Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2016, 16:59   #315
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Ona i On

Lat gdzieś temu dwa tysiące,
Stali na kwiecistej łące:
Chłopak śliczny, jak z obrazka
I dziewczyna – super laska.
On wysoki, w barach twardy,
Twarz mu zdobił uśmiech hardy,
W górę kręcone wąsiki,
W sercu żar, w oczach ogniki,
Silne nogi, twarde łokcie,
Ładne włosy i paznokcie,
Zaś wielkością swego ptaka,
To pokonałby rumaka.
Dziewczyna z urodą driady
Z głosem jak granie cykady,
O takiej przecudnej twarzy,
To królewna każda marzy!
Usta, oczy i policzki
Chciałyby nawet księżniczki.
Zwiewny chód i talia osy,
Długie zakręcone włosy,
Biodra, nogi oraz pupa,
Ruszyłyby nawet trupa.

Uczciwie więc, bez wyzwiska:
On jak playboy, ona Misska.
- Jak cię kocham, moja miła,
Dziś twa łydka mi się śniła!
- Nawet palec u twej nogi
Szalenie kocham, mój drogi.
- Za trzy twoich włosów loki
Wyruszyłbym w świat szeroki.
- Pot co spod twej pachy spływa
Sprawia, że jestem szczęśliwa.

I tak dalej, i tak dalej
Oboje się zapewniali.
-Moja miła! - Mój kochany!
Śpiewali sobie peany,
Że uczucie ich to przecie
Jest największe na tym świecie.
- Moja miłość najwierniejsza.
- A moja od niej świetniejsza.
- Moja jak gwiazdy błyszczące.
- A moja to niczym słońce.
Mocniej lśni – dziewczyna powie.
- Ale gwiazd jest całe mrowie!
Przyznaj po prostu kochanie:
Moja większa. - Twoje zdanie
Jest bez sensu mój kochany.
Popatrz na te zboża łany.
Ile ziaren w nich się rodzi.
Tak ma miłość dla cię wschodzi.

Ten podrapał się po głowie,
I z przekąsem tak odpowie:
- Zboże można skosić kosą,
Wywieść, gdzie oczy poniosą.
Moja zaś jest niczym skała,
Tak wspaniała i tak trwała.
- Ach mój drogi, gadasz bzdury,
Na skałę to mogą kury
Wejść i bobków zrobić mnogo.
Chłopak spojrzał na nią srogo.
- Takie kury to ja kijem
Przez łeb strzelę i zabiję.

Głosem, niby ryk wichury:
- Zostaw moje piękne kury!
Krzyknęła mu w tym sposobie:
- Od kur moich wara tobie!
- Kury twe, lecz moja skała!
Dziewczyna nie wytrzymała:
- Upór twój właśnie dowodzi,
Że mniej kochasz. O to chodzi!
- Wcale nie. Chrzanisz kochanie.
Bo odwrotne mam w tym zdanie.
Bardziej kocham, ty oślico.
Ona nachmurzyła lico.
- Wcale nie, uparty mule?
Gdybyś kochał tak w ogóle
Przyznałbyś mi bez ochyby
Rację. Kochasz tak na niby.

Rzuciła mu oskarżenie,
Jak łuk, co trafia w jelenie.
To niemile mu dojadła:
- Głupota ciebie napadła.
- Gadasz bzdury, ty idiotko.
Zamilcz, bo stuknę szczotką.
- Co? Szczotką do zamiatania?
Zaraz szykuj się do lania,
Będziesz łotrze na mej łasce,
Bo mam sztylet przy zapasce.
- To przenośnia, durna pało!
- Głupku! - Kretynko! - Zakało!
- Dość tego. Jesteś uparta,
Niby potomkini czarta.
- Czarta, ja? A tyś jest z łona
Brzydkiego jak noc demona!
- Ty idiotko! - Ty wariacie,
Wstrętny niczym brudne gacie.
- Głupia ździro, gdzie ja miałem
Głowę, jak ciebie kochałem?
- Głowę? Pewnie w tym przypadku
Miałeś w jakiejś dziwki zadku.
- Samaś dziwka, moja była!
Wściekła dziewczyna zawyła:
- Ła! Ty kundlu! Kawał drania!
Zagłuszała jego zdania.
On zaś w całym tym napięciu
Zaczął liczyć do dziesięciu,
Potem do stu jął próbować,
Co by nerwy opanować.
Tak stał wściekły, liczył, liczył,
Aż się w licza przeindyczył,
Zaś panna tak długo wyła,
Aż się w banshee przemieniła.
 
Kelly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem