Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2016, 19:23   #33
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Reaver Rest, około 22 godziny.


Maester Trevyr doskonale zdawał sobie sprawę, że ilość ptaszków obecna na zamku była mocno ograniczona. Wszakże większość jego agentów pracowała w terenie, zbierając potrzebne im informacje. Przecież nie miał jak zamienić twierdzy w sztab szeptaczy. Pozostało mu jedynie udanie się za parą ludzi, która nagle opuściła wesele.

Łatwo zauważyć ich było na podwórzu. Lord Arving Fowler byłby charakterystyczną postacią, nawet gdyby nie ubrał się w popularne w Dorne krzykliwe i jasne kolory. Chwilę obserwował ich. Roger Tarbeck co chwila kiwał głową, jakby zgadzając się z tym co mówił jego szanowany towarzysz. Niestety stary szpieg doskonale wiedział, że nie może podejść do nich w tym momencie, jeżeli by go zauważyli zrobiliby się ostrożniejsi, a na to nie mógł sobie pozwolić. Zamiast tego poczekał do momentu, w którym zorientował się gdzie idą. Gdy zobaczył ich wchodzących po zachodniej stronie murów, doskonale wiedział co powinien zrobić. Przeszedł przez dziedziniec szybkim krokiem, jakby miał coś ważnego do załatwienia dla pana domu. Nikt specjalnie nie zwracał na niego uwagi. Wślizgnął się do zniszczonego i nieużywanego obecnie budynku, którego przeznaczenie zginęło w pomrokach dziejów. Obecnie jego zawalona część była używana jako swego rodzaju składowisko budulca, drewna i podobnych elementów. Natomiast ta, w której znajdowała się część dachu służyła do suszenia drewna do kominków oraz była wykorzystywana przez żołnierzy jako miejsce do ucieczki przed deszczem, czy okazjonalnego oddania się hazardowi.

Jak cień wślizgnął się do budynku i idąc wzdłuż ściany zatrzymał się, gdy usłyszał niesione echem głosy.

-Jesteś pewien, że to się uda Lordzie? - to mógł być jedynie głos Tarbecka. Po tej wypowiedzi Maester usłyszał stłumiony śmiech i słowa wypowiedziane z silnym dornijskim akcentem.
-Spokojnie ser Rogerze. Nie ma się czego obawiać. Należy chwytać moment, korzystać z szans, jakie przed nami stawiają nam bogowie -
-Nie podoba mi się to Lordzie. Nie tak do końca. Przepraszam, ale ta propozycja ... na mój gust jest dobra, ale nauczyłem się nie ufać zbyt dobrym propozycją. Można się na nich sparzyć ...
-Wojna już się skończyła. Cała ta afera z Blackfyre'ami jest już za nami. Trzeba iść z duchem czasu. Dynastia Targaryenów umocniła się na tronie i nic im nie zagrozi. Nadchodzi czas, w których ludzie przedsiębiorczy i odważni będą mogli "urosnąć". Poza tym oferuję wiarygodność ... -
-Dobrze. Rozumiem. Muszę się nad tym zastanowić, ale wyłączność ... To mógłby podpisać tylko mój brat - dalsze słowa uciekły maestrowi, gdyż dwójka mówiących musiała oddalić się w inne miejsce. Przytulił się do cienia, mając nadzieję, że nie zauważą go przez światło księżyca wpadające przez liczne dziury.

Tymczasem w sali weselnej zabawa rozkręcała się na dobre. Nadszedł czas na zabawę taneczną. Z początku przez pierwsze numery, bawiła się część gości, ale alkohol krążący w ich żyłach dawał o sobie coraz bardziej znać. Niektórzy z gości dołączali już do śpiewów wyrzucając z siebie najpopularniejsze weselne ... pijackie przyśpiewki. I tak trwało, aż do momentu, w którym orkiestra zagrała kilka taktów znanych chyba każdemu obecnemu na tej sali ... I zaczęło się istne szaleństwo. Ewan Cleverly pijackim susem znalazł się na stole, drąc się wniebogłosy, zapewne myśląc, iż inni docenią jego talent wokalny. I o ile brakowało mu pod tym względem, to nadrabiał to entuzjazmem. Rozkopując na bok kubki, strącając wino i sztućce, które spanikowana służba próbowała ratować, tudzież podnosić natychmiast z ziemi. Najgorsze było to, że z drugiej strony stoły odpowiedzieli mu kompletnie pijani Manderly i Clifton, którzy stanęli na swoich krzesłach i podpierając się wzajemnie, zaczęli uderzać swoimi kielichami w rytm muzyki i śpiewać. Zresztą większość rycerzy śpiewała, a w miejscu przeznaczonym do tańców, pojawiło się więcej par, gdy damy wyciągały gości do tańca. Liczni rycerze, lordowie i damy wirowali w rytm tego starego i prostego utworu, a wśród nich byli nawet ser Adden i Eleanor. Najmłodsza Seaverówna poświęciła chwilę, aby namówić rycerza na opuszczenia miejsca. W końcu ten aczkolwiek niechętnie zgodził się. Mimo tego, że taniec ten był dość dziki i pozwalał na pewną swobodę i mimo tego, że Snow wypił sporą ilość trunków, starał się zachować odpowiedni szacunek, wobec młodej niezamężnej damy. Tymczasem orkiestra widząc reakcję ludzi wydłużyła utwór, a później wydawało się, że zamierza ponownie wysłać tego nieszczęsnego niedźwiedzia na "kolejny" festyn.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline