Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2016, 18:39   #5
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Z Mesmirem Pirania wędrowała już od długiego czasu. Kiedy spotkała innych, oni zawsze byli razem. Ta nietypowa para sprawiała wrażenie, jakby znali się już dobrych kilka lat, a nie zaledwie cztery miesiące. Dopiero później Pirania zgodziła się, aby Hydro z nimi wędrowała. Niebieskoskóra określała ją jako kobietę, gdyż wygląd najbliżej zbliżony był właśnie do tej płci. Pozostała trójka osób wpadła bardziej przypadkiem, niż z konkretnych powodów. Nie wszyscy zostali przyciągnięci z powodu Piranii, każda z sześciu osób wnosiła coś do grupy, zjednywała też sobie innych. Na początku wcale nie wyglądali jak zgrana grupa, raczej jak garstka obcych sobie osób, wędrujących w tym samym kierunku. Teraz może i niewiele się zmieniło, ale już bardziej siebie rozumieli, znali swoje zdolności, profesje oraz najczęstsze zachowanie cechujące każdego z osobna.
Pirania była kobietą spokojną i stanowczą. Jej rasa wystarczająco rzucała się w oczy, aby każdy mógł ją określić bez cienia wątpliwości. Skrupulatna, dokładna, lubiąca kalkulacje, rzeczowa, analizująca; to tylko kilka suchych cech, jakimi można by ogólnie ją określić. Prócz tego dało się dostrzec nie wdawanie się w pyskówki i nie reagowanie na niemądre zaczepki. Czasami zdarzało jej się czarnowróżyć, co nierzadko zniechęcało innych do działania. Ludzie nazywali to "krakaniem, według niej była to jednak po prostu “chłodna analiza logiczna i oczywistość następstw zdarzeń”.

Wygląd Piranii był charakterystyczny dla Undinów, z niewielkimi, wyjątkowymi szczegółami. Była to średniego wzrostu kobieta o jasnobłękitnym kolorze skóry, gładkiej i śliskiej oraz świecącej cerze, która swe odbicia bierze z wilgotności ciała. Włosy jej były koloru głębi karmazynu, nasycone ciemną czerwienią, nie dające żadnych refleksów. Nawet usta miały barwę wiśni, przez co w ogólnym zarysie, prócz niebieskości skóry, stawała się wyjątkowa. I jeszcze jej oczy wyróżniały się w wyglądzie, gdyż przybrały kolor morskich glonów, inni określali jej tęczówki jako po prostu zielone. Oczy otoczone były gęstymi i długimi, ciemnymi rzęsami, nos był niewielki i nieco zadarty ku górze, zaś wspomniane wyżej usta, pełne i szerokie. Pirania cechowała się długą, choć nie żyrafią, szyją, drobnymi barkami, wyraźnie zarysowanymi, krągłymi piersiami, płaskim i śliskim brzuchem, wąskimi biodrami i długimi, błyszczącymi nogami. Jej całe ciało pozbawione było owłosienia, a jedynie na głowie miała bujne kosmki, które zawsze były zaczesane do tyłu i tam też spięte. Przez to podłużny i szczupły kształt zarysów jej twarzy, stawał się wyraźny i wyeksponowany. Kobieta nie była ani umięśniona, ani nader chuda, co mogło sugerować nie tylko jej prawidłowe odżywianie się, ale i brak większych zdolności walecznych. Charakterystyczne w jej wyglądzie były błony między palcami rąk oraz stóp jak i widoczne na bocznych ścianach szyi skrzela. Potrafi nimi ruszać jak skrzydłami, a nawet je nastroszyć, ale zdecydowanie tego nie robi, ponieważ według niej to niepoważne. Prócz tego zęby, które jedynie potwierdzały pochodzenie imienia.


Pirania nie szła na samym przedzie, ani na końcu. Zajęła miejsce koło wozu, idąc blisko konia, zakupionego wiele miesięcy temu przez Mesmira. Służył on ich dwójce, niosąc ciężki ekwipunek, a czasami wożąc na swym grzbiecie kobietę lub też wypuszczając się z Mesmirem na szybki zwiad. Undinka nie była chętna do tej wyprawy, a raczej do dołączania się i brnięcia w niebezpieczeństwo jak owce idące na rzeź, jednak nastąpiło coś w stylu przegłosowania. Nie powstrzymało jej to jednak przed mówieniem, jak bardzo źle skończy się ta wyprawa i że na pewno nie zużyje swoich medykamentów na jawnych samobójców. Większa dawna narzekania pojawiła się jedynie w jej myślach.

Im więcej kupiec mówił, tym bardziej utwierdzał kobietę w przekonaniu, że to skończy się źle. Na pewno zostaną poharatani, konie się spłoszą, owoce zostaną zmiażdżone na sok, podobnie zresztą jak kończyny podróżujących i ich głowy. Liczne złamania, siniaki, stłuczenia, zwichnięcia oraz wszechogarniające zmęczenie - nic lepszego tej wyprawie nie wróżyła. Zerkanie przez Colina w jej stronie nie uszło jej uwadze, jednak starała się tego nie komentować.
- Obyśmy chociaż cel osiągnęli - mruknęła cicho do konia, poklepując go po boku, na co ten prychnął, jakby śmiechem. Może tylko to mu pozostało w tej patowej sytuacji? Śmiech przez łzy.
- Tak jakby reasumując - wtrąciła się na chwilę, odchrząkając - Czyli po prostu idziemy na niemal pięćdziesięcio-procentową szansę utraty zdrowia bądź życia? Ciężko mi uwierzyć, że akurat trafimy na orczą porę na herbatkę i będąc zbyt zajęci sączeniem naparu i kulturalną rozmową, aby zaatakować wóz... i nas. - westchnęła bardzo ciężko. Po co zgodziła się iść? Mogła teraz wędrować bite dwa tygodnie i mieć święty spokój, nie była stworzona do walki, wolała uczciwy sposób zarobku - o, taki podobny do sposobu kupca.
- Nie myślałeś kiedyś, o próbie handlu rzecznego? Wodne trasy są pozbawione orków... Co najwyżej, można spotkać orki - zmieniła błyskawicznie temat, nim ktoś ochrzanił ją za czarnowróżenie. Zerknęła jeszcze na chwilę na Paprotkę, która przyczepiła się do niej jak cień. Nie przeszkadzało to Piranii ani trochę, jednak było zastanawiające. Póki co jednak, prócz zmierzenia spojrzeniem i rzuceniem krótkiego uśmiechu, nic nie powiedziała.


 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 25-08-2016 o 22:40.
Nami jest offline