Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2016, 11:11   #11
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Opuszczona wieża maga? Darriel był pewien, że jeśli tkwi w tym choćby cień prawdy, to dostanie się do środka przyniosłoby niezłą zdobycz. Coś w sam raz dla Valeranda. Tyle tylko, że Darriel był pewien, że ich drużynowy magik był za cienki w kościach, by przełamać zabezpieczenia, jakimi swą własność zabezpieczył właściciel wieży.
Jeśli oczywiscie była to wieża maga, a nie opuszczona od lat siedziba jakiegoś szaleńca, co to postanowił zgrywać wielkiego pana na jakimś zadupiu.
- Widziałeś tę wieżę na własne oczy, czy tylko o niej słyszałeś? - spytał Darriel.
- Widziałem - odparł zmęczonym głosem Colin, po czym głośno westchnął. - Kiedyś sam byłem awanturnikiem i sporo czasu spędziłem na tych wzgórzach, poszukując skarbów, ale po tragicznej śmierci moich kompanów dość szybko porzuciłem ten zawód.
- Próbowaliście się dostać do tej wieży?
- Tak, ale niestety nie ma do niej wejścia. Nie da się rozkuć ścian, a na jej szczycie, gdzie znajduje się jakiś ołtarz, utworzone zostało jakieś magiczne pole, które odpycha każdego. W ten sposób połamał sobie kości towarzyszący nam włamywacz.
- Wtedy zrezygnowaliście z dalszych prób? To zrozumiałe. - Darriel skinął głową.
- Tak, a później w jednej z jaskiń zostaliśmy napadnięci przez ogry. Tylko ja przeżyłem.
- Udało ci się. Nic dziwnego, że zmieniłeś zawód. Co prawda styl życia, jaki teraz prowadzisz, też, z pewnością, dostarcza ci wielu wrażeń.
- To prawda, ale to tylko raz na rok, a to wciąż bezpieczniejsze. Awanturnictwo nauczyło mnie jak radzić sobie z podobnymi problemami, co w moim zawodzie jest niezwykle użyteczne.
Bez wątpienia Colin miał rację. Kupiec powinien umieć bronić swych interesów i wcześniejsze doświadczenia teraz procentowały.
A o tej wieży pewnie dlatego powiedział tak późno, by jego eskorta nie zrezygnowała czasem ze swego zadania i nie pobiegła po większe skarby.
Darriel uśmiechnął się pod nosem.

* * *

Czy było im to pisane, czy może Colin swymi opowieściami wywołał wilka z lasu - tego Darriel nie wiedział. Powód zresztą nie był ważny - ważne były efekty. A te były widoczne jak na dłoni i dość jednoznaczne.

Gdyby psy były same, to można by było jakoś je uspokoić. Z ich właścicielami sprawa była poważniejsza. A jako że nie wyglądało na to, by dało się załatwić cokolwiek na drodze pokojowej, musiała przemówić broń.
Darriel od dawna zresztą trzymał łuk w garści. Teraz tylko wystarczyło sięgnąć po strzałę, naciągnąć cięciwę i strzelić do najbardziej na czoło wysuniętego przeciwnika.
 
Kerm jest offline