Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2016, 20:39   #57
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację

Saper z niepokojem patrzył na komputer stojący na środku pokoju.
Louie miał nową tapetę na komputerze. I nie był wylogowany, nawet nie zablokował ekranu tymi swoimi sprytnymi programikami...nawet kanapka była niedojedzona. Nie było go w mieszkaniu - ale przynajmniej zabrał buty i kurtkę.

Oraz na monitorze zafalował, a potem aktywował się tuzin programów szyfrujących
O dziwo, Saper powitał logo radosnym ujadaniem.

- Momo-sama. - japonka słyszała już ten głos, jeden jedyny raz w życiu, podczas “rozmowy kwalifikacyjnej” kiedy nastolatka zmasakrowała konkurencję próbującą się dostać do elitarnego grona hakerów. M1tni1ck, nieformalny lider całego towarzystwa - Louie przekazał nam twoje materiały. I nagle, wbrew wcześniejszym rekomendacjom, mamy wątpliwości co do twoich pobudek. - w lewym monitorze zaczęło się przewijać nagranie szalejącej wampirzycy. - Czemu to zrobiłaś?
Momo jeszcze chwile rozmawiała z L, zanim w końcu ten nie dał się przekonać, że w sumie to może spać w jego łazience, skoro i tak jest zdana na jego łaskę lub niełaskę. Dodatkowym, i być może kluczowym, argumentem w tej sprawie był „ciekawy” film… oraz tona notatek o jeszcze „ciekawszym” miejscu, które wampirzyca pozostawiła mężczyźnie…
…i wjebała się w jeszcze większe kłopoty.
- Saper… - Namiko odezwała się do psa wyglądając z łazienki, jakby zastanawiała się, czy nie zamurować się w niej na amen. Ekran komputera wesoło mrygał odtwarzając filmik raz za razem, a M1tni1ck najwyraźniej czekał na odpowiedź hakerki.

Podsumowując… wyruszyła do Europy na wakacje swojego życia. Umarła, zamordowana przez zgraję zboczonych pokrak. Obudziła się na dnie morza naga, martwa i wyglądająca, jakby jej organizm stwierdził, że od teraz będzie gnijącym grzybem lub wodorostem. Dowiedziała się, że na świecie żyją wampiry… wilkołaki… wróżki… i tropiciele zombie… znaczy się wampirów, którzy uskuteczniają polowania na przedstawicieli tegoże gatunku… który jest teraz JEJ gatunkiem. Przeprowadziła się do podziemia, gdzie można byłoby wybudować drugie miasto, a na pewno niejedną atomówkę, jeśli naszłaby kogoś ochota. Da się przełknąć… jeszcze jest normalnie prawda? Jeszcze się ogarnia.
Do czasu, aż coś nie jebło i Malta aktualnie stała się pierdzielonym centrum sabatu czarownic, albo wojną między siłami światła i ciemności, dobra i zła… Oczywiście, Momo jest w tej gorszej grupie, która musi spierdalać, chociaż nic nie zrobiła i walczyć o przetrwanie, chociaż nie prosiła się wcale o przemianę w capiącego glona pożywiającego się ludzką krwią. Uciekła do jedynej osoby, którą jako tako znała i mogła zaufać, ale temu odpierdoliło w czambuł i poruszył niebo i ziemię by skontaktować ją z najmniej oczekiwanym i chcianym gościem tegoż oto anime.
ANIME… bo na pewno Momo, nie żyła normalnym życiem w normalnym świecie normalnego człowieka.
Przez te wszystkie lata… Tanaka żyła sobie zupełnie obok, nieświadoma, że wampiry urywają sobie nawzajem łby w celu przejęcia władzy nad światem. Przez te wszystkie lata, prawdopodobnie była zatrudniana i opłacana przez gnijące od środka ssawki. Może była obserwowana. Może była wybrana. Może jej życie nie było przypadkiem. Może jest sklonowana? Jej rodzice to reptilianie? Tokio jest na Marsie, a Saper to tak na prawdę cyborg jak ten z Terminatora.

