Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2016, 20:31   #141
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Max dobił ostatniego z poruszających się przeciwników, po czym ochotnicy ruszyli każdy do spraw które uznali za najpilniejsze. Felix, nie zwracając uwagi na otoczenie, ruszył na pomoc Victorii przy której klęczał już Horst. Marwald ruszył zaraz za nim zachowując ostrożność i bacznie przyglądając sie wrogom którzy leżeli już martwi na ziemi. Konrad również postanowił bliżej przyjrzeć się agresorom i przy okazji pozbierać strzały. Waighstill ciągle trwał w triumfalnej pozie jednocześnie odpoczywając.

 Felix i Marwald


Na pierwszy rzut oka babulinka wyglądała zwyczajnie, zupełnie jakby ze zmęczenia położyła się na śniegu. Jednakże prawda była inna i ochotnicy przekonali się o niej gdy starowinka zwymiotowała krwawą mazią. Była półprzytomna a jej stan był bardzo zły. Widząc zarówno brak obrażeń zewnętrznych jak i krew wydobywającą sie z ust byli pewni iż Victoria doznała obrażeń wewnętrznych, zapewne w wyniku uderzenia. W tym przypadku mało dało sie zrobić. Felix oraz Marwald dokładnie obejrzeli ciało pacjenta aby upewnić się że nic innego nie zagraża jej życiu oraz po odnalezieniu domniemanego źródła przerwania tkanki, postąpili tak jak uczyła ich wcześniej babulinka. Niewiele mogli zrobić, chociaż to co zrobili z pewnością może przyczynić się do poprawienia jej stanu. W takich przypadkach bardzo wiele zależało od siły organizmu i zwykłego szczęścia. Ich wiedza była ograniczona chociaż bardziej brakowało im warunków aby nawet spróbować otwierać pacjenta. Jedyne co mogli teraz zrobić, w tej chwili i w tym miejscu to czekać, na jej wyzdrowienie bądź chociażby odzyskanie sił na tyle aby sama mogła spróbować wyciągnąć się z choroby. Oczywiście był cień szansy na uratowanie Victorii bez pokładania nadzieli w jej siły czy szczęście, była to próba podjęcia się operacji, jednakże oboje wiedzieli że szansa na jej powodzenie jest mała. Do tej dwójki należała teraz decyzja co zrobią ze swoją wiedzą.

 Konrad i Marwald


Teraz gdy szał bojowy minął ochotnicy mieli więcej czasu na dokładne obejrzenie agresorów. To co wcześniej wyglądało na poczerniałą dziką masę okazało się być o wiele bardziej różnorodne. Ciała potworów powykręcane były w pośmiertnych pozach, lecz na ich twarzach - o ile można tak nazwać te części ich czaszek - nie było widać strachu. Ciała poległych były zmodyfikowane przez mutacje, jedne mniej drugie bardziej. Skóra nie wszystkich była czarna, niektórzy mieli na sobie nawet mocno sponiewierane ubrania, jedni byli bardzo podobni do ludzi, inni zupełnie przeciwnie. Łączyło ich jedno, wszyscy byli bardzo zaniedbani. Odmrożone członki, robactwo trawiące tkanki - zupełnie jakby były maszynami do zabijania nie dbającymi o własny byt. Konrad bez pośpiechu, systematycznie podchodził do każdego z poległych i przeszywał ich włócznią, jednakże sporą cześć z nich musiał zostawić gdyż oznaczało by to zbliżenie się do Waighstilla oraz Olafa - który cały czas znajdował się w tej samej pozycji nie wykazując ruchu. Podczas obchodu udało mu się odzyskać zaledwie pięć z wystrzelonych przez ochotników strzał.

 Waightstill


Bartnik gdy tylko złapał oddech rozejrzał się wokół siebie. Był dumny ze swoich dokonań, lecz gdy tylko ochłonął z szału bitewnego od razu zauważył straty które ponieśli. Z twarzą w śniegu, nieruchomo, leżał Olaf. Przy Victorii zebrało sie małe stadko a gdzieś dalej leży plama krwi - ciało Markusa. Jako że temu ostatniemu nie było jak pomóc, a babulinka miała już opiekę, Waightstill postanowił, pomimo wcześniejszych awersji, pomóc Olafowi.

- Słabiaku ty, dałeś sie jakimś pokurczom. No, dawaj, wstawaj, już po wszystkim, już ich wszystkich rozwaliłem, nie musisz się już chować. - głos Bartnika był lekko drwiący, lecz nie było w nim agresji, wszakże właśnie pokazał że to on jest tym silniejszym i nie musiał już nikomu udowadniać swojej wyższości.

Jednakże Olaf nie wstawał, nawet gdy Waighstill w akcie desperacji obrócił jego cielsko na plecy.

- Hej, coś z nim nie tak. Puchatek nie dycha! Chyba go załatwiły te pokurcze zanim przybyłem mu z odsieczą.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)

Ostatnio edytowane przez Dekline : 20-08-2016 o 13:58.
Dekline jest teraz online