Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2016, 18:54   #30
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
- Hmm... - mruknął ojciec Theseus, stojąc przed oknem z założonymi za plecami dłońmi i zaglądając na zewnątrz. Zastanawiał się, czy samemu nie zejść pod budynek, z którego dobiegał hałas, a który kuźnią był. Zebrała się tam gromada rozbudzonych ludzi, a same bicie wreszcie ustało.
- Nie - powiedział do siebie. Nie był tam potrzebny. Poza tym dzisiejsza spontaniczna przemowa przed tłumem kosztowała go trochę energii. Był teraz rozkojarzony. Nie powinien działać pochopnie. Wyciszenia – tego na razie potrzebował. Przemyśleć swoje postępowanie i postępowanie innych. Wymyślić plan działania.

W pokoju paliła się tylko jedna świeczka postawiona na miniaturowym biurku tuż obok okna, która z wielkim trudem rozpraszała panujący w pokoju mrok. Poprzedni Cicerone zapewne tutaj kontynuowali swoją pracę, kiedy nie chcieli przechodzić do gabinetu. Theseus zdążył się już rozłożyć ze swoim kałamarzem i kilkoma zwojami. Wśród nich znajdował się też rysunek wykonany przez jego gosposię, Chloe. Poza tym na łóżku miał rozłożone zapasowe koszule, a na jednej z nich miękko spoczywała oprawiona w grubą skórę księga. Reszta przyrządów – głównie higienicznych – trafiła na niewielką komodę, przy której stała cynowa misa. Z kolei na haku zaczepionym obok drzwi wisiał płaszcz batiseisty razem z jego torbą.

Theseus rozejrzał się. To teraz był jego nowy dom. I choć bywał w niejednej świątyni, coś sprawiało, że czuł się w tym miejscu obco. Jakby fizycznie odczuwał, że nie jest tu mile widziany. Ktoś, lub coś nie cieszyło się z jego pobytu tutaj.
- Jesteś przewrażliwiony. Miej wiarę - zdawał odpowiedzieć sobie na kłębiące się w jego głowie myśli.

Kapłan podniósł żelazny kaganek z biurka i położył go na podłodze w centralnym miejscu pokoju. Powoli i systematycznie zaczął rozpinać swoją koszulę. Zatrzymał się w połowie i ściągnął ją przez głowę odsłaniając potężny i silnie zaakcentowany wyrzeźbionymi mięśniami brzucha oraz owłosieniem na piersi nagi tors. Na szyi zaś miał zawieszony misternie wykonany amulet. Theseus nie wyglądał na chuderlawego mnicha, który cały dniami ślęczał nad księgami i garbił się, nosząc zwoje. Ani na dobrotliwego kapłana, który lubił sobie dobrze pojeść oraz popić i obnosić się z wielgachnym worem przed sobą.
Glaive odwrócił się od świeczki i położył czarną koszulę na łóżku, uprzednio pieczołowicie ją składając. Teraz w zasięgu migoczącego światła były szerokie plecy Cicerone. W wielu miejscach poznaczone pociągłymi bliznami. Owe źle zagojone rany miał porozrzucane po całej powierzchni pleców w nieregularnych odstępach. Ciężko było stwierdzić, czy zadał je sobie sam, czy miał w tym udział ktoś inny.


Ściągając jeszcze buty i zostając w samych spodniach wrócił przed kaganek. Powolnym ruchem uklęknął przed nim, a następnie przysiadł na stopach, jak do medytacji. Był zwrócony przodem do okna i tyłem do drzwi. Pomarańczowe światło zalało jego pierś i brodate oblicze, mieszając się ze słaby blaskiem księżyca, wpadającym przez szybę. Znak Boga z kolei zdawał się pochłaniać padające nań światło, jakby się nim karmiło. Theseus wyciągnął ręce przed siebie i z namaszczeniem oparł dłonie na kolanach, wierzchem w dół. Złączył kciuki i palce wskazujące, pozostałe pozostawiając wyprostowane i przymknął oczy, pochylając lekko głowę.

Mój Panie, odezwał się w myślach. Będę potrzebował pomocy, by dopełnić Twoje dzieło. Wskaż mi drogę, a ja poprowadzę pozostałych Nosicieli Dusz. Twoja niech będzie wola. Jam Ci narzędziem w Twoich boskich rękach.


Czuł jak energia spływała na niego skromnym strumieniem.
Zbierał siły. Pytanie tylko, jak zamierzał je wykorzystać?

Medytował.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"

Ostatnio edytowane przez MTM : 19-08-2016 o 19:01.
MTM jest offline