Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2016, 20:05   #106
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Ulriczeit, 2521 roku K.I.
Wielka Baronia Middenlandu, Weisslagerberg


Chłopcy z Biberhof, w towarzystwie sąsiada z Oberwill, idąc przez Weisslagerberg nie mogli otrząsnąć się z dwóch wrażeń, niestrawności i bycia obserwowanym. Trzewia dziwacznie skręcały się, jakby kichy kto wyżymał, dźwięki przy tym wydając groźne niczym ranny niedźwiedź gotujący się do frontalnego ataku, tuż przed wybuchem niepomiernej agresji. Droga do rezydencji Wagnerów wiodła przez długość całego miasteczka niemal, w którym przejęci mieszkańcy, wiedząc, że czarne chmury zawisły nad ich domami, stali z przestraszona nadzieją w oczach patrząc na Wilkobójców i Wilkobójców krasnoludzkiego kompana. Tu kobieta trzymała się za brzuch, tam malec kucał z niekontrolowanymi odruchami wymiotnymi odruchami spazmatycznie trzęsącymi jego wychudzonym ciałem. Ktoś pobiegł ku śledczym, spocony, brodaty rolnik sądząc po obfitości czarnej ziemi za paznokciami i wcisnąwszy Moritzowi wiklinowy koszyczek szybko się oddalił z wykręconą niczym klucz od tamy Oberwill, umorusaną gębą, zatykając palcami nos.

- Wybaczta panocki, ale śmierdzita nieprzyziemnie. – rzucił na odchodne.
W koszyczku spoczywały zawinięte zimne kawały mięsa, jedno możliwie nieco nadgryzione oraz gliniany garnczyk z zupą, która kolorem przypominała pomyje, w których pływa gruby plaster marchewki.

Ponadto, Kaspar i Lutzen kolejny raz widzieli, jak się zatem okazało śledzącego ich od rana, mężczyznę, który odzieniem i higiena osobista nieco odstawał od reszty prostych mieszkańców, którzy jakby stworzeni byli na podobieństwo wurtbadzkich bezdomnych nędzników.




Eliza, żona lekarza, otworzyła wrota sporego domu zapraszając śledczych do środka przestronnego, oprawionego w dębowe, lakierowane drzewo przedsienia, gdzie misternie rzeźbione drewniane haki na ubrania widziały ponad masywną ławą. W salonie pokój obserwował dumny mężczyzna z portretu wsparty łokciem o tarczę z herbem wielkiej litery „W”ponad skrzyżowanymi młotami.

- Mój małżonek. – wyjaśniła smutnym tonem Wagnerowa widząc zapatrzonych w obraz przybyszów.

W następnym, sporym pomieszczeniu, zapewne wykorzystywanym do tańców, było pod oknem piękne zdobione pianino z wiśniowego drzewa zamknięte na kłódkę i pokryte warstwą kurzu. Jedynym elementem wystroju sali był wielki obraz na ścianie przeciwległej do wejścia, który przedstawiał okręt z herbem rodziny Wagnerów na nabrzmiałych żaglach, targany sztormem na spienionych falach.

W kuchni z wielkim dębowym stołem do przygotowywania posiłków było pomieszczenie do składowania zapasów i naczyń. W sypialni gospodarzy niewiele miejsca zostało wokół ogromnego łoża z baldachimem. Wielkie lustro na ścianie. Drewniana szafa wypełniona ubraniami, ciężkimi butami i eleganckimi trzewikami. Nieco mniejsza sypialnia w głębi korytarza była niedawno przemalowana i odświeżona a na środku stało na w pół zbudowane krzesło na biegunach otoczone narzędziami i częściami. Naprzeciw tego pomieszczenia był gabinet lekarski wypełniony na półkach regałów medycznymi przyrządami, materiałami, eliksirami i książkami. Wreszcie, na końcu domu, po kilkudziesięciu stopniach wąskich krętych schodów w głąb ciemności, była olbrzymia, wypełniająca powierzchnię całego planu domu ciemna i chłodna piwnica, pokryta rzędami dziesiątków regałów z przegródkami na leżakujące wina. Pod ścianą ustawione były beczki, na których stały mniejsze beczułki.





 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline