Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2016, 18:00   #42
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Skarbiec nie był zbyt okazały. Poza hałdą złota i klejnotów, sporą iloścą różnych ozdobnych pierdów jedynie 2 obiekty wydawały się być czymś więcej.
Brązowa płyta w kształcie comma (eng.) z błękitnym klejnotem pełniącym rolę oka.

oraz księga

Dodatkowo na jednym z pustych piedestałów wyryty był symbol
Erven szepnął kilka słów. “Widzenie przestrzeni pustych”, a raczej forma magicznego poznania otoczenia. Interesowały go puste piedestały ze szczególnością ten ze znakiem, choć go nie znał, ale wiedział, że musiał oznaczać coś ważnego. Wiedział, że minie chwila nim zmysły nabiorą magicznej mocy, więc w międzyczasie zdając się na swój kupiecki zmysł zbierał co cenniejsze bogactwa do torby. Niech będzie pełna, ale nie do końca. poza tym miał jeszcze sporo kieszeni i podwiązanych sakiewek w płaszczu… jak jakiś paser… zabawne.
Wartościowych artefaktów było pięć, tyle miejsc ich spoczynku. Podłużny wiszący piedestał, raczej artystyczny herb na którym miał się znajdować jeden z trzech zaginionych, był już stary.
Pewnie pamiętał czasy świetności, a może zawisł tu jako pierwszy. W każdym razie ślady magii już dawno wygasły ale z pewnością było to miejsce spoczynku jakiejś broni. Artefakt musiał zostać stąd zabrany z jakiegoś powodu.
Drugi piedestał miał ślady czegoś stojącego. Szkatułka? Albo był to obiekt magiczny albo pojemnik na jakiś drobiazg związany z magią. Ślad magii był jeszcze odczuwalny. Element - Mrok. Ostatni piedestał z pozostawionym symbolem emanował dziwną aurą. Coś pojawiło się bezpośrednio wewnątrz skarbca i zabrało spoczywający tu artefakt. Ślad magiczny był gęsty jak mgła. Musiało być to coś potężnego. Ale nie tylko to budziło obawy.
- “Ervenie nie zbliżaj się do symbolu. Czuję demoniczną moc ale inną niż typowa demoniczna. Może to właśnie osnowa? “ - w umyśle maga odezwał się jego mistrz - “Może źle oddziaływać na twoją przemianę, albo też przyzwać to coś z powrotem.”
- Uważaj na ten dziwny symbol - powiedział Erven Mefilesowi - Lepiej do niego się nie zbliżać. Przeczuwam Osnowę...
Piedestały nie miały nic wartego uwagi… za wyjątkiem trzeciego, ale doceniał fachową opinię swojego demonicznego mistrza. Spojrzał na Arcusa pytająco. Jego torba, plecak i płaszcz były pełne. Choć torba zawierała całą gamę dobroci… to musiał pozbyć się kilku nie przydatnych rzeczy by zrobić więcej miejsca. To w płaszczu trzymał perełki warte więcej niż ta sama objętość w monetach.
- Ide sprawdzić co u reszty. - zakomunikował i ruszył w stronę przedsionka.
- Tą łzę może ktoś wziąć. Wydaje się być częścią czegoś większego, albo kluczem. Zapytam się pozostałych gdy się zbierzemy. - mruknął Arcus zabierajac się za czytanie księgi.
- Skoro jest tobie zbyteczna przygarnę ją do celów eksperymentalnych. - odpowiedział Erven w przejściu odwracając ku nadzorcy głowę.

W tym czasie dwójce pozostałych magów udało się już otworzyć wrota do pracowni.

Małe pomieszczenie zagracone było starością. Sporo książek już dawno się rozpadło, półki i drewniane obiekty połamały i przegniły. W dobrym stanie była aparatura alchemiczna i obiekty metalowe. Najwidoczniej ktoś je zabezpieczył przed korozją.
- ...a jak myślisz co mógł tu tworzyć?
- Zapewne to co każdy w dawnych wielkich. Kamienie filozoficzne, runy, nowe zaklęcie. A propo’s run. Łap.
Przez całe pomieszczenie przeleciał mały zwój. Dwójka magów siedziała w przeciwnych częściach pomieszczenia przetrząsając sterty śmieci.

