Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2007, 23:31   #16
Reverie
 
Reputacja: 1 Reverie nie jest za bardzo znany
Gdzie jest ta cholerna pianka do golenia nóg? Zostało jej jakieś 10 minut, może 15 do wyjścia do szkoły. Dobrze, że dziś miała na później... Termometr pokazywał ok 26 stopni, co dla niej było masakrą. Przecież ugotuje się w tych spodniach!Odrzuciła na bok czarne sztruksy i sięgnęła po, czarną oczywiście, spódnice. Od tego zaczęły się poszukiwania pianki.
Do szkoły tachała ze sobą wieeeelką torbę qmpla. Nawet nie narzekała w myślach - w końcu w pełni i chyba świadomie się na to zgodziła.
Dzień ani się nie dłużył ani nie zleciał szybko. O 15 wyszła z uśmiechem na twarzy witając Lukasa. Od początku maja zawsze na nią czekał. W końcu miał już wakacje. Autbus, ktorym jechali do niego nie był jakoś strasznie zatłoczony. Jedna dziewczyna rzucała się w oczy. Mini, koturna...Tylko nogi troche nie takie. Nawet na chwilę w głowie Sh'eenaz nie pojawiła się myśl, że jest straszna tak oceniając. Pewnie dlatego, że Lukas przyznał jej rację.
Dungeoneer... Ich nowa zabawa. Popołudnie było deszczowe - choć burza niestety nie przyszła - przez co mieli trochę czasu.
- I znowu mnie już zabijesz, tak? Bez sensu... Dłużej bym pograła...
I rozpętalo się piekło. Błahy powód a tyle złości... W pewnym momencie część kart wzleciała nad stół, jakby silny wiatr od podłogi je poniósł.
Para spojrzała się na siebie i na uchylone okno. Nie skomentowali. Ważniejsza była kłótnia.
Dziewczyna żałowała. To było głupie. Często tak miała. Kiedyś tak lubiła się kłócić...Teraz nie chciała ranić. Jego. Inni nie są ważni.

-Pizza! - rodzice Lukasa zechcieli uczcić jego świetnie zdaną maturę.
-Będę przez Ciebie gruba,wiesz? musiała dodać, na dodatek wierząc w to, co mówiła. Robiła wszystko by jeszcze schudnąć...ok, nie wszystko. Ale dużo.

Biegli do samochodu w strugach deszczu. Sh'eenaz biegnąc, śmiała się sama do siebie ze szczęścia. Lukas odwiózł ją do domu, po 30 minutach pojechał do siebie. Lubi z nim jeździć.

Kiedy wychodził chciała mu powiedzieć co czuje. Nie umiała...

Leżała już w łóżku, gdy nagle przypomniała się jej sytuacja z kartami. To było dziwne. Nie wiedziała, ile o tym myślała. W końcu zasnęła z nadzieją, że magia istnieje...
 
__________________
Gdybym to ja ukradł słońce, nie dałbym go ludziom, aby mieli ciepło. Utopiłbym je w oceanie i zaczął lupować ich dusze, sprzedając im ogień...
Reverie jest offline