Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2016, 20:44   #366
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Erykowe sprawunki

Pierwszą rzeczą, jaką zrobił Eryk przy wyjeździe, z Dreadwood było ucięcie i zabranie klatki wiszącej niedaleko wjazdu do miasta - Dwukrotnie to więzienie posłużyło nie prawym celom dlategowóż zabieram ją i przetopie na stal prawości i miłości! - Wyjaśnił wrzucając ją na wóz, w czym bardzo pomógł mu pas mrówczej siły zdobyty na demonie.

Podczas podróży Prostaczek robił płaszcz ze skóry Strachulca za pomocą stalowej igły i nici do zszywania ran, które wyciągnął, że swojego zestawu medycznego. Nikt nie chciał dać brązowego za niesprawnie ściągniętą i poranioną skórę potwora w to miejsce paladyn sprzedał swój stary miecz oraz tarcze żal mu nieco było tych pamiątkowych przedmiotów, ale potrzeba było tych pieniędzy na zbożny cel.
- Ten płaszcz szyję dla mojego kochanka, jako prezent na naszą pierwszą schadzka miłosną. No i chcem żeby miał pamiontkem. Wolem raczej kobity, ale dzięki palladyństwu to jasem odporny na choroby a biedak wycierpiał się dużo i dawno z nikim nie był to pomogem mu ulżyć z pasją - Tłumaczył Sabrinie, Grzmotozadowi i każdemu innemu, kto miał ochotę słuchać. Płaszcz wyszedł koślawo i nieporadnie, ale był niepowtarzalny i Eryk czuł z niego dumę.
- Powinien się ucieszyć. - Elphi skomentowała kolejny osobliwy pomysł paladyna spoglądając się po reszcie i w duchu zastanawiając czy Eryk nie bierze czasem całego aspektu poświęcenia i służby innym zbyt dosłownie.

Gdy dojechali do Dworku Świętobliwy Prostaczek wyskoczył z wozu odłożył klatkę w ogródku i pobiegł do Lorda geryego, aby prosić go o list do Whitecrowa nawiązujący relacje w sprawie o rodzinny majątek, który dostał. Zapowiedział Lady Hope dostawę wódki oraz jaj wija a Sabrina została zaprowadzona do portalu w szafie.
Od Pana, Muffinka któremu obiecał przywieźć jego meble z krypty dostał gliniany dzbanek herbaty, którą wypili ku orzeźwieniu w drodze do Scarege.

Elphira wytłumaczyła im, że przez wydobycie dziwnych kamieni żarcie w Dreadwood może być trujące a w drugim mieście i tak dostaną lepsze ceny, więc kupili tam wszystko, czego potrzebowali i wraz z dwoma workami kartofel oraz workiem mąki zdobytymi dzięki przemyślności Eryka ruszyli z powrotem do Dworku karczmy.

Eryk chciał jechać dalej, ale został przegłosowany. Po powrocie Świętobliwy Prostaczek szybko pomógł rozładować przywiezione dobra wziął błyskawiczną kąpiel, aby zmyć z siebie pot i pognał do stajni czekać na nocną schadzkę z Lady Nys.
Noc we dworku minęła.. Różnie. Grzmotozad spał twardo jak kamień, Airyd miał kilka snów o pustyni i dywanach… Nys obudziła w nocy Eryka i nie tłumacząc za wiele, zaciągnęła do stajni, gdzie przez dobre trzy godziny uprawiali miłość, przeszkadzając spać nawet we dworku, choć koniki kibicowały zachwycone. Ramiel także zapewniła Elphirze noc pełną wrażeń, jeno rano Sisi była zamyślona.
Podróż do obozu minęła względnie spokojnie, nie licząc czarnego punkciku na nieboskłonie. Wszyscy przywitali poszukiwaczy przygód radośnie, a gdy ci zaczęli rozdawać żywność, nie było końca zachwytom. Kira czekała uśmiechnięta i zachwycona, kapłan skumał się z naznaczonym felczerem, zabrali skarby Derro i wrócili do domu…

