Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2016, 21:32   #34
Gveir
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Biegł ku wolności, mając w dupie dantejskie sceny. No dobra, nie mógł mieć. Przed nim działo się istne pierdoletto najwyższej wody. Najpierw do przodu wyjebał Karl, potem Sylwia. Do wszystkiego dołączył Fred, który zderzył się z cycatą. Oczywiście, przypadek, ale co zmacał to jego - "Spasła świnia ma szczęście, jak zawsze" - pomyślał przez chwilę.

Zesrało się, gdy dopadł go któryś z drabów. Wbita stal, prosto pod żebra.
- Twój stary to pedał, dlatego matka popuściła szapry czarnuchowi - wykrzyczał w twarz tamtemu, gdy niespodziewanie przyciągnął go do siebie. Unieruchomił chwytem i wbił ostrze w szyje swojego oprawcy. Poprawił jeszcze raz, a potem jeszcze. Tak, aby gość wykrwawił się. Oderwał jego dłoń od rękojeści broni, samemu zaczynając mocno uciskać miejsce z którego sączyła się krew.
Dostał szturchnięcie w lewy bok i już miał dziabnąć, ale zorientował się, że to Colon. Wskazywał drogę, należało spierdalać jak najszybciej.
Postanowił, że jeśli ktoś znowu mu wyskoczy, zaatakuje od dołu, nurkując pod ciosem, by wbić ostrze bądź w brzuch, bądź o ile mu się powiedzie znowu w szyje lub pod szczękę.





Wyniki rzutów: 31, 07, 78

 
Gveir jest offline