Triss szybko poprawił drugim strzałem po czym zarzucił długą broń na ramię i dobył rewolweru.
Rewolwer faktycznie zdawał się odpowiedniejszą bronią w walce na tak bliskie dystanse. A na pewno bardziej szybkostrzelną póki miał naboje w bębenku. Z góry doszedł go ostrzegawczy krzyk Scott’a i odgłos jakby wyłamywanych drzwi. Chwilę wykorzystał jeden z widocznych stworów by zwiać. Nowe jakoś nie chciały się pojawiać na tą chwilę. Choć jak słyszał po ich skrzeczeniu gdzieś na zewnątrz i chyba na górze były wciąż jakieś w pobliżu. Z drugiej strony ogień już trawił całkiem nieźle zasnuwając dymem i ogniem sporą część parteru a te czynniki na wiele stworzeń działały odstraszająco. -Słyszy mnie ktoś? Wychodzimy! tutaj nie można zostać, będziemy was osłaniać
__________________ A Goddamn Rat Pack! |