Elphi zeskoczyła z wozu, gdy tylko dotarli na miejsce pomagając reszcie rozdawać żywność oraz narzędzia i inne rzeczy była przynajmniej szansa, że przy następnej wizycie obóz będzie wyglądać solidniej a nie jak umieralnia. Gdy już miała chwilę podeszła by przywitać się z Kirą.
- Widzę, że wszyscy są dziś w wybitnie dobrym nastroju. Jak ci minęło to parę tygodni ?
Kira uśmiechnęła się po swojemu i pokazała tobołek, niezbyt okazały.
“Dobrze było. Upiekłam kilka ziemniaków i ugotowałam zupę z szyszek. Będę dobrą kucharką” - dziewczyna podała tabliczkę.
- Każdy gdzieś zaczyna z nauką gotowania nie ? - rzuciła w odpowiedzi nie bardzo wiedząc jak inaczej mogła by zareagować, choć gdzieś w środku liczyła, że Kira nie zamierza jej częstować swą zupą.
- U mnie też nie było nudno znaleźliśmy gadający sztylet stado, gremlinów, odwiedziliśmy opuszczoną basztę z kilkoma gargulcami i innymi “atrakcjami” no i znaleźliśmy naszego zaginionego. Potem wróciliśmy do siebie no i zajęliśmy se paroma sprawami… - tutaj przerwała stwierdzając, że nie będzie wspominać o pewnej szczególnej nocy - Ten tego jak już ogarnęliśmy parę spraw to zajęliśmy się przygotowaniami i zakupami by was zaopatrzyć no i oto jesteśmy. Mam nadzieję, że nic złego się nie wydarzyło tutaj. No i czy pomyślałaś nad moją propozycją? To znaczy, jeśli ci tu dobrze to nie będę nalegać.
Kira rozpromieniła się
“Taaak. Chciałabym podawać jedzenie i gotować i w ogóle.”-Zaklaskała “ Mam też ogórka. Na trole”
- No ta praca jest specyficzna, bo klienci trafiają się różni, ale chyba dasz radę. Teoretycznie mamy komplet na kuchni, ale to się jeszcze zobaczy, nigdy za wiele rąk do pracy. Całe szczęście że jest jeszcze jeden wolny pokój, dużo masz swoich rzeczy do przewiezienia, czy już się spakowałaś ?
- Tylko to pokazała na tobołek - Mama mówiła, że jeden uśmiech wystarczy, żeby skruszyć jajtwardsze serce - uśmiechnęła się ponownie
- Zapał i podejście godne podziwu. Znam od swojego mistrza przepis na świetny gulasz żołoędziowo-grzybowy - pochwalił ją Airyd.
Elphi wpierw miała skomentować o tym, że nie ładnie tak się wtrącać w dyskusję, ale sama się zbeształa w duchu przypominając sobie, że w sumie nie była to aż tak prywatna rozmowa, więc wina była po jej stronie.
- No wątpię by ktokolwiek z dworku miał z tobą problem w razie, czego dasz znać. Musimy jeszcze się spotkać z panem, Whitecrowem ale to chyba nie zajmie nam długo.
***

Przed wejściem do obozu Eryk przebrał się w najtańszą zgrzebną szatę, jaką dał radę kupić pomógł rozdać z wozu jedzenie namioty i narzędzia szczęśliwym ludziom. Przedstawił kapłana Lordowi Whitecrow Zawstydzony Eryk obiecał kochankowie, że następnym razem zarezerwuje dla nich więcej czasu i zostawił pod jego opieką obozowe ubranie, po czym, przebrał się i ruszył w drogę powrotną do dworku karczmy.
Beznosy słysząc propozycję rycerza. Ucieszył się i zaczerwienił, a także ofiarował mu marchewkę. Spotkanie minęło spokojnie, choć widać, było, że beznosy długo był pozbawiony towarzystwa…. Za to łuczniczka chodziła za nim śledząc go. Lord Whitecrow przywitał kapłana serdecznie i ucieszył się z nowego nabytku. Powiedział też, że gdzieś w górach jest ukryty jakowyś artefakt usuwający klątwy.
Elphira udała się na spotkanie z Lordem Whitecrowem nie spodziewają się większych rewelacji, dlatego była dość zaskoczona wspomnienie o artefakcie.
- się To ciekawe, ale skąd się o tym dowiedzieliście? Jakaś legenda tutejsza ?
- Stare mapy i pewna kronika - odparł whitecrow
- To był by szczęśliwy zbieg okoliczności, jeśli ten przedmiot istnieje i nikt go jeszcze nie odnalazł. Będziemy jednak potrzebować trochę więcej informacji. Mogłabym zobaczyć tę mapę i kronikę? No i może będzie coś w bibliotece dworku… - zaczęła się drapać po głowie ze zmartwioną miną - Cholera tylko, od czego by trzeba było zacząć tutaj? Biblioteka jest dość spora a potrzeba dokładniejszych informacji by wiedzieć gdzie zacząć szukać.
- Pomoc nie zaszkodzi, lecz sam sobie też poradzę… Tylko parę rzeczy muszę odcyfrować - odparł Lord przeklęty.

***
Kira została przywitana serdecznie, choć gdy tylko znalazła się w kuchni pokazała Ghrgh wyciągnięty ogórek kiszony, którym pogroziła jej. Tylko Raimiel zrobiła dziwną minę, gdy Kira oświadczyła, że “Elphira to moja przyjaciółka i uczyła mnie całować”
 
Brilchan jest offline