Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2016, 21:03   #207
Kolejny
 
Kolejny's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputację
Znieczulenie przyniosło mu niesamowitą ulgę. Przyszło też miłe uczucie rozluźnienia, bo jak do tej pory głównie pchał go do przodu i orzeźwiał ból, tak teraz, gdy leżał na łóżku oczy same mu się zamykały. Nie widział swojej dłoni, ale miał nadzieję, że droid da radę ją jakoś odratować. Wolał nie myśleć, co by było gdyby obrażenia były nieodwracalne, ale brał pod uwagę, że po takich oparzeniach może nie odzyskać pełnej sprawności. Nie miał jednak siły tym się teraz zamartwiać. Jakąkolwiek energię jeszcze miał w sobie miał zamiar wykorzystać na odpowiedź na pytanie komandor:
- W pośredni sposób... - ciężko przychodziło mu formowanie słów - Następnego dnia po naszej rozmowie udałem się do biura Zara. Zarzuciłem mu celowe zatajanie informacji i kłamstwo. Wyparł się i zaoferował, żebym udał się na niższe poziomy i sam sprawdził... Odnalazłem Mygeetian i naciskałem na pokojowe rozwiązanie sytuacji. Usłuchali mnie, wyruszyłem razem z Vato i członkinią rady starszych, Jirą. Muunowie robili wszystko, byleby mnie spowolnić... Zablokowali wszystkie turbowindy na poziomie na którym byłem. Użyłem taśmociągu, żeby się przedostać do innej części fabryki, ale prowadził on do pieca z płynnym metalem. Skoczyłem, dotykając rozgrzanego elementu i dałem radę uratować Vato. Stracilismy Jiri... - tutaj zrobił kilkusekundową przerwę, uspokajając myśli - I z huty dostałem się tutaj. Muunowie wszystkich nas wykiwali. Wykorzystali moją nieobecność, zorkiestrowaną przez Xena, żeby zawrzeć korzystny dla nich układ. Przepraszam, że działałem na własną rękę, ale musiałem. Teraz Zar i jego wspólnicy nie będą mieli wyjścia. Nie w obliczu namacalnych dowodów. Dlatego on jest taki ważny. - spojrzał na znajdującego się obok mygettianina.
- Jeśli pani komandor nie jest przekonana, niech z nim porozmawia. Niech opowie pani, jaki piekło na ziemi stworzyli im tutejsi gospodarze i jak wygląda ich życie. To jest nieskończenie złe... - nie mógł już dłużej walczyć z ogarniającą go sennością - Teraz muszę odpocząć, bo padam... Kiedy się obudzę, doprowadzę się do porządku i rozmówimy się z Xenem...
Z ostatnim słowem jego umysł osunął się w upragnione objęcie Morfeusza.
 

Ostatnio edytowane przez Kolejny : 19-08-2016 o 21:07.
Kolejny jest offline