Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2016, 20:23   #179
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
PUNTOWY SZABERGOJ


Już kilka chwil po wypadku przy przewróconym Zielonym Punciaku pojawiła się ekipa ratunkowa... ratunkowa złomu rzecz jasna. Największym problemem okazało się przewrócenie samochodu z powrotem na koła. Zaklinował się jak siemasz na śmietniku. Kopało się i kopało w blachę dachu, ale nic z tego nie wyszło. Dziewczyna wciąż ryczała, aż Bimbromanta podskoczył i krzyknął: Zamknij japę! Pomoc idzie! Ale tym czasem już Złomokleta otworzył bagażnik, a Profesor Koliba stojąc tuż za nim okiem znawcy przyglądał się zawartości. W sumie nie było tam wiele ciekawych rzeczy. Kilka pustych puszek po piwie, dwa koce, jakies torby plastikowe i kilka narzędzi (klucz do odkręcania kół, lewarek, jeden śrubokręt i gaśnica). Bardzo szybko cała zawartość bagażnika komuś się przydała i po chwili już był całkiem pusty. Nie zabrano tylko koła zapasowego, bo nikomu nie chciało się go targać, a zresztą był tam flak.

Co do benzyny to niestety nie było co marzyć. Wlew był na tym boku, który był na górze. Trzeba było użyć jakiejś pompy czy czego tam, a przecież to miała być szybka akcja.

Grupka ratowników dostała się natomiast do kokpitu poprzez przednią szybę. Niestety śmietnik i nieprzytomny chłopak leżący na nim kompletnie zablokowały dostęp do krzyczącej dziewczyny. Z wyjątkiem Złomoklety i Profesora Koliby to każdy próbował coś z tym fantem od frontu zrobić. W końcu udało się wyciągnąć nieprzytomnego, a Piździeliusz już ładował się po dziewczynę. Już od początku coś pomiędzy nimi zaiskrzyło - dobrze, że miał ze sobą swój paralizator. Dziewczyna przestała krzyczeć. Dało się ją wyciągnąć przez boczne drzwi znajdujące się teraz na górze wraku. Co do pozostałych osób ekipa stwierdziła zgon. Bimbromanta okiem znawcy ocenił, że dziewczynie to w sumie nic się nie stało, a chłopak ma połamane nogi, ale też powinien wyjść z tego. Wszyscy sobie przybili piątki i razem z łupami uciekli z miejsca wypadku, bo już zbliżały się syreny.

NOŁ PROBLEMO


Zabranie broni nie sprawiło żadnego problemu Holiłudowi. Ajej go asekurował we wchodzeniu do labiryntu. Potem usiedli i wypili jednego, a potem na drugą nóżkę. Luidżi Mario powiedział im, że załatwi odpowiedni samochód na ucieczkę, bo wie jak było ostatnim razem i podjedzie jeżeli zrobi się gorąco i będzie potrzebny. W końcu poszli na ulicę, a tam spotkali resztę. Jak się okazało Fiat Punto wciąż był wbity w śmietnik, ale dwie osoby przeżyły kraksę i teraz leżały na trotuarze.

Podróż na Foltany minęła bez żadnych dodatkowych przygód. Jak tam dotarli wszyscy to okazało się, że byli w składzie: Holiłud, Bimbromanta, Ajej, Złomokleta, Profesor Koliba, Piździeliusz, Zadra i Bebe. Na tego ostatniego jednak nie było co za bardzo liczyć, bo najebany był jak meserszmit, a Zadra to też trochę śpiący wydawał się (acz żwawo poruszał się jak na swój wiek, to znaczy: w ogóle poruszał się). Dzięki kamuflażowi przyjętemu przez Złomokletę nikt specjalnie nie zwracał na nich uwagi. Monitoring dzięki zabiegom Złomoklety pokazywał zapętlony obraz pustych uliczek. Strażnik siedzący w budce w ogóle nie zwrócił na nich uwagi... i na to, że kamery pokazują co innego niż się dzieje. Byli jednak niemal pewni, że byli widziani - po prostu strój Złomoklety sprawił, że lepiej nie zadawać żadnych pytań.

I przy samym wideofonie zrobił się problem. Każdy miał jakiś genialny plan, a to pizza, a to użyć klamkę, a to jakieś szurtum furtum kombinowane z zamawianiem ekluzywnych dziwek... właściwie to wszystkie te pomysły były dobre, ale zanim zdecydowaliście się, który był najlepszy to przy furtce pojawił się koleś o mordzie jak szczeżuja ubrany w wyjątkowo pedalski strój (a pamiętajcie, że Złomokleta chodzący z wami miał na sobie uniform różowego króliczka).

Furtka stała przed wami otworem, a w niej ten typ. Widząc jednak was zaczął ją zatrzaskiwać na powrót (otwierana do środka, kratowana, ale z taką bambusową nieprześwitującą matą zasłaniającą widok). Reakcja musi być szybka, ale jaka? Zboczeniec krzyczy coś po niemiecku co prawdopodobnie oznacza heil hitler, ale wypowiada to trochę inaczej. Może heinriś himler? Cholera go wie. Jakby go nie zmasakrowali to może dałoby się z niego wyciągnąć jakieś informacje... ale w sumie nie wyprzedzajmy faktów, bo może nie będzie zmasakrowany...
 
Anonim jest offline