- Dobra, dużo goblinów tam zostało? - szepnęła Turmalina rozprostowując palce aż chrupnęło, a potem skrzywiła się z bólu od zranionego głęboko barku, po czym dźgnęła palcem wskazującym swojego ulubionego tropiciela i syknęła - Do Ciebie mówię, zwiadowco od siedmiu boleści! Nie znam się na zwierzakach, ale gdyby jednemu wilkowi w dupę strzelić, to szybciej pomyśli że to kumpel go pogryzł niż podejrzewał wroga zza krzaka. A jak pieski zaalarmują pozostałych to Ci pomyślą, że zgłupiały i zeżarły strażników. I pewnie sami je zadźgają.
Krasnoludka klepnęła swoją broń obracając w dłoniach pocisk do arbalety - małą ołowianą kulkę, która nie rzuci się w oczy tak, jakby zrobił to sterczący z psiej dupy bełt.
__________________ Bez podpisu. |