Po tym co robili skaveni Niklaus dosłownie widział strach, który wlewał się w serca obrońców. On sam był tak przeraźliwie przestraszony, że wydawało mu się że bardziej nie może. Po chwili sterczenia w miejscu dotarło do niego, że on widział już podobne rzeczy podczas Burzy Chaosu, chłopi nie. Jeśli ktoś sie miał z tego otrząsnąć to on a nie oni. Lub będzie po nich nim zdąży poprawnie powiedzieć po norsku: Eyjafjallajökull...
- Ludzie! - krzyknął - otrząśnijcie się ze strachu i wyrzućcie gówno z waszych portek bo jak nie to Wasze żony i dzieci skończą tak tragicznie że nawet nie będę o tym gadał! - trochę bez ładu i składu krzyczał ale miał nadzieje że jego mowa poruszy obrońców.
Pchnął lekko w klatkę piersiową najbliższego chłopa by się ocknął i rzucił:
- Za mną!
W międzyczasie wyciągnął swój mały sztylet i machając swója procą biegł na przeciwników bez żadnego planu. Kątem oka widział że wiekszość strzelców również ruszyła za nim.
Po chwili namysłu postanowił zrobić to samo co ostatnio i korzystając z tego że mają przewagę wysokości skoczył na Szczura, który akurat znajdował się pod nim. Zaraz za nim skoczyło jeszccze sześciu byłych strzelców. Skaveny na ich szczeście dali sie zaskoczyc i wykorzystując przewagę liczebną udało im się po chaotycznie i brutalnej walce pokonać wszystkich trzech szczuro-ludzi.
Po walce gdy Niklaus zaczął szukać kolejnych przeciwników poczuł że jego lewe ramię pulsuje wielkim piekącym bólem a z rany cieknie krew. Przytrzymał się człowieka który stał obok bo omal nie przewrócił się z wrażenia