Młodej Nosferatu opadły ręce, a ramiona zapadły w sobie, garbiąc jej i tak krzywą sylwetkę. Jedynie czego chciała to trollować, a nie być trollowaną i odrobiny spokoju, albo poczucia względnego bezpieczeństwa. Gdyby zaczęła się nudzić, zajęłaby się czymś mało obciążającym mózg, jak na przykład hakowaniem telefonu Aramisa, albo wysyłaniem zwierzęcych pornosów Portosowi, aż ten by się wkurwił i nie poszczuł jej swoim zoo.
Marzenia ściętej głowy.
Momo podczłapała do komputera i usiadła na fotelu przed nim. Westchnęłaby ciężko, ale nie oddychała i jakoś nie chciało jej się zmieniać tego stanu, do czasu, aż to nie będzie potrzebne.
- Z powodu dwóch rzeczy. Pragnienia bezpieczeństwa oraz udupienia chuja, który udupia mnie i moich b… znajomych. - jej usta ledwo się poruszały, jakby same postanowiły się nagle odezwać, bez wcześniejszego skontaktowania tego pomysłu z jednostką centralną czyli mózgiem.

Nie tak to miało wyglądać. Nie tak to chciała załatwić. Nie chciała też umierać, a umarła, więc w sumie chuj z tym… musi odnaleźć się w tej sytuacji, albo wyjść na ulice i poczekać, aż których z jebanych sabatników ją dopadnie.
- Nie chce ani sławy, ani władzy… - „Odpierdolcie się ode mnie wszyscy…” To wszystko wina tego tłustego dziada. Momo była tego pewna. Maskarada została złamana, poważnie…, dziwnym trafem, nie zgłoszono się do naczelnej ekipy sprzątającej? Dziwnym trafem, wyjebali ją na zbity pysk, gdy głosowanie przebiegło nie po ich myśli? Dziwnym trafem Lui wiedział o wampirach… Dziwnym trafem Saper rozpoznał logo grupy. Tajnej grupy. Gruby przeznaczonej dla pierdolonych humanoidów, siedzących przed komputerem! - Chce tylko by ten skurwiały skurwiel nie udupił Malty… i kto wie czy nie innych państw ościennych, bo zamarzyło mu się zostać księciem. - zgrzytając połamanymi zębami, masowała się po skroniach, jakby chciała złagodzić ból głowy, którego oczywiście nie miała.

M1tni1ck oczywiście mógł nie być wampirem, Saper mógł szczekać bo był kurwa psem i nikt mu nie zabroni, a ona dała ponieść się paranoi. Cała jej gadka mogła zostać odebrana jako majaczenie ciężko umysłowo chorej osoby… o ile odbiorca nie był wtajemniczony…

- I jak chciałaś wyjaśnić ten przeciek? Przecież naszym obowiązkiem było usunąć to nagranie. Wspólnym. Każdego jednego.
- To nagranie było dla tego ludzkiego złamasa, by się miał czym zająć, kiedy ja śpię w jego wannie. Chodzi mi o to, co się teraz dzieje, to co nie zostało zatuszowane, chce pokrzyżować plany komuś, komu jest na rękę całe to zamieszanie. - odpowiedziała spokojnym tonem, choć paznokcie ostrzegawczo wbiły jej się w skronie.
- Nikomu z nas nie jest to na rękę. Choć wiemy kto myślał, że jemu się upiecze.
- Siedzisz kurwa na Malcie, żeś taki pewny siebie? - zmieniła nagle temat.
- Jesteśmy wszędzie. Taki był cel, od samego początku. - manewr zadziałał, choć może bez fajerwerków - Akurat ty powinnaś to rozumieć/
- Dlaczego nikt się nie zgłosił do posprzątania? - Momo powoli, acz systematycznie zaczęła drapać się od czubka głowy, aż po policzki.
- Zgłosił. Tyle, że zanim nas poinformowano, było już za późno.
- Gówno, jak nie wampir to ghul, jak nie ghul to człowiek… akurat nie wciśniesz mi kitu, że się czegoś nie dało zrobić. Zwłaszcza po tym co mój kochany dziadulek wyprawia.
- Jak powstrzymasz telefon o którym jeszcze nie wiesz?
- Pozwolę mu dzwonić, a później wpierdolę obu stronom! A na pewno nie będę podkopywać pod swoimi dołków i przyglądać się całemu zamieszaniu z … właściwie to bym się przyglądała.
- Więc proszę, zniszcz łowców całej Europy. Śmiało, będziemy twoimi dłużnikami na milenia. - zrobił pauzę. - I dokładnie to robimy. Przyglądamy się, kiedy inni będą się podkopywać.
Tylko, że mogą ucierpieć niewinni, głupkowaci i rachityczni bracia Momo, których zdążyła polubić. Może ucierpieć wampirzyca z filmiku, którą tak podziwiała. Normalnie miałaby na to wyjebane… ale teraz znalazła tych, którzy byli narażeni na bezpośrednie niebezpieczeństwo z powodu głupoty kogoś wyżej w hierarchii… i najgorsze było to, że nie mogła nic z tym zrobić. Takie “watchowanie” jej nie interesowało i nie bawiło.
- Zawsze… zawsze można dołączyć do gry, niż tylko oglądać game playa… - dodała lekko zrezygnowanym, choć nieustępliwym tonem.
- Ile jesteś w stanie oddać by to zrobić? By dołączyć do gry?
- Oddałam już wszystko… życie, rodzinę, przyszłość… marzenia… a teraz jakiś chuj chce mi odebrać “to”.
- To?
- TO… - odparła gniewnie wstając z krzesła, tylko po ty by znowu na nim usiąść. - Nie dałam się… nie wiem kim ty tam jesteś i jak wyglądasz i czy umarłeś, a jeśli tak to jaką miałeś śmierć… wiem jak ja wyglądam i co ja przeżyłam… I powinnam se strzelić kurwa w łeb, a tego nie zrobiłam. Nie poddałam się. Wlazłam na jebane drzewo, a teraz ktoś mi je chamsko ścina, gdy w końcu ponownie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. - Momo nie wiedziała jak przekazać to co chciała przekazać. Wiedziała, że będzie walczyć o swoje “drzewo” i nowe nieżycie z nieżyjącymi perspektywami.
Do fonii dołączył obraz. Z świecącego monitora patrzył na nią tuzin Nosferatu. Uśmiechniętych, wyszczerzonych Nosferatu. Poza jednym. Jeden nie suszył kłów. Shell.
Jeszcze większy bajzel zrobił się kiedy dziadyga się odezwał...głosem M1tn1cka.
- Mieliśmy wątpliwości. Ale teraz...teraz możesz naprawdę być jedną z nas - nagle zgubił tamtą wkurwiającą manierę antycznego idioty.
Noż kurwa do chuja Pana tego było za wiele… Momo wyrwała klawiaturę i wyjebała nią w sufit drąc się przy tym jak stado nadymanych wielbłądów.
- SAAAAAAPPPPPEEEEEEER!!!!! - zawyła wściekle, dorywając się do myszki.
- Wooof? - zwierzak spanikował i zwiał pod fotel, ostrożnie obserwując swoją panią.
- Hang on, kiddo. Przesyłamy passy, nowy świat czeka. - Nosfek z bujnym blond irokezem dopadł klawiaturę po drugiej stronie.
- PAKUJ SIĘ, IDZIEMY IM WPIERDOLIĆ! - rozdeptując biedną myszkę w drobny mak, zaczęła skakać niczym małpa po pokoju, dewastując wszystko po drodze, by zaraz dossać się do ekranu i jak zahipnotyzowana wyczekiwać w ciszy i skupieniu wiadomości.


schreckNET Malta hub activated
login: ghost
pass: shell
going into?
>don’t forget to change your password daily!<




THE END or not?
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline