Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2016, 15:19   #110
Orthan
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Jonathan spojrzał na dziewczynę i starając się ją uspokoić, a zarazem wzbudzić jej zaufanie.

-Cicho, nie zrobię ci krzywdy Panienko. Ale sądzę że ci tam, już mogą chcieć. A zapewniam cię że po tym co tu się działo, to z pewnością spróbowali by się z tobą zabawić.

Dziewczyna zrobiła krok w tył, wnikając głębiej w spiżarnię i skrywając się w półmroku.

-Nie podchodź. Jesteś z nimi, prawda? Co zrobiliście z Temilem? -

Wyrzucała słowa szybko, a każde słowo aż trzęsło się z bezsilnej złości.

-Ja nic nikomu zrobiłem, nawet nie wiem o kim mówisz - to ktoś tobie bliski? Na pewno nie jestem z tamtymi, gdyby tak był już bym ich zawołał Panienko. Jestem pomocnikiem Akolity który tak jak ja służy Pana Szczęścia i tak jak ja i ty chce wyjść cało z tej kabały. A teraz radzę tobie dobrze się schować i to tak by nikt cię nie znalazł, bo jak cię znajdą to dobrze się to dla ciebie Panienko nie skończy.

-Nie jesteście... To karczma Temila. Dobrze, odsuńcie się, panie. Jeśliście prawdziwie Ranalda słudzy, to mnie przepuścicie. Dacie mi uciec.

Dziewczyna wyszła ze spiżarni dopiero, jak akrobata cofnął się na wystarczającą odległość. Cały czas z patelnią dłoni, podeszła pod drzwi. Nie trzymała już jej tak kurczowo. Po jej policzkach ciekły łzy.

-Temil nie żyje. Prawda?

Jonathan spojrzał na dziewczynę i powiedział.

-Nie wiem co stało się z twoim towarzyszem, ale nie sądzę by ktoś uszedł cało z tego mordobicia. Jeżeli możecie to postarajcie się mnie uderzyć tą patelnią Panienko - ale tak żeby było to widać. Wtedy przynajmniej te zabijaki, uznają że mnie zaskoczyłaś gdy dobierałem się do piwniczki. I pamiętaj żeby jak najszybciej dotrzeć do drzwi tej przeklętej karczmy, inaczej będziesz miała spore problemy jak cię złapią.

Dziewczyna pokręciła głową.

-Nie. Wyjdę tyłem. Mieszkam niedaleko. Dam radę.- Mówiła szybko, powstrzymując płacz.- Dziękuję.

Wyszeptała. Po chwili wahania odłożyła patelnię i wyszła. Zaraz okrył ją mrok ciemnej nocy. Gdy dziewczyna znikneła Jonathan zabrał się za przeszukiwanie, szukając bandaży i czego mocniejszego do popicia.
 
Orthan jest offline