Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2016, 10:04   #36
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Kowal kuł. Nie tak, jak kują normalni kowale, kształtując metal w razie potrzeby. Kowal kuł, bo miał natchnienie. A kiedy istota o dosyć nieskomplikowanym umyśle miewa natchnienia, dokonują się rzeczy cudowne. Lub straszne, zależnie od punktu widzenia.
Armand nie zdawał sobie zupełnie sprawy z upływu czasu. Krew, podgrzana ogniem paleniska buzowała jak wściekła w żyłach trolla. Wysiłek fizyczny, połączony z głodem działał dziwnie pobudzająco, jakby jego brutalna i pierwotna natura uwalniała ukryte, barbarzyńskie pokłady energii. Czerwień rozgrzanego metalu hipnotyzowała wzrok kowala, a miarowe uderzenia młota wbijały Armanda w rytm, któremu nie sposób było się oprzeć.


Bang! Bang! Bang! Bang! Bang! Bang! Bang!

Nieustanne wyciąganie metalu, kształtowanie i spęcznianie gorącej stali zajmowało kowala bez reszty. Nawet się nie obejrzał, aż za oknem zapadł zmrok. Tymczasem jednak coraz bardziej skomplikowane operacje z kutą klingą zaczęły wymagać pomocnika, który jak na złość gdzieś zniknął. A może nigdy wcześniej go nie było. Armand mógłby przysiąc, że szedł do Zbażyna, jadł ogórki i jakiemuś młodzieńcowi zaoferował pracę. Wyglądał na nieroba, ale kowal obiecywał sobie go urobić. Choć po namyśle....głębszym i dłuższym może to w ogóle się nie stało?
"Cholerny kac" - troll wciąż miał wrażenie, że nie wszystko wczoraj poszło tak, jak myślał, że poszło. W każdym razie piękny, czerwony kształt leżał właśnie na kowadle, poddający się miarowym uderzeniom młota Armanda - czarowny, o pięknej krzywiźnie która wkrótce będzie zdolna przeciąć drewno, skórę.....mięso....
Na moment oderwał oczy od gorącej głowni tasaka dostrzegając sylwetkę młodzieńca, stojącą na progu warsztatu. Chciał coś powiedzieć, ale gorące powietrze spowodowało, że lekko zaschło mu w gardle, przez co wydobył z siebie jedynie chrapliwy odgłos

-Chrrrrraaaarrrrr! - chciał w sumie powiedzieć, jesteś. Wyszło nie najlepiej, choć młodzieniec wyglądał lepiej niż ten co go kojarzył. W każdym razie miał chyba więcej mięśni. Nie palił się jednak do pomocy tylko rozdarł się w niebo głosy.

Troll odkaszlnął i przełknął ślinę, nawilżając usta. Stanął nad drącym się orkiem z tasakiem w dłoni. Rozżarzone żelazo rzucało upiorny blask na blednącą wyraźnie twarz młodzieńca.
-Czego drze się? Łapie za miech! - troll machnął czerwonym od ognia tasakiem przed oczami orka, wskazując na drewniane rękojeści narzędzia. Ten, najwyraźniej widząc, że to nie przelewki zrobił coś bardzo mądrego. Zemdlał.

Troll patrzył się na niego przez dłuższa chwilę z rozdziawioną gębą po czym wzruszając ramionami wpakował tasak do stojącego kubła z wodą. Para z hartowanej broni sycząc uniosła się pod sufit, i każdy kto zaglądałby w nocy do warsztatu kowala myślałby może, że to jakiś rogaty demon kuje broń bohaterów na plugawym ołtarzu....

No, chyba, że nie byłby zabobonny albo czytałby inne bajki na dobranoc.
W każdym razie troll odłożył na moment swoją robotę, najwyraźniej zdając sobie sprawę z później pory dnia. Uchylił firanę, ze zdziwieniem spostrzegając gości u swojego progu.
- Kto się szwenda po nocy..... - kowal drapał się intensywnie w tatuowaną czaszkę i poszedł na ganek otworzyć niespodziewanym gościom

-Taak? - wstrząsnął głową, jakby budził się z jakiegoś snu i zapytał nieśmiało patrząc w dziwnie przerażone oczy swoich sąsiadów.
 
Asmodian jest offline