- Ho hou! Takiej nie widziałem. Zdaje się pochodzić z Selvan. Humu humu. Taaaaak. Rozumiem ją choć wymaga dopasowanie do “nowego” świata.
- Powodzenia. - mruknął elf. - Mi się na wiele nie zda.
- A chcesz kryształy, znalazłem w tej szafce?
- Mogę wziąć. Wszelkie zasobniki magii, bardzo sobie cenię.
- Łap. O! Co to jest Ultimate Magic?
- Co! Która to sterta?
- Tu mam szczątki jakiejś księgi, strony mają niebieskie ozdobienia po krawędziach.
- To coś bardzo cennego i zapomnianego w czasie. Jak znajdziesz coś więcej daj mi znać, też będę szukał.
- Soczewki i garnek alchemiczny?
- Zbędne.
- Tak samo. - garnek poleciał na środek pomieszczenia tworząc odgłos dzwonu. Był mosiężny.
Erven stał oparty o “framugę” wejścia z niezadowoloną miną.
- Pamiętajcie o prawie pierwszeństwa. Arcus pierwszy namierzył ruiny. - powiedział z wyraźnym niezadowoleniem i karcącą nutą w głosie - Fanty i wiedza jest jego. Co z nimi zrobi to jego sprawa, ale jeśli chcecie się obłowić to sugeruję udać się do skarbca. Złoto i klejnoty nie są mu potrzebne z tego co wiem.
Kiedy skończył reprymendę wyszeptał proste zaklęcie “Widzenie minerałów i kryształów”. Kryształy miały to do siebie, że były idealnym przewodnikiem mocy magicznej i niejednokrotnie wchodziły w skład wielu konstruktów. Miał nadzieję znaleźć coś czego ta dwójka chciwych idiotów jeszcze nie znalazła…*
- Tak tak. - zamruczeli obaj pochłonięci dalszymi poszukiwaniami.
W Framudze otaczającej wejście znalazł się niewielki schowek, podłóżmy i wąski. Wewnątrz niego znajdowała się różdżka z kryształem.

- Jest mam jedną stronicę... - prawie że zakrzyknąl Elf - Fumu... Faktycznie Ultimate Magic... Luxari. Znaczy światło. teraz gdzie są stronice ze specyfikacją.
- A nie lepiej całą inkantację - zapytał arne nie odwracając się do neigo. Aktualnie trzymał w dłoni grawerowanę, srebrną łyżkę
- Te zaklęcia nie posiadają inkantacji. A przy najmniej była by za długa do spisania. W specyfikacji jest opis i sposób wykonania.
Erven widząc, że Arne i elf byli zajęci schował sprawnie różdżkę w poły płaszcza i zamknął skrytkę. W samą porę, albowiem...

- Skończyłem - ogłosił Arcus wkraczając do pracowni - Coś ciekawego?
- Ultimate Magic - ogłosił Arne
- I jakaś eksperymentalna runa - dodał z przekąsem Erven.
- W skarbcu był jakiś fragment... klucza. Mniejsza. Poza tym - to! - uniósł księgę - Dragons Dogma.
- Smocze dogmaty? Zdaje się że jest poszukiwana i to za nie małą sumkę.
- Osoba która jej szuka musi umieć pradawny smoczy... ba jeżeli to nie jakiś wysoki Dragon to zapewne tylko Prawdziwy smok da radę to odczytać. Nie wiem w sumie co z tym zrobić. Zdaje się że to co mogło byćinteresujace zostało już zabrane.
- A na co liczyłeś?
- Z moich głębokich poszukiwań i badań miały tu być: Ostrze zamętu, Pierścień Nergula i Rękawica Dawnego przymierza.
- Łoł. - mruknęli obaj magowie odrywając się od poszukiwań
- Ostrza raczej byś tu nie znalazł. Często w szczątkowych informacjach mówione jest że ich pierwsze miejsca spoczynku zostały szybko odrzucone.
- Tak wiem... ale pierścień i rękawica wciąż powinny tu być.
- W takim przypadku trzeba przeczesać to miejsce. - zakomunikował białowłosy mag - Mamy mało czasu więc pośpieszmy się lepiej. Wiadomo coś więcej o tych artefaktach?
Wyszeptał kilka słów inkantacji i jego umysł połączył się cienką, niewidzialną linią z umysłem Arcusa. Po czym mentalnie przekazał mu wiadomość.
- “Jeśli nie interesuje Ciebie, ani księga, ni nagroda, mogę mieć propozycję i służyć za pośrednika. Dostarczę to co znajduje się w Twoich aktualnych zapotrzebowaniach. Z tego co pamiętam nagroda jest nie mała, więc powinna pokryć Twoje potrzeby. Jeśli się zgodzisz, porozmawiamy o moim wynagrodzeniu w innym czasie i miejscu.”
- Raczej miałem nadzieję że artefakty tu będą, ale ktoś już mnie uprzedził. Chodzi o te dwa puste piedestały - “Księgę chwilowo zachowam. Chciałbym ją wpierw zbadać. Jeżeli nie będzie mi już potrzeba możesz służyć za pośrednika” - dodał w myślach. - Jeśli to była rzeczywiście osnowa, to albo chcą się dostać do piekła, albo szykuje się coś dużego.
- Dostać do piekła? W sęsie rękawica jest tak potężna?
- Rękawica zapewne tak, ale miałem na myśli pierścień. Nie jest zbyt potężny ale należy do tej nikłej grupy artefaktów pozwalających się tak dostać. Ale nie licz na wiele, z zapisków wynika że tylko do 2 kręgu.
- Właśnie coś mi nie pasowało. Droga przez piekło, z wielu informacjii pokrywa się tylko w sprawach artefaktu klasy fantomowej lub byciu wysokim demonem.
- To tylko te oficjal....
- Mam! - zakrzyknął Arne przerywając rozmowę - Karta specyfikacji! Cholera, przypalona. A to pewnie resztki tej księgi.
- Wezmę ją. - zakomunikował elf - Istnieje nikła szansa że zdołam ją odtworzyć, ale wiem jak dowiedzieć się więcej o jej zawartości. Lecz wpierw zobaczmy kartę.
Po krótkiej chwili wczytywania się w treść.
- Hypernova.
- Czytaj, co tam piszą. - nakazał Mefiles
- Pokrótce, bo niestety jedynie opis się ostał i fragment kulinarny. To zaklęcie zwiększające zdolności fizyczne i prawdopodobnie, magiczne. Oddziałuje bezpośrednio na ciało. Więc podejrzewam że to czar zarówno personalny jak i wsparcia. Taka jakby ostateczna forma czaru Limit Breaker. Zwiększa potencjał... 10 krotnie.
- Uuu.
- Nie spodziewaj się cudów. Zapewne czas trwania nie jest zbyt długi, a koszt energetyczny olbrzymi. W każdym razie chcę to jako swoją dolę.
- Nie mam sprzeciwów. - Powiedział Arcus - I tak nikt stąd raczej nie posługuje się zaawansowaną magią światła.
- Jak odzyskam zawartość dam ci znać. - zakomunikował wyciągając z torby mały zeszycik. - Światło. Hypernova. Jeden krok bliżej.

Złowieszcza aura zaczęła nabierać na sile.
- Demon przeszedł moje zabezpieczenia - ogłosił Arne spoglądając na strop pomieszczenia.
- W takim przypadku ruchy panowie… - rozpoczął Erven - ... pora przygotować pole bitwy. Mamy mało czasu.
Po czym wyszedł z przedsionka i stanął po jego prawej stronie rozglądając się po pomieszczeniu. Oceniając i szacując jego limity i możliwości które mogłyby się przydać w nadchodzącej walce.
Przedsionek całkowicie nie nadawał się do walki, tak samo skarbiec i pracownia. Jedyne sala tronowa miała wystarczająco dużo miejsca by pomieścić starcie. Zawsze byłą też opcja walki w korytarzach całej konstrukcji.
Sala była jedynym logicznym wyjściem. O ile walka tutaj dawała pole manewru, to walka w korytarzach skończyłaby się zawaleniem konstrukcji i odcięciem ich od wyjścia… co nie było problemem dla Ervena. Musiał jednak myśleć o innych. Szybko szacował wytrzymałość konstrukcji ich słabe punkty. Nie znał dobrze swoich towarzyszy by wiedzieć jak dokładnie rozlokować ich siły. Nie mniej były pewne przesłanki....
Westchnął z pomrukiem niezadowolenia. Trzeba było ubić demona. Arne mógł zatrzymać wszystko na co składał się ten adwersarz. Go interesowały zaledwie dwie proste rzeczy, tak mało znaczące i bezsensowne, że runik nie powinien mieć żadnych przeciwwskazań, ale o tym później… po walce.
Erven przymknął na chwilę oczy i wziął parę głębszych oddechów po czym je otworzył. Znowu będzie na czele potyczki ryzykując więcej niż pozostali, ale tak to było. Jego styl nie należał do nadmiernie ostrożnych. Można powiedzieć nawet, że był agresywny, ale tylko ryzykując można zyskać. Wiedział to dobrze, a jego towarzysze? Szkoda słów…
Myśl która nie zawitała do jego umysłu, ale unosiła się w eterze zbiorowej świadomości istot żywych była prosta. Białowłosy był jednym z tych typów dowódców. Tym który nie boi się śmierci, krzywdy i konsekwencji. Tym który prowadzi przykładem. Może kiedyś, jeśli dane mu będzie dostatecznie długo żyć nim się stanie, lecz była to przyszłość, a przyszłość… jest ciągle w ruchu.
- Jesteśmy gotowi - ogłosił Mefiles.
Arne przytaknął, a elf Erven...
- Chyba jesteśmy spóźnieni - zakomunikował raczej beznamiętnie wskazując palcem na wejście do komnaty.


Demon lewitował delikatnie w powietrzu, a jej kościane skrzydła, rozpięte były wzdłuż ścian, aż do połowy pomieszczenia.
Niczego nie było od niej czuć. Ani wrogości, ani emocji, ani siły. Dziwne zjawisko które zdawało się być niczym sen.
Arne przetarł delikatnie oczy. Mógł by przysiąc że przed chwilą niczego tam nie było.
W powietrzu przy niej unosiły się złoty miecz i waga.
W panującej ciszy demon wyciągnął swą dłoń, a na wierzchu przedramienia pojawiło się znamię.

W tym samym momencie ból przeszył przedramię Ervena. A raczej obu Ervenów. To samo znamię znajdowało się w identycznym miejscu.
- A więc ty również... - mruknął elf.
- Dopiero teraz się zorientowałeś...? - mruknął człowiek. Dla niego było to oczywiste kiedy zobaczył formę którą obrał elf. Widać ten potrzebował więcej czasu… i sposobności, by się zorientować.
- Wygląda na to, że nie ma co się powstrzymywać tym razem. - powiedział cicho białowłosy z westchnięciem. Lewa dłoń dobyła różdżki, prawa sięgnęła po miecz.
- O koronie mówię! - poprawił się elf, lecz dalsze wyjaśnienia musiały poczekać, bo głos zabrała właśnie demonica
- ... pięć kluczy uśpionych... z grobowców wydobyte... u tronu spotkać się musi... by ścieżkę odkryć.. do świadectwa władzy... Klucze... w rękach swych zdobywców... spoczywać muszą... inaczej cykl musi przeminąć... by znów świadectwo odkryć...
- O czym ona bredzi? - zapytał profilaktycznie Arne
- Zamknij się na moment. - wyszeptał Mefiles - I użycz mi mocy.
- ... trzech pretendentów się zebrało... 2 klucze pozostały... Ostatni wszystkim-
- Tron wskaże?- zapytał elf idąc za logiką
- .. i pretendentów zjednoczy. - dodała demonica
- A więc tak to zostało przemyślane. Dziękuję za informacje... zapewne nie jesteś skora się przedstawić. W każdym razie, jeśli szukamy tego samego. Nie możemy się nawzajem pozabijać. - uśmiechnął się pod nosem - W końcu nie chcemy czekać kolejnych wieków.- Ervenie, nic nam nie grozi.. ale nie mogę tego samego powiedzieć o pozostałej dwójce. - elf poruszał bezdźwięcznie ustami, ale jego głos jakoś dosięgnął Ervena. Czyżby był to szept duszy.
Erven wyszeptał, a właściwie poruszył niemalże bezszelestnie ustami.
- Tak, widzę. - powiedział w umyśle swojemu elfiemu odpowiednikowi chowając swoją broń, by nie siać napięcia - Nie mniej, tych dwoje jest mi potrzebnych.
- Ten człowiek zamierza stać się godnym pretendentem. - powiedział po czym spojrzał na Arcusa. - Ten jest asystentem. - tu spojrzał na Arne.
- Dziękujemy za twoje słowa wiedzy Siostro. Kiedy czas nastanie zjednoczymy się przed Tronem tak jak zostało pisane odkrywając ścieżkę do Świadectwa.
Na twarzy demonicy pojawił się dziwny grymas.
- ... świadectwo tylko jednemu przynależy...
- Jesteśmy wrogami. Ale nie możemy siebie zabić. - przetłumaczył zwięźle elf. - Hmm... ale czegoś nie rozumiem. Czy pretendent, nie może mieć więcej niż jedno znamię? - zapytał
Na twarzy demona namalował się szeroki uśmiech.
- Ups...
Atak pojawił się prawie natychmiast. Kościane szpony minęły obu Ervenów i przeszyły... miejsce w którym jeszcze przed momentem znajdowała się dwójka pozostałych magów.
Pozostał po nich tylko obłok kurzu i aura biegnąca gdzieś w górnych warstwach kompleksu.
- Co teraz? - zapytał przyzywając obu chowańców.
- Potrzebujemy siebie do czasu ujawnienia się drogi. - powiedział z żelaznym spojrzeniem białowłosy demonicy - Kiedy droga się ujawni, będziemy walczyć o Koronę jak zostało pisane. Wygra jeden, bo tylko jeden będzie godny.
- ...Gremmory nie może się doczekać... - odparła - ...Jeszcze tylko... 2 klucze... Zaafiel będzie rad.
- To może my już pójdziemy. - powiedział elf podchodząc aż pod same skrzydła demona.
Po krótkiej chwili, skrzydło się rozsunęło pozwalając mu przejść.
Może i był pewny siebie, ale nie obyło się bez zimnego potu na karku.
Erven stał jeszcze sekundę przyglądając się żelaźnie demonicy po czym ruszył przed siebie w kierunku wyjścia bez słowa. Nie czuł strachu, tylko determinację. Oto bowiem miał nowy cel, nowe wytyczne i nową siłę by walczyć. Zostanie tylko jeden i nikt mu nie wejdzie w drogę. Nikt!

Jakiś czas później. Wyjście z popielnej doliny.
- Uch. Mało brakowało. - zakomunikował ostentacyjne Arcus, na widok dołączającej do nich. pozostawionej z tyłu, dwójki magów/Ervenów.
Arne leżał na ziemi i ciężko oddychał.
- Magia przemieszczenia przestrzennego jest niezwykle energo-chłonna. Wybacz. - zwrócił się do dychającego - A ty! - wskazał palcem na Elfa - Może, małe jakieś wyjaśnienia?
- Nie koniecznie. - odparł wzruszając ramionami - Walczyliśmy razem, bo wymagała tego sytuacja. Nie oczekuj od tak będę ci przyjacielem. Jesteś magiem, sam poszukaj tej wiedzy. Agni, Rudra, idziemy. - zakomunikował kierując się w kierunku “Rozstaju dróg”.
- Nie tak prędko. - powiedział do elfa Erven - Dałem ci coś co mogłem wziąć dla siebie. Pora, żebyś i ty dał mi coś w zamian. Powiedzmy... zwoje wiedzy którą wyszarpałeś z ruin. Trzy sztuki.
- Hipernova? I tak ci się nie przyda. Z resztą... - rzucił zwoje przez ramie - Mnie również. Ultimate Magic, nie są ze sobą połączone. Więc i tak te zwoje mi nic nie dadzą. Ale nie licz, że następnym razem, nie dojdzie do walki. Imoshi!
Elf zniknął.
- Te zwoje należą do Mefilesa, a nie są twoje, durniu. - warknął groźnie Erven do pustego miejsca gdzie stał jego odpowiednik. Miał na myśli inne zwoje, zwoje z zaklęciem zabezpieczeń magicznych. Elf trafił na jego czarną listę. Zgodnie z zasadą nie wybaczać i nie zapominać. Korona mogła poczekać kolejne wieki. Śmierć elfa miała większy priorytet. W końcu i tak planował osiągnięcie nieśmiertelności.
- Arne, zdasz raport w Świątyni, ja mam jeszcze coś do załatwienia w terenie. Jak wrócę do Stolicy uzupełnię raport. - powiedział runikowi po czym spojrzał na Arcusa.
- Jeśli nikt nie ma wniosku do mnie to będę już ruszał. Czas mnie nagli. Oczywiście te zwoje należą się Tobie.
- Trzymaj się. A zwoje… możesz zachować. Raczej nikt kogo znam nie był by wstanie użyć tej magii. Ale w zamian możesz się podzielić inną “Ostateczną Magią” gdy taką znajdziesz.
- Jak znajdę. Co do tych dwóch, też nie znam nikogo. - potwierdził Erven z delikatnym uśmiechem i podniósł bezużyteczne zwoje. Po czym zaklął swoje ciało magią wiatru i mroku i już pędził niczym rączy wiatr w stronę Donowan.
Tam też miał pełen wóz żywności do zakupienia z kilkoma beczułkami wina. Pora była zrobić zapasy w Ulu, oraz zdać raport o Mefilesie. Kto wie, może uda się zdobyć Ikonę…

Ul, jak się okazało, posiadał własny wjazd dla pojazdów. Tak więc plan przenoszenia wszystkiego przez teleport partiami był, na szczęście, nie realizowany.
Odrobina charyzmy, odrobina narzekania w kwestiach wspomnianego planu oraz raport dotyczący Mefilesa zapewnił otrzymanie prywatnej ikony.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 25-08-2016 o 18:02.
Dhratlach jest offline