ludzka czarodziejka ma jakieś sztuczki na podorędziu. Hej, Skarbie! - wyglądało na to, że Turmalina słowo "Skarbie" umiała zaakcentować na przynajmniej tuzin sposobów, od groźnego, przez kpiący aż po sympatyczny. Tym razem było to lekceważenie z odrobinką nadziei - Umiesz masowo kłaść gobliny? Najlepiej do grobu, ale lulu też ujdzie.
- O zmierzchu mogę przygotować kilka czarów. Ale ofensywa nie jest moją dobrą stroną. - Anna obserwowała poważnie otoczenie, szukając czegokolwiek do wykorzystania w nadchodzącej walce. Nie była jednak wojowniczką i przygotowywanie do bitwy nie było jej dobrą stroną. -Jeśli przybędą wcześniej, mam jedno zaklęcie pozwalające na bezpieczny odwrót. Wątpię by w stanie w jakim są wszyscy prócz pani Piąchy i mnie, jakakolwiek inna opcja nie zakończyła się tragicznie. - Odwróciła się w stronę Krasnoludek z promienistym uśmiechem. -Ale nie martwcie się. Wierzę w naszą drużynę. Gdy sytuacja jest najgorsza, wtedy na wierzch wychodzi czyjaś prawdziwa natura. A ja wierzę, że wy, pani Piącha i nasi dwaj dżentelmeni to w głębi serca najwięksi herosi jacy chodzili po tej ziemi. - Trudno było stwierdzić, czy mówi z sarkazmem, czy na poważnie.
- Jeżeli chodzi o prawdziwą naturę, to stawiam, że Piącha jest martwa, jak na zielonoskórą naturę przystało, a obaj dzielni samczykowie wieją aż się kurzy, jak na ludzką naturę przystało. A jak nie wieją wystarczająco szybko, to pewnie przypominają jeże - Turmalina dotknęła opatrunku na barku i pokręciła głową - Nie piszę się na samobójstwo. Proponuję udać się za naszymi herosami i zaczaić się gdzieś po drodze, tutaj i tak nie mamy opcji. Jak wrócą, dołączą do zasadzki, a jak nie... przepuścimy gobliny. Mimo że nie podoba mi się to.
- W takim razie chodźmy. - Anna wzruszyła ramionami i żwawo zaczęła iść ścieżką, wypatrując dogodnego miejsca na pułapkę. Albo ewentualnych pułapek zastawionych przez Gobliny.
Yarla skinęła głową z aprobatą. Nie miały zbyt wielu opcji, a ta którą proponowała Turmalina była chyba najlepszą z możliwych -Mnie też ranił głęboko skurwiel.- marudziła pod nosem widząc jak jej towarzyszka dotyka się w miejsce opatrzonej rany.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline